Autor Wątek: Skrajna agresja o nieznanym podłożu  (Przeczytany 23815 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« dnia: Styczeń 11, 2010, 16:30:21 pm »
Kochani Forumowicze,

To będzie długie wynurzenie i długo się zbierałam do napisania tego, więc proszę o wybaczenie takiej epistoły.
Chciałam Wam przedstawić postać Nali, opisać moje problemy z nią i próby ich rozwiązania oraz prosić Was o sugestie, co mogę jeszcze wykorzystać i co robić dalej. Próbowałam już wielu różnych metod, niestety pomału kończą mi się pomysły. Zależy mi na tym, żeby jej pomóc, w innym wypadku Nala nigdy nie znajdzie domu - w chwili obecnej jest w moim odczuciu zwierzęciem bez najmniejszych szans na adopcję :(

Ale zacznę od początku.

Nala została we wrześniu znaleziona na Śląsku na ulicy i trafiła do schroniska w Rudzie Śląskiej, w którym przebywała z drugą króliczką. Wolontariuszka rudzkiego schroniska poinformowała nas o króliczkach i dzięki szybkiej akcji naszej forumowej Kitty obie panienki zostały ze schroniska zabrane. Spędziły u Kitty bodajże, jeśli dobrze pamiętam, około 2 tygodni. Angorka pojechała do domu tymczasowego, w którym została na zawsze :) natomiast Nala miała pojechać na północ Polski i tam czekać na nowy dom. Złożyło się jednak tak, że ten planowany dom tymczasowy się nie udał i Nala w połowie października trafiła do mnie.
 
Przez dwa tygodnie było w miarę dobrze, pomijając uciążliwe gwałcenie nóg przez królika (mogła to robić bez przerwy, cały czas), wpadanie wprost pod nogi i obsikiwanie ścian na pół metra, ale nauczyliśmy się z mężem chodzić wolniej po domu i szczelnie ubrani do samej ziemi, a ja latałam z gąbką i szorowałam osiurdane ściany. Ponieważ gdzieś po drodze Nala dwa razy uwiła piękne gniazda, moszcząc je swoją sierścią,  dodatkowo utwierdziłam się w postanowieniu wysterylizowania uszatej. Umówiłam się do weterynarza na 30 listopada. Około półtora tygodnia przed sterylizacją Nala zaczęła być agresywna - w klatce to pół biedy, króle są przecież terytorialne, więc zdziwiłam się, że tak nagle się rzuca, ale początkowo się nie przejęłam. Optymizm szybko mi minął, bo z dnia na dzień z królem było coraz gorzej, nie było mowy o tym, żeby wsadzić albo wyjąć miseczkę z klatki, żeby dać jej jeść robiłam podchody cudaczne. Czekałam na tę sterylkę jak na zbawienie. Wreszcie nadszedł wyczekiwany dzień, wszystko poszło sprawnie i wróciłyśmy do domu. I tu się dopiero zaczęło.

Nie dość tego, że nie było wcale lepiej, to robiło się coraz gorzej, chociaż wydawało mi się to niemożliwe. (W jakimż byłam błędzie). Pierwszych kilka dni po sterylce zachowanie tłumaczyłam sobie bólem. Potem skończyły mi się wymówki. Królik tak atakował, że nie dało się żyć - przestał gwałcić nogi i w nogi na szczęście nie gryzł (i nie gryzie), natomiast ręce - masakra. Nie bijemy naszych zwierząt, nie wrzeszczymy w domu, nawet specjalnie nie hałasujemy, wiec zachowanie królika było po prostu z czapy. Początkowo nie atakowała mojego męża, więc zaczęłam czytać i szukać, o co chodzi. Znalazłam informacje, że króliki mogą ludzkie osobniki swojej własnej płci w jakiś sposób odróżniać i traktować jako rywala, i ta informacja mnie dobiła, choćby dlatego, że większość osób adoptujących zwierzęta są jednak płci żeńskiej. Zaczęłam chodzić po domu w rękawiczkach, bo Nala widząc moje ręce rzucała się na nie i wyrywała mi kawałki ciała. Bywały sytuacje, że siedziała przyczajona (jak kot) za firanką i czekała, aż się schylę po cokolwiek, a kiedy się schylałam - wyskakiwała z otwartą paszczą i gryzła. Zacisnęłam zęby, chodziłam w rękawiczkach, nie dotykałam jej, wszystko co mogłam robić siedząc na podłodze - robiłam siedząc na podłodze. Mówiłam łagodnym głosem, a Nala okrążała mnie, czasami wskakiwała na kolana po to, żeby mnie obsikać i obobkować, wreszcie wybrać dogodne miejsce i użreć. Potem zaczęła gryźć również mojego męża, w związku z czym moja teoria o atakowaniu skierowanym przeciwko własnej płci wzięła elegancko w łeb.

