Nie obrażając nikogo. W kakadu pracuje znajomy ze studiów. Dałabym sobie głowę uciąć, że nie miał bladego pojęcia o zwierzętach kiedy się tam zatrudniał. Z ostatnich ciekawszych spotkań- pani kupiła żółwia w kakadu, zalecenia sprzedawcy: proszę karmić go sałatą i białym serem, bo w nim jest dużo wapnia, który odłoży mu się w skorupie.
Inna scenka: pan ze sklepu powiedział, że do kuli jak najbardziej nadają się złote rybki. A w 8 litrówce zmieszczą się dwie i jedyne czego potrzebują to napowietrzacz /to było po śmierci rybek/.
To są tylko dwa przykłady z mnóstwa.
Więc jak widzisz, co sklep to inne zwyczaje.
A swoją drogą po co pytania o choroby, skoro współpracują podobno z wetem? I uprzedzę odpowiedź, że po to żeby doradzać klientom- nawet najlepszy sprzedawca jest tylko sprzedawcą (no chyba że ma dyplom weterynaryjny), a z pytaniami o to jak leczyć zwierzaka ludzie powinni chodzić do weta a nie sklepu zoologicznego.
Siemko-ja sie też właśnie zdziwiłam... Byłam na rozmowie kiedy dopiero szukali pracowników,to było w Styczniu lub Grudniu.Wtedy żadnych pytań,było tylko zdziwienie ze strony Kierownika Regionalnego,że po studiach szukam pracy w sklepie.Facet zadawał mi bezsensowne pytania o psy/koty,banalne i chciał sie popisać wiedzą i powiedział mi,że świerzb nie jest zaraźliwy.Kiedy obaliłam jego wersje,to przeprosił.Nie przyjęli mnie,bo powiedziałam,że gdybym miała sprzedać myszke jako pokarm,to szybciej wykupiłabym wszystkie.
Co innego było 2 tyg. temu, była gruntowna rozmowa z Kierownikiem Sklepu(Fabicki),pytał o karmy dla psów i kotów, najczęstsze choroby,witaminy, dawał przykładowe sytuacje.Były ze mną jeszcze 2 dziewczyny, wyprosił je,kiedy wymieniły Pedigree,jako najzdrowszą karme.facet sie naprawde znał .Powiedział,że szuka kogoś dobrze znającego sie na psach/kotach i przy okazji,by nakierować pracowników,bo nie wszyscy sie znają.Ja w końcu wymyśliłam bajke,że złamałam noge i podziękowałam.
Ja to znam od strony działu Pies/Kot,nie wiem jak jest na pozostałych.Poprosił mnie o wskazanie godnej uwagi Fundacji na Śląsku,wskazałam SOS i wiem,że nawiązali z nimi współprace.J
a myśle,że z Kierownikiem da się naprawde dogadać i uratować te wszystkie biedne zwierzaki bez kombinowania.