to z tą lecącą sierścią to była metafora. Jojo miał mocne linienie jakieś 2 miesiące temu, teraz mu gdzie niegdzie trochę włosków poleci, ale codziennie go wygłaskuje i staram się powyciągać te martwe włosy.
1. odnośnie włosów i zatorów, mam kolejne pytanie - czy mogę mu podać pastę odkłaczającą z tym, że w sklepie są tylko dla kotów firmy beaphar? bo u weta, do którego chodzę nie można kopic takiej pasty [dał mi jedynie ciekłą parafinę].
2. no i druga kwestia - pojawiło się ostatnio kichanie, codziennie po kilka/kilkanaście razy. trochę mnie to niepokoi, bo wcześniej nie było to problemem. przewałkowałam różne tematy z archiwum na ten temat i myślałam, żeby może podać mu coś na wzmocnienie odporności. nie ma żadnych wydzielin, ani z oczek ani z noska, zachowanie i boby wszystko w normie. tylko to kichanie. już myślałam, że może to przez przemeblowanie, które robiliśmy ostatnio i wiosenne porządki, ale tak powycierałam z każdego kąta kurz, że nie wiem czy to od tego. przeciągów też nie mamy, bo ja bardzo tego pilnuję w domu. mam koncepcję, co mogłoby spowodować kichanie, to to, że nasz współlokator ma problem z ogrzewaniem i zawsze na noc wyłącza piec i to nawet niewiadomo kiedy, bo on dosyć późno chodzi spać [nieraz rano jak się budzę, to mam cala buzię zimną] - może to od niższej temperatury? gościu nie da sobie wytłumaczyć, ze może zakręcić sobie grzejnik w pokoju, no a my śpimy w niezaciepłym pomieszczeniu. no i zauważyłam, że jak przychodzi pora na poranne głaski, to Jojo ma zimne uszka. może się trochę zaziębił albo coś? co mu mogę zapobiegawczo podać na kilka następnych dni, bo w tym momencie na wizytę u weta mnie po prostu nie stać ze wzgledu na 2 emergrncy wizyty w ciągu ostatnich 2 tygodni + rent mam niezapłacony przez to, bo te zabiegi kosztowały mnie więcej, niż miesięcznie zarabiam.