Niestety nie byłam w stanie przekupywać jej jedzeniem, bo mimo iż Nalka jest żarłokiem i łasuchem, zamiast brać jedzenie z ręki, gryzła i zalewała wszystko wokół moczem.
Moje osłabienie zmierzało ku zenitowi, ale że jestem uparta i nie brałam pod uwagę opcji, że będę się bała królika we własnym domu, dalej brałam na przeczekanie. Jak się domyślacie - nic to nie dało.

Pewnego wieczoru siedziałam na fotelu i oglądałam telewizję. Królica biegała, a ja ignorowałam zarówno ją, jak i jej bobczenie + sikanie. W pewnej chwili Nalka wskoczyła na mnie z podłogi, ugryzła mnie w pierś, w twarz i zawisła (zawieszona zębami na moim swetrze) wściekle kopiąc. To ostatecznie sprowokowało wizytę u weta - pomyślałam, że być może ją coś boli, albo coś z jej zdrowiem jest nie w porządku.

Wet nie potwierdził moich obaw - Nala jest całkowicie zdrowa fizycznie i nic jej nie dolega. Na moje pytanie, czy zdarzają się choroby psychiczne u królików otrzymałam odpowiedź twierdzącą - rzadko, ale się zdarzają. I tu oklapłam.

Różne gatunki zwierząt mają różne psychozy, stany nerwicowe, lękowe itp. itd. Są na to różne środki farmakologiczne stosowane zresztą z bardzo dobrymi rezultatami. Dla królików takich środków nie ma. Przegadaliśmy z wetem różne opcje - od razu odrzuciłam te, w których miałabym Nalce dopyszcznie podawać cokolwiek. Nawet gdyby leki zadziałały, królica znienawidziłaby mnie za aplikowanie leków, jakby nie było, przemocą. Wreszcie zdecydowałam się na łagodny lek uspokajający i zmniejszający niepokój (lek ludzki, wykorzystywany też np. u psów), lek w formie syropu (polewam granulat, więc nie muszę nic na siłę królikowi robić). Minimalny okres podawania to miesiąc (sądzę że u nas na miesiącu się nie skończy).

Ostatni raz zostałam ugryziona w wigilię, a potem nabrałam otuchy - karmię Nalę z ręki (nie gryzie), skończyło się wszechmocne sikanie (ma trzy kuwety i biega do nich elegancko), od czasu do czasu da się pogłaskać (ale trzeba dobrze wiedzieć kiedy, ja już się nauczyłam, co mówi jej ciało i z której strony podejść), coraz rzadziej przybiera pozycję do ataku (przypadnięta przednimi łapkami do ziemi, uszy do przodu, ogon do góry). Wczoraj dobra passa chwilowo się skończyła, bo zasiurała fotel i dwa razy mnie użarła (dawałam smakołyk) - na szczęście tylko raz krwawo. Chyba miała jakiś wybitnie gorszy dzień.

Nie ma mowy o ingerencji na terenie jej klatki (ale to - jak pisałam - jest dla mnie spokojnie do zaakceptowania) ani o wzięcie jej na ręce (bez szans - nie próbuję nawet).
Nie poddajemy się. Ale mam bardzo wielką prośbę do osób, które miały kiedykolwiek do czynienia ze skrajną agresją zwierzęcia nie wynikającą z bólu, terytorializmu ani lęku: może macie jakieś pomysły, jak popracować z królem ponad to, co już robię i ponad to, czego próbowałam bez skutku. Chodzi mi o działania niefarmakologiczne, bo nie będę Nali nic więcej podawać. Być może przyjdzie Wam do głowy przyczyna takiej narastającej agresji w bezpiecznym, bądź co bądź, środowisku.

Reasumując

Problem: królik bardzo dotkliwie atakuje, zdecydowanie nie ze strachu (to jest najbardziej wyluzowany i nielękliwy królik jakiego w życiu widziałam) i nie z bólu.

Podjęte działania: sterylizacja, mówienie spokojnym tonem, przesiadywanie na podłodze, ignorowanie, karmienie z ręki (po wprowadzeniu leku uspokajającego, wcześniej - niemożliwe), nieingerowanie w przestrzeń królika, niepodnoszenie, niebranie na ręce.

Działania rozważane, ale niepodjęte: zaprzyjaźnienie z innymi królikami - nie jestem gotowa na potencjalne rozwalenie przyjaźni mojej trójki po dołączeniu obcej królicy.

