Nadeszła wiosna, a wraz z nią porządki w ogrodzie. Nasza firmowa ogordniczka p. Zosia odkopała dzisiaj przez przypadek gniazdo królicze, obok sciany firmy

Nie wyjmowała całego gniazda, zobaczyła tylko, że cos się rusza i pobiegła do mnie. W gniazdku znalazłam 3 osseski, przypuszczam, że było ich więcej, nie chciałam jednak burzyć całego gniazda. Wziełam rękawiczki ogrodnicze (całe szczęście, że były przesiąkniętę ziemią) i wyjęłam tego co był najbliżej zewnątrz. Uszaki wyglądały na 5-12 dniowe. Brzuszki miały najedzone. Uszaka włozyłam głębiej. Gniazdo zakryłam dokładnie i zostawiłam. Wokoło cały teren zamieszkiwany jest przez króliki. Co ciekawe gniazdo było bardzo płytkie.
Kilka zdjęć z dzisiejszego dnia (wykorzystałam okazję i zrobiłam fotki naszego Wodnikowego Wzgórza wokół) - Zdjęcia z telefonu, więc przepraszam za jakoś, ale niestety nie powala



Tak wygląda wejście do nory.

Inne wejścia.

Ślady obecności królików.

Futro (bardzo, ale to bardzo przypomina mi futerko mojej Rascal)

Dzikie króliki:



Ten kot bardzo często przebywa w okolicy nor króliczych. Tam poluje.

Wodnikowe Wzgórze

W tle widac sylwetki dzikich królików.

Co by było gdyby maluszki było zostawione? Miał ktos kiedyś doczynienia z takimi psseskami do wykarmienia? Trudno by było wykarmić takie małe uszaki
