my w Toruniu korzystamy z pomocy schroniska i w tej chwili mamy tam 6 królików, ale wyłącznie dlatego, że przebywają w części przeznaczonej dla pracowników na parterze( obok biura), tam, gdzie pracownicy jedzą, spędzają czas podczas wieczornych dyżurów etc.( widać to na zdj. królików z Inowrocławia) i przede wszystkim jest to miejsce, gdzie nie mają dostępu inne zwierzęta i jak na warunki schroniska mają duży spokój. ( na pierwszym piętrze są psy na kwarantannie i kociarnia, większość zwierząt jest w kojcach poza budynkiem głównym)
udało się to załatwić na 'przyjacielskich' zasadach- my zapewniamy królikom 100% opiekę, w zamian za to w skrajnej sytuacji, możemy tam postawić klatki czy chociaż przez 1-1,5 h zapewnić królikom możliwość wybiegu- wszystko to wymaga jednak ogromnego zaangażowania i organizacji...aby uniknąć zgrzytów i nieprzyjemności z pracownikami, którzy muszą egzystować z królikami i nie są zachwyceni
generalnie żadne schronisko nie ma możliwości, aby formalnie wydzielić osobne pomieszczenia dla królików, a tak jak powiedziała Kasia- tak musiałoby być, dlatego taki pomysł należy od razu odłożyć na bok
abstrahując od tego, w jakim budynku będzie schronisko dla królików, trzeba przygotować się na to, że aby utrzymać takie schronisko, przede wszystkim trzeba stworzyć grupę kilku osób, super zorganizowanych, które będą codziennie wykonywać swoje zadania od a do z
inaczej będzie to utopia- fizycznie i psychicznie
wiem jak wygląda to w fundacjach zajmujących się kotami( które mają pomieszczenia dla swoich podopiecznych) i jak wygląda to z królikami, kiedy ich liczba jest znaczna...
ja w tej chwili codziennie poświęcam ok 4 godzin dziennie na dojazd do schroniska, opiekę nad królikami i powrót- biorąc pod uwagę, że jestem tam tylko raz dziennie i w schronisku cały czas są inni pracownicy, w tym osoba, która prowadzi DT dla królików
do schroniska przyjeżdża Magda( kawał drogi z Koronowa), przywozi jedzenie, zabiera króliki na zabiegi- czasami nawet kwestia paczek z jedzeniem wymaga dużej logistyki:] i nawet tym musimy się podzielić, właściwie budzimy się i zasypiamy wszystko organizując...
moim zdaniem mówiąc o idei schroniska dla zwierząt, powinno myśleć się o tym zawsze jako o ostateczności- tak jak jest teraz- brak DT jest przygnębiający, czasami jest skrajnie trudno, kiedy potrzebujemy czegoś na zaraz, ale z drugiej strony stajemy na głowie, żeby jak najszybciej rozwiązać problem, rozładować napiętą sytuację, dlaczego? ponieważ nie możemy pozwolić sobie na gromadzenie się zwierząt i to ma swoje zalety...z perspektywy czasu i doświadczenia, widzimy, że to ma wiele zalet
dlatego nie można dopuścić do tego, że będzie wyglądało to tak- skoro jest schronisko, to będzie tam przerzucany jeden królik przez drugiego i nagle okaże się, że część królików ma status stałych rezydentów
króliki chore( każdy z królików trafiających do takiego miejsca powinien być już gruntownie przebadany), po zabiegach muszą mieć stałą opiekę
króliki w takim miejscu powinny być po kolei sterylizowane, kastrowane...inaczej siedząc w klatkach obok, mogą dostawać odjazdów na swój widok, nie mówiąc już o ewentualnym znaczeniu terenu podczas biegania i wszystkim co wyskoczy w trakcie...
my mamy teraz w schr. 6 królików, czują się bardzo dobrze, mają wszystko, czego potrzebują( poza najważniejszym domem...), ale ten stan można utrzymywać 2-3 tygodnie, kiedy wszystko jest na "szóstkę", nie dłużej...
trzeba zwracać uwagę na najmniejsze niuanse...wiemy jak jest z królikami
ten królik pije za dużo wody, drugi sika na czerwono, trzeci kichnie, czwarty potrafi rozbroić klatkę do tego stopnia, że z niej wyskoczy, kolejny jest agresywny, nie można włożyć mu ręki do klatki etc.- to są 'drobiazgi', tylko na dłuższą metę, to one mają decydujące znaczenie
dlatego moim zdaniem podstawą tej idei jest stworzenie silnej grupy osób, która to ogarnie i będzie działać jak w szwajcarskim zegarku
my mamy wokół siebie wiele wspaniałych osób, które pomagają nam finansowo, z transportem, do których możemy zadzwonić, kiedy np. mnie nie ma fizycznie w T., jednak dla nikogo z nas to nie jest praca zawodowa, to "tylko" dodatkowe zajęcie...
mam nadzieję Kasiu, że to się uda, tylko nie możesz wziąć na siebie wszystkiego- od spraw czysto organizacyjnych, papierkowych, poprzez jeżdżenie do wet., zajmowanie się adopcjami, spotkaniami adopcyjnymi, karmienie, sprzątanie etc.