Autor Wątek: Portret "szczęśliwego" królika - dowody "naukowe"  (Przeczytany 14530 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
Odp: Portret "szczęśliwego" królika - dowody "naukowe"
« Odpowiedź #20 dnia: Sierpień 22, 2010, 18:30:02 pm »
Z mojej Jozki to taka diablica, ze raczej kastracja na nic nie wplynela. Tak jak psocila przed tak i po. Zakonczyly sie tylko zaloty i bieganie z sianem w pyszczku, bo one byly spowodowane rujka.
Niekastrowany zwierzak, jesli nie ma duzego temperamentu to pewnie, ze moze byc szczesliwy, spokojny. Problem jest  ze zwierzakiem, ktory 'gwalci' wszystko co sie rusza lub co dwa dni buduje gniazdo. Wtedy chyba szczesliwy nie jest. Bo jak sie czuje taka samica jak ma gniazdo, a tu sie mlode nie pojawiaja? No nie twierdze, ze ja to unieszczesliwia ;) ale na pewno meczy ja jakis instynk, jakas potrzeba, ktorej nie moze zaspokoic.
Moj pierwszy krolik Pucus byl wlasnie niekastrowanym samcem. Chlopak mial taki temperament, ze az balismy sie o jego serducho. Ganial za nogami, gwalcil. Potem padal zmeczony po to by za chwile (jak sie ruszylam) znowu przystapic do dziela. Czasem nie schodzilam z lozka, zeby sie wyciszyl. Nie zdazylismy go wykastrowac, bo zachorowal.
Wiec w przypadku zwierzakow nie- i kastrowanych to juz jest prawdziwie dyskusyjna sprawa, ktore z nich sa szczesliwsze. Bo po pierwsze czy one sa swiadome swojej kobiecosci lub meskosci lub ich braku?
« Ostatnia zmiana: Sierpień 22, 2010, 18:37:02 pm wysłana przez Tocha »

Offline Biszkopcik

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 401
  • Płeć: Kobieta
Odp: Portret "szczęśliwego" królika - dowody "naukowe"
« Odpowiedź #21 dnia: Wrzesień 28, 2010, 15:56:29 pm »
Szczęśliwy królik ma swoją "norkę" - swoje spokojne, odludne miejsce, w którym może się schować przed światem, do którego nikt nie ma dostępu i w którym może przebywać kiedy tylko zechce i jak długo zechce.

Dowód: To długość czasu w jakim Tuptuś przebywa w "norce".

"Norkę" z tekturowych pudełek zrobiłam Tuptusiowi już na samym początku. Tuptuś przesiaduje w niej codziennie po kilka godzin. Zwykle wchodzi tam ok. godz 10 rano, a wychodzi o 13 albo o 15. Czasami staram się delikatnie zbadać co tam robi (biorę lusterko i przystawiam na chwilę do wejścia  :mhihi ) i bardzo często widzę go jak całkowicie wyluzowany śpi na pleckach z rozłożonym na boki kopytkami  :lol
Jest to więc dla niego miejsce, gdzie może się całkowicie zrelaksować i zaspokoić naturalną potrzebę posiadania norki.

Sama klatka nie rozwiązuje problemu, chociaż Tuptuś też lubi w niej przebywać. Dla jego lepszego samopoczucia przykryłam całą klatkę prześcieradłem.
Kiedy Tuptuś chce "wyjść do ludzi" to ma swój miękki kocyk niedaleko mojego łóżka i kładzie się na nim zwykle już pod wieczór, ok. godz. 20.

A tu jest wątek ze zdjęciem "norki", która dodatkowo jest "placem zabaw", bo jest tam duzo gazet do gryzienia:  http://forum.kroliki.net/index.php?topic=1192.0

Inga

  • Gość
Odp: Portret "szczęśliwego" królika - dowody "naukowe"
« Odpowiedź #22 dnia: Wrzesień 29, 2010, 16:42:24 pm »
Królik jest szczęśliwy, gdy szczęśliwy jest opiekun. Co to znaczy?
Rozluzowany opiekun = można po nim łazić, lizać go, męczyć o głaski, wskakiwać na niego;
/przeciwieństwo: smutny, zestresowany opiekun=niechęć do zabawy/

Zeby wiedzieć, kiedy szczęśliwy jest nasz królik (podkreślam:nasz) trzeby sprecyzować, kiedy my jesteśmy szczęśliwi, np. ja:

Jestem szczęśliwa, kiedy dobrze poszło mi w szkole, kiedy mam chwilę czasu dla siebie, kiedy rodzice są wypoczęci = wracam do domu, chętnie biorę psa i Karmen na dwór, podstawiam im jedzonko, wymyślam zabawy, tulę = królik jest szczęśliwy. Wg mnie to się ze soą wiąże.