Przyczyny agresji brane pod uwagę: hormony, wcześniejsze doświadczenia z ludźmi (tylko tu mam dużą wątpliwość, bo królik nie zachowywał się tak od początku, nie wiem, czy tak by sobie po miesiącu przypomniał, że nie lubi ludzi :] ), choroba psychiczna, traktowanie ludzi jak rywali, ból (brany pod uwagę, ale odrzucony jako przyczyna).

Będę (Nala na pewno też) bardzo wdzięczna za rady.

Serdecznie pozdrawiam,
bośniak


PS
Było kilka osób zainteresowanych Nalą - mam jednak poczucie, że oddanie jej komuś w obliczu tego, co wyżej napisałam, byłoby niemoralne i prędzej czy później najbardziej ucierpiałby sam królik. Być może się mylę, ale nie mam odwagi zaryzykować. Inna sprawa, że na pewno nie dam jej do domu z dzieckiem ani osobom bez doświadczenia, a króliczy fanatyk z zacięciem masochistycznym się do tej pory nie zgłosił.
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline jpuasz

  • Członek SPK
  • ****
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 2034
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • Lokalizacja: Łódź
  • Moje króliki: Pusiek i Kulka
  • Za TM: Liska
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 11, 2010, 16:51:34 pm »
No cóż ja nie pomogę, ale sama chętnie poczytam. Znajoma powiedzmy, ze ma podobny problem od roku :]

No i mówiąc szczerze ja pomyślałam o jakiejś traumie z początkowych lat swojego życia. Jeśli agresja zaczęła się u Ciebie, to może po prostu jesteś podobna do osoby, która zadała Nali pełno bólu i cierpienia?



Liska była z nami 4 lata, 6 miesięcy, 3 tygodnie i 5 dni (od 01.09.2009 do 27.03.2014)

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 11, 2010, 16:58:03 pm »
Myślałam o tym, ale po przyjeździe przez tych pierwszych kilkanaście dni nie była taka wściekła (a ja się ekstremalnie nie zmieniłam w ciągu dwóch tygodni) i stąd to moje zagubienie w domysłach i poszukiwania...
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 11, 2010, 17:14:23 pm »
Jeżuniu, Izo :nie_powiem chylę czoła :icon_3m_sie
 dwie rzeczy, jakie mi przyszły do głowy po przeczytaniu całości:

1. może trzeba Nalę zdominować. już na pierwszy rzut oka widać, że ma ona silną osobowość, próbuje Cię zastraszyć. Radek pewnie na początku nie traktował zagrożenia z jej strony poważnie, a kiedy "rura mu zmiękła" ona to wyczuła i podjęła próby podporządkowania sobie także jego.. taka moja hipoteza jadwiniowa :nie_wiem

behawiorysta by się przydał...leki uspokajające na pewno warto podawać. teraz, kiedy ona jest pod ich wpływem, może dobrze byłoby wdziać kombinezon i rękawice i próbować Nali pokazać "kto tu rządzi" (u szczurów działa przewracanie na grzbiet i przytrzymywanie ich w tej pozycji kilkanaście sekund...trzeba opracować jakiś system zrozumialych dla niej komunikatów, że nie pozwolicie jej wleźć sobie na głowę...tak sądzę)

2. druga sprawa, to zachowanie Nali na DT u Kitty
nie jestem aż tak zorientowana, ale o ile pamiętam to tworzyła z Tiną bardzo symbiotyczny związek i nie była agresywna wobec opiekunów. chyba było trochę tak, że Tina studziła jej temperament (ale też nie zagrażała jej pozycji w hierarchii) a ona Tinusi dodawała odwagi, zapewniala poczucie bezpieczeństwa. Pamiętam, że byłam w szoku, jak świetnie się te dwie pnny dogadywały i uzupełniały temperamentami. To też może być klucz do jej obecnego zachowania.

Wiem przez co przeszłaś i też uważam, że łączenie jej z Twoją trójeczką to byłby niezwykle odważny krok. Pamiętaj, że trzymam kciuki i nieważne jak postąpisz - jestem z Tobą :przytul  Forza!
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

nuka

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 11, 2010, 17:19:44 pm »
Biedna Nala męczy siebie i Was  :(  Nie pomogę niestety. Jedyne co mi przyszło do głowy to telefon do tej kobitki http://www.yellowpages.pl/web/psi-psycholog.html albo wysłanie zapytania na Vetopedię - ona często tam pisze także na temat królików i zawsze to co odpowie jest zgodne z najlepszymi poradami na naszym forum.

