Porady > Zaprzyjaźnianie królików

0% szans na zaprzyjaźnienie 5-letniego samca i młodziutkiego?

<< < (20/20)

emilia:
przytulenie nawet chwilowe to na pewno bardzo dobry znak...bo tak naprawde jedno i drugie potrzebuje obecności króliczego towarzysza to w końcu zwierzęta stadne :)

drosera:
Mam nadzieję, że to znak, że wszystko idzie w dobrą stronę. Aczkolwiek dziwi mnie, że Ignac zaraz potem był agresywny. Taki dr jekyll i mr hyde ;)

drosera:
Powoli tracę nadzieję na zaprzyjaźnienie moich chłopców. Muffin jest już 3 tyg po kastracji (hormony chyba opadły, bo przestał znaczyć teren), a nie widzę zmian w zachowaniu Ignacego wobec niego. Każde spotkanie wygląda tak samo. Chłopcy z głowami nisko przy ziemi podchodzą do siebie, dotykają się nosami (albo prawie dotykają) i leżą w takiej pozycji, obaj mocno spięci. Po chwili (tak ok 30 sekund) Muffcio delikatnie się porusza, a na to Ignacy warczy i go gryzie. Jak Muffcio zaczyna zwiewać, to Ignacy go goni i potrafi złapać tak mocno, że wyrywa mu futro. Co ciekawe, Muffcio wcale nie zawsze ucieka, tylko czasem jak Ignac go gryzie, to on jeszcze bardziej się do niego przyciska i jeszcze niżej kładzie główkę.
Ta sytuacja powtarza się przy każdym spotkaniu już od miesiąca, nie ma żadnych postępów.

Zastanawiam się, czy ich nie puścić luzem, żeby Ignacy mógł poganiać Muffka i może w końcu by dał mu spokój. Ale boję się, że zrobi mu krzywdę, bo naprawdę mocno potrafi kłapać tymi zębiskami. Jak sądzicie?

marta1984:
cos mi sie wydaje ze one nie sa dla siebie stworzone:( i zaden z nich nie bedzie szczesliwy w takim ukladzie
muffin jest mlodziutki i szuka bliskosci, Ignas nie toleruje drugiego samca
moze lepiej by bylo znalesc muffinkowy nowy dom a u Ignasia z jakaś dziewczynka na zasadzie dt sprobowac?

emilia:

--- Cytat: drosera w Luty 10, 2014, 13:38:24 pm ---Zastanawiam się, czy ich nie puścić luzem, żeby Ignacy mógł poganiać Muffka i może w końcu by dał mu spokój. Ale boję się, że zrobi mu krzywdę, bo naprawdę mocno potrafi kłapać tymi zębiskami. Jak sądzicie?
--- Koniec cytatu ---

NIC NA SIŁE !!! ja bym też się bała...nie ryzykuj bo nie zdążysz ich  rozdzielić i może mocno krew się polać....tym bardziej że jedno z nich potrafi b. agresywnie atakować ....
juz mieliśmy do czynienia z rozerwanym do połowy uszkiem...na sygnale do weta.,...narkoza...szycie  ...przerażenie i spory uraz psychiczny zaatakowanego uszaka....  NIE WARTO !

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej