Witam! Szukałam podobnego tematu, ale nic nie udało mi się znaleźć.
Otóż mój Marian miał kastracje dokładnie tydzień temu. Zabieg poszedł dobrze, jedynie już przy odbiorze króliczka pani weterynarz zaznaczyła, że ma podrażnione ucho od wenflonu którym podawana była narkoza. Ucho było zaczerwienione i troszkę spuchnięte.
Następnego dnia stan ucha się nie poprawił, dlatego przy kontroli pani dr przepisała maść, Marianek dostał leki przeciwzapalne, przeciwbólowe i antybiotyk. Stosowałam maść dwa razy dziennie, jednak już następnego dnia wieczorem zaczęły pojawiać się na uszku bąble z żółtą wodą w środku (podobne jak przy np oparzeniach), odrastająca sierść na wygolonej części ucha zaczęła odpadać, strupki robiły się krwawe, a ucho fioletowe. Dr zmieniła maść. Tym razem dostaliśmy coś na zapalenie żył. I to nie poskutkowało. Ucho całkiem oklapło, Marianek panicznie rzucał się do ucieczki, gdy chciałam je dotknąć. Po dzisiejszej wizycie znów nastąpiła zmiana antybiotyku. Strupy i bąble zostały zdarte praktycznie razem ze skórą na uchu
Pani dr mówi, że nigdy takiego przypadku nie widziała, dlatego pomyślałam, że zapytam tutaj. Czy któraś z babeczek miała podobne problemy ze swoim królikiem, albo słyszała o takich powikłaniach?
Dodam, że Marian nie ma gorączki, rana po kastracji super się goi no to jak na złość to ucho tak się paskudzi