W dniach 19 oraz 22 czerwca 2010 r. odbyła się kontrola warunków bytowych królików w mini-zoo funkcjonującym w Białobrzegach (woj. mazowieckie).
Podczas kontroli okazało się, że znajdujące się w nim króliki w większości są chore. Miały wprawdzie dość duży wybieg, jednak ich stan zdrowia był zatrważająco zły. Zobaczyliśmy m.in. królika z ropnym wysiękiem z oka, królika zaatakowanego przez świerzbowca oraz królika z dziwnie wyglądającymi zmianami pod nosem.
W pierwszym dniu poprosiliśmy o numer kontaktowy do weterynarza, który opiekuje się zwierzętami w mini-zoo.
Lekarz został poinformowany o naszych odkryciach w kwestii zdrowia królików, przekazaliśmy mu także nasze spostrzeżenia dotyczące świerzbowca i otrzymaliśmy odpowiedź, że króliki właśnie na świerzb są leczone.
Podczas drugiej kontroli (22 czerwca) chcieliśmy obejrzeć ponownie królika ze świerzbem, okazało się jednak, że zwierzęcia nie można odnaleźć, a właściciel nie jest w stanie powiedzieć, co się z nim stało i gdzie mógł zniknąć. Mimo starań nie udało nam się tego dowiedzieć. Zostały natomiast odebrane dwa pozostałe, wyglądające najgorzej króliki (z zaropiałym okiem i ze strupem pod nosem).
Króliki zostały zabrane do kliniki weterynaryjnej, gdzie stwierdzono, że:
* pierwszy królik cierpi na ropnia zagałkowego (oko trzeba będzie usunąć) oraz jest w ok. 15-dniowej ciąży mnogiej (podobnie jak oko ciąża kwalifikowana do usunięcia ze względu na ogólnie zły stan zdrowia królika);
* drugi królik ma pod nosem ropiejącą ranę oraz liczne rany na grzbiecie, które są w trakcie gojenia.
Trudno wyobrazić sobie, że lekarz weterynarii, który opiekował się zwierzętami w mini-zoo nie był w stanie przez 3 miesiące stwierdzić tych chorób (osoba, która zgłosiła interwencję twierdzi, że chore zwierzęta przebywają tam co najmniej od 3 miesięcy), podczas gdy nasz lekarz w ciągu 12 godzin wykonał wszystkie potrzebne badania i postawił diagnozy.
Dziwi również fakt, że właściciele zwierząt nie zauważyli, że z ich podopiecznymi dzieje się coś niedobrego, że są osowiałe, że jednemu z oka obficie wycieka ropa. Zwierzęta nie były posegregowane płciami, co budzi uzasadnione podejrzenia o pojawieniu się kolejnych miotów w najbliższym czasie. Króliki są źle żywione, podawany pokarm jest nieodpowiedni i monotonny (króliki karmione są wyłącznie owsem).
Po kontrolach wysłano do właściciela zwierząt zalecenia pokontrolne. Mamy nadzieje, że właścicielka zwierząt się opamięta i nasze zalecenia wejdą w życie.
Na pewno niebawem będziemy ponownie kontrolowali to miejsce.
Dodatkowo na życzenie jednego z właścicieli na miejsce został wezwany patrol policji. Po spisaniu osób, które przebywały na miejscu oraz spisaniu protokołu z miejsca zdarzenia, policjanci udali się do swoich dalszych zajęć.
---
Postaram się niedługo dodać jakieś fotki królików.