Dobry wieczór wszystkim!
Nazywam się Krzysztof, dwa dni temu mojej Dziewczynie-Olce zmarł Jej ukochany Królik, który wabił się Pusia. Strata po ukochanym stworzeniu jest dla Niej przeogromna, niczym po stracie bliskiej osoby, i wręcz nie mogę patrzeć jak się męczy i obwinia siebie za śmierć stworzenia, które tak bardzo kochała codziennie okazując mu miłość godną naśladowania dla właścicieli wszelkich małych stworzeń. Puśka była przy Niej dwa lata i siedem miesięcy, szczerze powiedziawszy nigdy nie pomyślałbym, że człowieka może łączyć tak silna więź ze zwierzątkiem, ale byłem tego autentycznym świadkiem.
Dziś udało mi się namówić Olkę do przeglądania zdjęć innych Królików, odwiedziliśmy m.in Waszą stronę. Długo przeglądaliśmy królicze zdjęcia, w pewnym momencie wątpiąc już, czy to wszystko ma sens - powracały łzy związane ze stratą Pusi, jedynym i ukochanym stworzeniem, do którego była tak bardzo przywiązana moja Olka.
Mieliśmy już kończyć coraz boleśniejsze przeglądanie, aż nagle trafiliśmy na zdjęcie Pini. Nawet nie wiecie, jak szczęśliwy byłem, gdy moje kochanie przecierając oczy powiedziała "zobacz, jaka śliczna!".
Śmiem twierdzić, że to prawdopodobnie miłość od pierwszego wejrzenia!
Aczkolwiek nie wiem, czy jest jeszcze szansa, aby Królik trafił właśnie do Naszego domu, pod opiekę Aleksandry, biorąc pod uwagę bardzo dobre warunki, jakie jesteśmy w stanie zapewnić Pini?
I jak sytuacja się ma z dojazdem? Tak bardzo mi zależy na tym, aby uszczęśliwić moją miłość, że jestem w stanie dojechać do Gdyni choćby i dziś!
Mieszkamy w Poznaniu, tak dla ścisłości.
Pusia była, jak wcześniej napisałem, pod opieką Oli od niemal trzech lat, poza tym w rodzinie zawsze były osoby, które miały już wcześniej swoje króliki i potrafiły dobrze doradzić przy chowaniu Pusi.
Serdecznie pozdrawiam(y) i liczę na pozytywny odzew
Mój numer telefonu 503 878 478.