Autor Wątek: Zator w brzuszku  (Przeczytany 347112 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Paulina_wawa

  • Gość
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #400 dnia: Styczeń 17, 2012, 12:46:00 pm »
A u Homcia chyba troszkę lepiej ;) W nocy załatwił się bardziej obficie, chrupie sianko i przed chwilą w tempie ekspresowym pożarł dwie gałązki natki pietruszki :) Tylko jeszcze cały czas mi tu coś pomrukuje :( W każdym razie idziemy dziś z nim kolejny raz na kroplówkę, bo wciąż sam z miseczki nie pije (co jest dziwne, bo wczoraj ze strzykawki brał dość chętnie...) i weterynarz powiedział że lepiej go "dobrze przepłukać". Mam nadzieję, że wszystko zaczęło powoli wracać do normy.. :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dzięki za każdą radę!

Offline monika.k

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 746
  • Płeć: Kobieta
  • żyj tak jakby każdy dzień miał być ostatnim
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #401 dnia: Styczeń 17, 2012, 15:46:54 pm »
kata_strofa za to twój ton wypowiedzi staje się jeszcze gorszy :P ja was rozumiem ,ale też musicie zrozumieć że takie sposoby fajnie jest - ale do czasu potem jak wam królik odejdzie w ciągu kilku minut to rozłożycie ręce i powiecie że niestety nic się nie dało zrobić,niestety ale taka prawda ja po prostu nie słodzę jedynie mówię jak jest,więc jak się jest już u lekarza to prosi się o leki w razie pilnej potrzeby kiedy nie można od razu dojechać do weta lub dojazd zajmuje trochę czasu ale to nie są sposoby typu kisiel z siemienia tylko lepsze i skuteczniejsze leki używane w razie wyższej konieczności, jeżeli jeszcze niektóre osoby nie zrozumiały to jestem przeciwna czekaniu i leczeniu królika domowymi sposobami, najpierw wet a potem domowe sposoby o ile zezwoli lekarz. Co do reszty jak nie ma się warunków, czy nie ma się weterynarza pod ręką to trzeba się zastanowić nad trzymaniem królika, te zwierzęta to poświęcenie ze strony człowieka, rozumiem że nie każdy może sobie na to pozwolić ale to jest wybór każdego, dlatego ja swoje życie im poświęcam, trzymam się z miejscem zamieszkania blisko lecznicy i stosuję profilaktykę aby do takich ciężkich sytuacji nie dochodziło, nie życzę nikomu aby przekonał się o czym mówię na własnej skórze, po drugie co to za niezdrowy trend namawiania ludzi do stosowania domowych sposobów ? potem czyta to młodzież i zamiast iść z królikiem do weterynarza próbują przepychać na własną rękę " domowymi sposobami", jeżeli nie wiadomo czym jest spowodowany zator to po co pchać w królika niepotrzebne rzeczy które mogą mu zaszkodzić no chyba że ktoś ma rentgen w oczach, w razie konieczności stosujemy jedynie te leki które dadzą nam czas dojechać do weterynarza ale nic więcej.
Dziunia-baranek podrzutek , Pusia-o.belg znaleziona na ulicy. ; Dukat adoptowany z spk , Zebek i Misia adoptowane. Koty - Behemot vel Cynamon, Szaruś, Kubuś, Anielka, Chmurek.Za TM- Tuptuś, Dżekuś , Sisi  (31 październik 2010) , Trusia (9 maj 2011), Lucy - lewek ( 2012 ).



Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #402 dnia: Styczeń 17, 2012, 16:13:58 pm »
monika daj spokoj...nie chce sie klocic...nie zgadzam sie z Toba i tyle
dziewczyna do weta z tego co zrozumialam szla,a leczenie Espumisanem,herbatki i dokarmianie to napoczatek przy zatkaniu,nie raz to uszakowi zycie uratowalo
moje nigdy przeswietlenia nie mialy bo nie ma takiej mozliwosci,na poczatek mimo lecz u weta zawsze bylo i bedzie dokarmianie
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline kata_strofa

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2819
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #403 dnia: Styczeń 17, 2012, 21:32:25 pm »
A mi się chce kłócić, bo taką mam naturę (od dawna wychodzę z założenia, że nie wszyscy muszą mnie lubić).

