Ja miałam nie pisać nic... ale skoro sprawy przyjęły taki obrót.....
Oto historia mojej Kleo.
Odebrałam królika po sterylizacji.....dostałam info.,że wszystko poszło dobrze....
Dostała zastrzyki,potem była kontrola....wszystko O.K.
Królinka jadła ,bobczyła,poznawała nowy domek....
Jednak po jakimś czasie....zastanowiła mnie Jej dziwna agresja....
I to ,ze staje się mniej aktywna....nie biega ,jest mniej skora do zabawy....
Ale ponieważ się dopiero poznawałyśmy....nie wiedziałam czy to normalne ...
Po 2,5 miesiąca od zabiegu Kleo nagle przestała jeść....i siedziała pod stołem cztery godziny....
Ponieważ zaczął się okres linienia,po konsultacjach telefonicznych ....doszłam do wniosku ,że może się zatkała....
Tego samego dnia pojechałam wieczorem do swojej Pani weterynarz....nie jest specjalistka od królików....
Ale jej wiedza jest dosyć rozległa i sama wiele lat miała Króliczka....
Po zbadaniu i konsultacji telefonicznej z Ogonkiem,mała dostała leki na zatkanie....
Troszkę się poprawiło.....ale tylko na parę godzin....rano powtórka....
Na kolejnej wizycie....Pani Ola powiedziała,że trzeba Ją jednak skonsultować....ze specjalistą i zrobić USG....
Umówiłam się i pojechałam do Dogerii....W tym czasie królik już sam nic nie jadł i nie pił...
Dokarmiałam i poiłam co 4 godziny....I tak w trzeciego dnia Kleo ,była już u Doktora....
Potem sprawy potoczyły się szybko....po USG okazało się,że jest problem z kikutem macicy....
Kleo była słaba i dostawała leki.... Potem operacja....i tu po otwarciu okazało się ,że w środku są wielkie ropnie....
Sytuacja była na tyle poważna,że początkowo nie było wiadomo ,czy przeżyje.....
Po kilku dniach walki o jej życie udało się ustabilizować Jej stan na tyle,że wróciła do domu pod moją opiekę...
Oczywiście dostała zastrzyki i co półtora tygodnia jeżdziłam z Nią na USG....
I tak przez ponad miesiąc.....W między czasie miała również korekty ząbków...
Bo słabo je ścierała,nie mając apetytu. Teraz jest już dobrze....przynajmniej na razie,bo nie wiadomo ,czy ropnie się nie odnowią...
Było tak żle ,że nie do końca można było wszystko usunąć....
Napisałam do Doktor Rzepki ....o tym przypadku.....I dostałam bardzo grzeczną odpowiedż....
Cytuję....co do powstania ropni....
> przesłała wnioskuję że opisane ropnie w miejscu kikutów -
jajników i
> macicy powstały na skutek drażniącego działania nitek i reakcji
obronnej
> na ciało obce (czyli nitkę) w organizmie królika (powstają
wówczas
> ropnie otaczające ciała obce)
Nie wiem czy tak jest czy nie....fakt pozostaje faktem.....taka sytuacja sie zdarzyła....
Ja nie wiem jak jest z innymi lekarzami.....mogę opisać tylko swój przypadek....
I uważam ,że ludzie powinni o tym wiedzieć i sami ocenić....
Ja jak każdy podejmuję decyzję samodzielnie i dotyczy to również wyboru Weterynarza...
Mam nadzieję,że to co przeżyła Kleo nie pójdzie na marne....
Bo Pani Doktor Rzepka napisała.....że wprowadzi kontrolę pokastracyjną po miesiącu od zabiegu....
Ja osobiście jestem wdzięczna za uratowanie życia Kleo Doktorowi Piotrowi Okapie....