Witam,
nie wiem, czy w dobrym miejscu piszę, ale może mi ktoś pomoże. Wczoraj nasz królik dostał ostrego wzdęcia (samica, 1rok, 1,7kg wagi), przestał się ruszać, jeść, pić i robić bobki, ok 1 w nocy wylądowaliśmy u lekarza. Wet podał antybiotyk, płyn Ringera i coś rozkurczowego. Ok 3 w nocy nakarmiliśmy ją na siłę odrobiną startego jabłka i glutka z siemienia. Rano ok. 8-9 królica zrobiła się bardzo aktywna, zaczęła biegać, skakać, podjadła sama odrobinę siana i jabłko. Dokarmiłam ją na siłę 1cm3 glutka z siemienia, 2cm3 gerberka i dałam trochę wody. Ok. 11 zaczęła bobkować, na początku suche, wydłużone bobki, potem coś jej się chyba odblokowało, bo zbombardowała nas 2 garściami twardych i brzydko pachnących bobków. O 15 byliśmy na kontroli u innego weta z tej samej kliniki, który stwierdził, że wzdęcia już nie ma i żadnych mas kałowych w jelitach też nie ma, podał antybiotyk, płyn Ringera i coś na rozruszanie perystaltyki i kazał nam ją karmić sianem, suszkami, ew. jabłkiem, przy czym założył, że królica dalej będzie sama jeść, skoro już zaczęła. Jutro następna kontrola. No i niestety, oprócz tego, że królica podjadła rano ok. 9 trochę jabłka, siana i odrobinę gerberka, to w ciągu dnia dnia zjadła jeden suchy listek, z 2 ździebła siana i to tyle. Teraz dalej nie chce jeść ani pić. Wydaje mi się, że to jest za mało. Jestem trochę ogłupiona, nie wiem, czy dać jej spokój po wizycie i lekach u weta, czy nakarmić ją znowu na siłę? Tylko czym? dalej gerberkiem? ile tego gerberka jej dać? czy glutek z siemienia ma jeszcze sens? Królica jest na diecie bezgranulatowej, więc nie chciałabym jej podawać rozmoczonego granulatu, ale jakiś granulat mamy w razie czego.
Nie do końca ufam wetom, u których byliśmy, bo żaden z nich nie specjalizuje się w królikach, żaden specjalista już dzisiaj nie był dostępny, wszyscy się porozjeżdżali na święta.....
Bardzo proszę o pomoc, bo boję się, że pomimo tego, że królica pozbyła się gazów i bobków, to zaraz nam padnie od niejedzenia.