Graffinka nie ma szczęścia
Już drugi raz straciła szansę na domek, bo ma kłopoty zdrowotne
Malutka trafiała dwukrotnie do schroniska, Bóg jeden wie, co przechodziła w międzyczasie, a teraz nie może się doczekać swojego człowieka.
A to taki fajny króliczek - wymaga tylko trochę opieki i cierpliwości, by się mógł nauczyć, że człowiek nie jest zły.
Grafcia miewa różne zabawne pomysły. Na przykład, w ramach buntu na dietę bez zieleniny, potrafi władować się na ławę i podkraść jabłko dziadkowi. A ten, zamiast zachować się jak dorosły, woła do mnie, patrząc na królika chrupiącego jego owoc: "mamy biesiadnika!"
Czasami też zastaję ją jedzącą lub pijącą "na nietoperza" - z dupcią na górze (na dywanie zrolowanym pod ścianą) a pyszczkiem w misce na podłodze.
Innym razem można ją zastać na krześle wsunietym pod stół, gdzie z chęcią przyjmuje podarki w postaci siankowej przekąski