kata_strofa za to twój ton wypowiedzi staje się jeszcze gorszy :P
A nie, bo Twój. Używasz stwierdzeń typu "kobieto..." (do reniw), "jeżeli jeszcze niektóre osoby nie zrozumiały..." - to jest dla mnie nie do zaakceptowania. Zawsze jak czytam tak napisane posty w stosunku do mnie czy innych użytkowników, to mi się agresor włącza.

ja was rozumiem ,ale też musicie zrozumieć że takie sposoby fajnie jest - ale do czasu potem jak wam królik odejdzie w ciągu kilku minut to rozłożycie ręce i powiecie że niestety nic się nie dało zrobić
Czasem jest tak, ze rzeczywiście nic się nie da zrobić. Niestety, takie jest życie. Ludzie umierają na zawały, udary, pękają im tętniaki, króliki odchodzą na nagłe wzdęcie czy z powodu mechanicznego urazu. I nic się nie da zrobić.

jeżeli jeszcze niektóre osoby nie zrozumiały to jestem przeciwna czekaniu i leczeniu królika domowymi sposobami, najpierw wet a potem domowe sposoby o ile zezwoli lekarz.
A ja nie popieram czekania, ale jestem za domowymi sposobami i jednocześnie jestem całkowicie przeciwna homeopatii, którą uważam za leczenie kostkami cukru. I mam do takiego zdania prawo.

Co do reszty jak nie ma się warunków, czy nie ma się weterynarza pod ręką to trzeba się zastanowić nad trzymaniem królika, te zwierzęta to poświęcenie ze strony człowieka, rozumiem że nie każdy może sobie na to pozwolić ale to jest wybór każdego, dlatego ja swoje życie im poświęcam, trzymam się z miejscem zamieszkania blisko lecznicy i stosuję profilaktykę aby do takich ciężkich sytuacji nie dochodziło, nie życzę nikomu aby przekonał się o czym mówię na własnej skórze
Ja nie poświęcam swojego życia królikom i wielu użytkowników forum zapewne również. Co nie znaczy, że o nie nie dbamy i ich nie kochamy.

po drugie co to za niezdrowy trend namawiania ludzi do stosowania domowych sposobów ?
Nikt tu do niczego NIE NAMAWIA. I nie zauważyłam takiego trendu. Raczej wszyscy namawiają do jak najszybszego udania się do lekarza weterynarii znającego się na królikach.

Przepraszam z góry modów za ten offtop. Jest ze mnie taki choleryk.


Dignity. Dignity is an important quality everyone should have.

Offline monika.k

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 746
  • Płeć: Kobieta
  • żyj tak jakby każdy dzień miał być ostatnim
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #404 dnia: Styczeń 18, 2012, 12:29:57 pm »
każdy ma takie opinie jakie ma doświadczenia, w Białymstoku zawsze się wszystko bardzo dokładnie sprawdza tym bardziej teraz kiedy nasza lecznica ma dobry sprzęt z niemiec, a konsultacje odbywają się z lekarzami także z niemiec czyli troszkę wyższa półka, po drugie nie pisałam odnośnie do sytuacji dziewczyny ale ogólnie, jednak powinno się przede wszystkim sprawdzić przyczynę i udać do weterynarza zawsze tak było, jest i będzie i trzeba uczyć ludzi że mają z uszami do weterynarza chodzić a nie potem masa nastolatków i nie tylko " ratuje " uszy domowymi sposobami bez wizyty u weta - pierwsza zasada " nie szkodzić" ale aby ta zasada działała w życiu poprawnie musimy znać dokładką przyczynę a zatory mogą wynikać z wielu przyczyn, przede wszystkim jak to zawsze Lewandowska podkreślała - zła dieta którą trzeba zmienić aby w przyszłości nie pojawiały się takie problemy, podkreślam jedynie bez wizyty u weterynarza i stwierdzenia z całą stanowczością przyczyny oprócz stosowania terapii chwilowej ratującej życie nie powinniśmy robić nic według własnego widzi mi się, a dla młodzieży trzeba podkreślać jak ważna jest wizyta u weterynarza gdy nasz uszak zaczyna chorować.
Dziunia-baranek podrzutek , Pusia-o.belg znaleziona na ulicy. ; Dukat adoptowany z spk , Zebek i Misia adoptowane. Koty - Behemot vel Cynamon, Szaruś, Kubuś, Anielka, Chmurek.Za TM- Tuptuś, Dżekuś , Sisi  (31 październik 2010) , Trusia (9 maj 2011), Lucy - lewek ( 2012 ).



