Niestety, dzisiejsza diagnoza wygląda średnio.
Stan Bazyla po weekendzie bez zmian, poza tym, że królik był bardziej obolały i wychudzony, wciąż nie jadł i nie pił. Ustąpiło mu wzdęcie, i wet w trakcie badania wymacała trzy prawdopodobne guzy w okolicach jelit. Na USG za wiele nie było widać, poza ciemnymi obszarami na ekranie. Jutro we Wrocławiu zobaczymy, co tam powiedzą o stanie Bazylka. Czy tam na miejscu zostanie podjęta próba operacji, trudno w tej chwili powiedzieć; jeśli nie, to spróbujemy tego w Ostrowie. Przy odrobinie szczęścia może będzie to coś nadającego się do zoperowania :-(, wet powiedziała, że bez otwarcia jamy brzusznej ciężko coś ze 100 % pewnością powiedzieć na temat charakteru tych zmian w jelitach.
Tak na marginesie, byliśmy u Kempy na Śmigielskiego, on sam raczej w większych zwierzakach się specjalizuje, ale pracuje u niego sympatyczna dziewczyna zajmująca się królikami.
Nie lubię takich newsów zamieszczać...