Jak w nocy przeczytałam te wiadomości i zaczęłam kojarzyć objawy, to z nerwów w ogóle nie spałam. Na szczęście pani doktor (Katarzyna Reszka) wykluczyła myxomatozę. Ulżyło mi niesamowicie.
Czego dowiedziałam się na wizycie - Tyszko miał robiony test fluo coś tam. Pani przyłożyła do oka papierek a potem zakropliła je takim kolorowym płynem aby sprawdzić drożność kanalików. Płyn wyleciał nosem. Kanalik drożny. Mały miał też zrobione zdjęcie rentgenowskie w dwóch pozycjach - na żabę i na boku. Zdjęcie było bez narkozy bo lekarka bała się, że po uśpieniu Tychowi znacznie spadnie odporność i grzybica może wrócić. W związku z tym, że nie był uśpiony, mieliśmy problem z tym aby go utrzymać. Zdjęcie nie jest w 100% czytelne. Lekarka stwierdziła, że na 89-90% zęby są w porządku. ALE być może widzi mały przerost korzenia i korony zęba (przy czym nie jet pewna, czy to jest przerost, czy może poruszenie zdjęcia). Żeby było śmieszniej małemu leci z lewego oka, a ten ząb jest po prawej stronie... W każdym bądź razie, póki co (nawet jeżeli jest to przerost) to jest tak mały, że ona zupełnie nic by z tym nie robiła. Teraz nie powtarzałaby zdjęcia. Musimy tylko trzymać rękę na pulsie i kontrolować sytuację. Powiedziała też, że w razie gdyby to był przerost i wada z wiekiem by się powiększała, to w Szczecinie nikt nie podejmie się usuwania zęba...
Mały miał zmierzoną temperaturę (w normie), został osłuchany, pani doktor pooglądała pyszczek w środku i stwierdziła, że tam niczego nie widzi. Ten pęcherzyk i opuchnięcie pyszczka mogą (ale nie muszą) być spowodowane urazem, bo Tyszko ostatnio jest bardzo zdenerwowany, wszystko gryzie. Być może uszkodził sobie pysia. Ale do końca nie wiadomo co to tak naprawdę jest. Póki co nie mamy z tym nic robić, ewentualnie przemywać wywarem z szałwii. Jeżeli do poniedziałku nie przejdzie - wtedy pomyślimy.
W poniedziałek mamy wrócić na zrobienie posiewu z antybiogramem z oczka i noska (choć tego ostatniego lekarka nie jest pewna, bo wydzieliny w nosie nie zauważyła). Do tego czasu nie mamy stosować żadnych leków. Na szczęście lekarka nie zapisała antybiotyku w ciemno.
Mamy małego trzymać w cieple, unikać przeciągów, wszystkiego, co pyli i nie stresować (czyli to co robiliśmy do tej pory), dawać mu na wzmocnienie Betaglukan (pół kapsułki na dzień) i witaminę A+E (jedną kapsułkę co trzy dni). Jeżeli posiew wykaże coś niepokojącego, do kuracji dojdą antybiotyki. Jeżeli nie - na tym skończymy. Gdyby kichanie lub wyciek z oka albo opuchlizna na pyszczku nasilały/powiększały się, mamy wrócić szybciej. Póki co diagnoza nie została postawiona - do tego trzeba wyników posiewu.
Teraz Tyszuń pokazuje jak nienawidzi mnie za narażenie go na tę wizytę. :X Myślę, że będzie się gniewał do końca tygodnia (szczególnie, że łatwo to dziś nie było)...
Jeżeli uda mi się zrobić zdjęcie tego opuchnięcia, to wrzucę. Postaram się także zrobić skan rtg (choć pojęcia nie mam, czy coś z tego wyjdzie).
Patrycjo, bardzo dziękuję Ci za wsparcie duchowe!
Bez tego chyba bym zwariowała!
Trzymam kciuki za małą! Napisz, co u niej.