Offline monika.k

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 746
  • Płeć: Kobieta
  • żyj tak jakby każdy dzień miał być ostatnim
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #405 dnia: Styczeń 18, 2012, 12:29:57 pm »
Czyżby jednak kobietą nie była? dla mnie to są twoje wymysły kata strofa a nie obraźliwe sformułowania, po drugie faktycznie można odnieść wrażenie że jakoś zapominacie o tym że przede wszystkim należy udać się do weterynarza bo jakoś rzadko można spotkać taką wypowiedź nic dziwnego że potem młodzież zarzuca tematy w dziale chorób zamiast udać się do weterynarza nie widziałam w toku ostatnich wypowiedzi aby ktoś faktycznie zaznaczył tę najważniejszą rzecz jaką jest udanie się do weterynarza  a i tak bardziej prywatnie kata strofa widać wydaje ci się że masz większą wiedzę od weterynarzy szczególnie leczących homeopatią od wielu lat im powiedź że to są kostki cukru zwierzęta faktycznie doznają efektu placebo i same się leczą nawet z ropni ;], poczytaj sobie najnowsze badania dotyczące homeopatii - naukowe podkreślam.

Jeszcze raz przypominam że takimi domowymi sposobami jak karmienie nawet kisielkiem z siemienia bez stwierdzenia przyczyny zatoru można spowodować w dalszej kolejności nawet zachłyśnięcie się królika co może doprowadzić do szybkiego zgonu - może do niektórych to nie dotrze ale mam nadzieję że do tych logicznie myślących tak.
Dziunia-baranek podrzutek , Pusia-o.belg znaleziona na ulicy. ; Dukat adoptowany z spk , Zebek i Misia adoptowane. Koty - Behemot vel Cynamon, Szaruś, Kubuś, Anielka, Chmurek.Za TM- Tuptuś, Dżekuś , Sisi  (31 październik 2010) , Trusia (9 maj 2011), Lucy - lewek ( 2012 ).



Offline konopniczanka

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 180
  • Płeć: Kobieta
    • HerstoriA
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #406 dnia: Luty 27, 2012, 11:33:00 am »
Dawno nie pisałam na forum, co nie znaczy, że nie czytałam i nie interesowałam się losem króliczków. Teraz z ciężkim sercem weszłam, bo po dwóch latach i dwóch miesiącach odeszła od nas nasza Salusia. Prawdopodobnie miała coś ponad 3 lata, bo jak ją przygarnęliśmy to powiedziano nam, że miała ok. 1 roku.
14 lutego znaleźliśmy ją w jej klatce zasikaną, zakupkaną, całą z mokrym brzuszkiem. Weterynarz podał jej kroplówkę, antybiotyk, witaminy, aminiokwasy. Salusia nic nie chciała jeść. Biegunka się skończyła na drugi dzień, królik nie mógł się wykupkać, za to była cała zasikana. Około soboty inni weterynarze w tej samej przychodni stwierdzili, że wyczuwają w brzuszku coś na kształt śliwki węgierki. Podali parafinę. Cały czas dostawała antybiotyk, kroplówkę, dwa rodzaje nawet, aminokwasy, witaminy i co jakiś dzień lek przeciwzapalny. Od soboty zaczęliśmy podawać jej koperek, który wcinała chętnie. Nawet jak była na tym parafina i probiotyk. W poniedziałek rozważano USG ale Salusia była zagazowana. W nocy z poniedziałku na wtorek zaczęła kupkać na potęgę. Było tego pełno, śliwka z brzuszka zniknęła. Co lekarze stwierdzili, że musiało być kałem zalegającym w jelicie. Choć już pierwszego dnia przy odbycie pod skóra wyczuwali coś ciemnego, myśleli że to właśnie kał się wcisnął. Była poprawa, kupkała, piła ale jeść nie chciała. Tłumaczyliśmy to sobie, że przez kroplówkę. Że przez nią nie ma apetytu. W czwartek dostała mniej kroplówki. Nadal nie chiała prawie jeść i pić. Nikt mi nie powiedział, żebym próbowała przez strzykawkę na siłę. Myślałam, że już przechodzi. Dlaczego w przychodni była ciekawska, nie przeszkadzały jej zwierzęta, bawiła się kocykiem, myła a w domu leżała bez zainteresowania życiem, nami, jedzeniem?? W piątek wieczorem zjadła trochę koperku, pietruszki, bazylii. W sobotę rano wybiegła, trochę nasiusiała, leżała w kurkę nagle poszła do kuwety próbowała się wykupkać, napinała, ale nie miała wcale wody w sobie, bo pić nie chciała. Zaczęła piszczeć, skuliła się w kurkę, potem próbowała ruszyć się, ale straciła siłę w tylnich łapkach. Zaczęła piszczeć, leżała tylko na boku. Spakowaliśmy ją do transporterka, chwilę potem umarła. Koszmar.
Nie chciałam sekcji zwłok. Nadal nie wiem co jej mogło być, co było przyczyną zatoru. Ostatnią wersją jaką usłyszałam było zakłaczenie. Po półtora tygodnia leczenia, różnych teorii. Czuję się fatalnie, mam poczucie winy, że zawiodłam króliczkę, która ufała nam, pokochała nas pomimo, że byliśmy jej kolejnym domem. Nie mogę sobie wybaczyć, strasznie mi jej brakuje. W pewnym momencie mocniejsze niż tęsknota było poczucie winy. Tęsknie za nią strasznie. Nie próbujcie sami leczyć, idźcie do lekarza. I nie ufajcie jednej lecznicy.... Będę chciała mieć w przyszłości jakiegoś króliczka, na pewno z adopcji. Ale póki co nie mogę jeszcze, myślę o Salusi. A poza tym nie chcę zawieść kolejnego uszaka.

Offline kata_strofa

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2819
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #407 dnia: Luty 27, 2012, 11:57:36 am »
konopniczanka bardzo mi przykro.


Dignity. Dignity is an important quality everyone should have.

Offline marta1984

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 7390
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #408 dnia: Luty 27, 2012, 12:13:44 pm »
przykro mi:(
[/URL]http://imageshack.us/photo/my-images/191/picola.png/
AS!!!!!

Offline Yuuhi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 17
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #409 dnia: Luty 28, 2012, 22:30:45 pm »
Na początku powiem, że również jest mi strasznie przykro konopniczanka :(

A mój problem to to, że moja Pysia nie robi bobków albo w małych ilościach. Siedzi, nie chce biegać, nie je praktycznie w ogóle (może trochę granulatu ruszyła...). Do dziś wypijała tak nie dużo, nie mało, ale nie tyle co zwykle. Natomiast dziś wypiła całe 125ml poidełko - duża zmiana. Dałam jej trochę koperku, który zjadła z chęcią. I chyba jej tak jeździ po żołądku, wczoraj tak 2 razy słyszałam.
Jej jeszcze jednym problemem jest to, że łzawi i ropieje jej oczko. W piątek byłam u weta z oczkiem i dostałam krople. Trochę ciężko jej zakropić, ale z mamą jakoś dajemy radę ;) Poprawa mała, ale nie ropieje tak jak wtedy (raz miała dosyć dużo zebranej ropy w kąciku).
Czy może to mieć jakiś związek? I jak ulżyć króliczkowi... Płakać mi się chce jak ją widzę taką siedzącą...

Offline marta1984

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 7390
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #410 dnia: Luty 28, 2012, 22:37:29 pm »
jechac do weta i to szybko! daleko masz do Torunia? jak nie to moze do dr Krawczyka się umówisz?
[/URL]http://imageshack.us/photo/my-images/191/picola.png/
AS!!!!!

Offline Yuuhi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 17
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #411 dnia: Luty 28, 2012, 22:41:51 pm »
Jeju, nie wiedziałam, że jest aż tak źle...... Dziś nie mam już jak pójść do weta. Mogę dopiero jutro :( nie wiem co mam już robić!

Offline marta1984

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 7390
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #412 dnia: Luty 28, 2012, 22:49:03 pm »
to pojedz jutro- masz babki? daj uszakowi sporo, zrób tez gluta na rumianku i rumianek do picia brak bobków u królika to jest naprawde niedobry znak
[/URL]http://imageshack.us/photo/my-images/191/picola.png/
AS!!!!!

Offline Madzia7

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4020
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #413 dnia: Luty 28, 2012, 22:52:35 pm »
Jak oczko łzawi i ropieje to przyczyną mogą być zęby. Odwiedź dobrego weta, niech obejrzy zęby policzkowe i ew. RTG główki wykona.
Oczka dodatkowo przemywać herbatką z ziela świetlika.

Co do problemów z brzuszkiem to polecam kisiel z siemienia lnianego.

Offline Yuuhi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 17
Odp: Zator w brzuszku
« Odpowiedź #414 dnia: Luty 29, 2012, 22:31:47 pm »
Dziękuję Wam za szybkie odpowiedzi! Dziś byłam u weta i Pysiula dostała kroplówkę i dwa zastrzyki... Oby to jej pomogło! Zrobiłam jej ugotowaną marcheweczkę z jabłkiem i ją nakarmiłam. Zjadła nawet z chęcią ^^ Ma się przegłodzić na sianku i wodzie i jutro jeszcze raz na wizytę. Mam nadzieję, że już będzie dobrze! ;)

Offline rabbit

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 31
Zator?
« Odpowiedź #415 dnia: Sierpień 30, 2012, 22:50:16 pm »
Mój Adaś w kwietniu miał usuwaną kupę, w której była sierść. Operacja się udała, obyło się bez nacinania jelita i do tej pory jadł znowu jak głupi a dziś coś mnie zaniepokoiło. Co prawda zjadł miskę rano, drugiej nie dokończył, a jak dołożyłem mu papu o 16, to do tej pory prawie nic nie tknął. Jak poszedł znaczyć teren to tylko się zsikał. Próbował się myć w okolicy brzuszka ale to trwa sekundę, tak jakby go coś tam bolało. Wypinał się i podnosił ogon jakby chciał narobić bobki, ale nic z tego. Do tego siedzi pod moim biurkiem tak jak zawsze odpoczywa, a teraz przyłożył główkę do podłogi. Myślę nad wizytą w Ogonku (Warszawa) jeśli przez noc nic nie tknie. Myślicie, że zator mógł mu się znowu zrobić?

On ogólnie je bardzo mało siana zawsze, tylko coś podskubie. Głównie wsuwa granulat, zioła (babkę suszoną i świeżą z mleczem) + warzywa (marchew, cykoria, sałata rzymska, brokuł, nać i koper). Nie wiem za bardzo jak go nakłonić do jedzenia sianka.

Teraz próbuję mu dać babkę suszoną z ręki i natkę, ale odsuwa buzię  albo bierze nać w zęby i ją wywala na bok...

Nie chcę, żeby znowu cierpiał i musiał iść na zabieg, mam nadzieję, że jeśli to bedzie zator, to uda się go jakoś wymasować przy podaniu odpowiednich środków...
« Ostatnia zmiana: Sierpień 30, 2012, 23:21:06 pm wysłana przez rabbit »

Offline rabbit

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 31
Odp: Zator?
« Odpowiedź #416 dnia: Sierpień 30, 2012, 22:51:47 pm »
Dodam jeszcze, że Adam mocno linieje ostatnio, ale wszystko wyczesuję + regularnie sprzątam sierść skąd tylko się da.

Aha, poza tym jak chce sie normalnie polozyc na cala dlugosc, to tak do polowy mu sie to udaje, jakby sie przeciągał i wraca do normalnej pozycji.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 30, 2012, 23:16:41 pm wysłana przez rabbit »

Offline Madzia7

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4020
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zator?
« Odpowiedź #417 dnia: Sierpień 30, 2012, 23:48:46 pm »
Jak ciagle wcina granulat to nie ma co sie dziwic ze nie chce jesc siana i sie zatyka. Poczytaj o diecie krolika. Prawidlowa dieta jest profilaktyka przed zatorami.
Masuj delikatnie brzuszek uszaka w strone omyka. Podaj schlodzony kisiel z siemienia lnianego i espumisan jak masz. A rano do ogonka lec.

Offline rabbit

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 31
Odp: Zator?
« Odpowiedź #418 dnia: Sierpień 31, 2012, 00:02:51 am »
Teraz poszedł w miejsce gdzie zawsze się załatwia i napina się jak by chciał puścić bobka a słychać było takie świśnięcie jakby... bąka? Tylko nasiusiał. Nie mam espumisanu ani nic z tych rzeczy. Mam nadzieje, że przez noc mu się krzywda nie zrobi. Zwłaszcza, że to się zaczęło dzisiaj dopiero...
« Ostatnia zmiana: Sierpień 31, 2012, 00:07:22 am wysłana przez rabbit »

Offline Sowa

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 297
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zator?
« Odpowiedź #419 dnia: Sierpień 31, 2012, 08:00:23 am »
w przypadku zatoru każda godzin a jest ważna, mały musi dostać sok z anananasa i przejść na dietę 90% siana na co najmniej dwa tygodnie

musi dostać też inne leki, ale to o tym już wet w Ogonku opowie
lek. wet. Sowa