bosniak, powodzenia  :przytul

Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 11, 2010, 17:50:22 pm »
Kurcze, aż za bardzo przypomina to moją Ciapule... Ona też nagle zaczęła stawać się coraz bardziej agresywna, mimo, że wcześniej bylo ok, potrafiła wskoczyć mi na kolana tylko po to, żeby ugryźć mnie w pierś, każde wyciągnięcie do niej ręki kończylo się dotkliwym pogryzieniem, nierzadko wieszala mi się na ręce. Przyjęła zasadę - Ewa to twoj wróg (nikt inny do niej nie podchodzil, bo się bali wszyscy), Jasper przyjaciel ( w stosunku do niego dalej byla kochana). Pozycja do ataku taka sama - przednie łapy do ziemi, ogon maksymalnie podniesiony, a uszy położone po sobie (Nala to baranek, więc te uszy inaczej ma). Cóż, ja do tej chwili nie wiem, co spowodowało tą narastającą agresję, mógł to być ból, w końcu niedługo po zmianie zachowania umarła, ale to nie jest pewna informacja.
Do weterynarza też chodziłam, wszystko bylo ok. Potem wyszły te zęby, ale po zabiegu nic się nie zmienilo, no a tydzień później już bylo za późno, żeby szukać dalszych przyczyn...
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

nati

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 11, 2010, 17:58:46 pm »
Cytat: "bosniak"
wcześniejsze doświadczenia z ludźmi (tylko tu mam dużą wątpliwość, bo królik nie zachowywał się tak od początku, nie wiem, czy tak by sobie po miesiącu przypomniał, że nie lubi ludzi :] )


Bardzo możliwe. Pamiętajmy, że królik w nowym otoczeniu nie jest sobą, dopiero po czasie pokazuje charakterek. Stres związany z podróżą, nowym otoczeniem, zapachami itp minął i o to mamy albo kochanego farfocla albo królika po strasznych przejściach.

Offline Kitty27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6583
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Katowice
  • Pozostałe zwierzaki: Kocurek Filemon Filosławski, Gerbile Pola & Tola
  • Za TM: Zorruś-5.X.2009, Brandon-2.XII.2009, Igiełka-24.III.2012, Marlonek-30.VI.2019, Kinia-3.X.2020
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 11, 2010, 19:45:37 pm »
To ja coś od siebie dodam...

Nala od samego początku wykazywała agresję, ale nie do takiego stopnia jak u bośniak. Izo, współczuję ci, a jednocześnie podziwiam twoją determinację. U mnie przez 2 tygodnie miewała huśtawkę nastroju, raz dała się głaskać, na kolanach mogłam ją ułożyć na plecach i tak chrapała przez 15 minut - wtedy była aniołkiem takim do wycałowania, a innego dnia była wcielonym diabłem, miewała taką wściekliznę, że dość mocno mnie ugryzła i do dzisiaj mam po niej pamiątkę. Na początku podobnie jak bośniak myślałam, że sterylka rozwiąże ten problem i dziewczynka w końcu zbaranieje.

A co do Tiny, z którą Nala się przyjaźniła to faktycznie Tina przy Nalce z dnia na dzień nabierała pewność siebie i przy koleżance szybciej się aklimatyzowała. Jak Tina czegoś się bała, to często chowała sie za Nalą. Natomiast Nala od czasu do czasu gwałciła Tinę. Nie byłą agresywna wobec niej, nie gryzła ją, nawet czasami kuliła się, jakby prosiła o lizanie. Czyli Nala tak jak ktoś wcześniej napisał to królinka o bardzo silnej osobowości, pewna siebie, nie wie co to lęk i z cechami ADHD. Miałam szczęście, że Nala nie obsikiwała mnie, ale zdarzało się, ze miała ochotę na bara bara z moją ręką. Ja to tłumaczyłam po prostu rujką. Ale w sumie Nala nie była u mnie długo i to głownie moja mama była jej służącą. Ja w dni robocze wpadałam do niej na par.e godzin, weekendy cały dzień z nią przebywałam. W dodatku Nala nigdy nie byłą zamykana w klatce.

Także nie potrafię wyjaśnić przyczynę takiej silnej agresji u królinki, być może królinka ma jakis uraz traumatyczny? Moze ona potrzebuje króliczego towarzysza ? Sama nie wiem.

Izo, cokolwiek zrobisz, wiem, że zrobisz najlepiej jak potrafisz.  :bukiet

Viss

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 11, 2010, 20:58:44 pm »
bosniak, a wet ci nie powiedział o przysadce?
Przysadka mózgowa także produkuje hormony (u człowieka 7, nie wiem jak jest u królików). Jednak zdarzały się przypadki zaburzeń pracy przysadki u zwierząt, które powodują m.in agresję w ogromnej skali. Wpływają także na pobudzenie płciowe. Spotkałam się z takimi przypadkami także u szczurów. Co prawda były to najczęściej nowotwory przysadki, więc zwierzęta trzeba było uśpić, jednak na pewno mogą też powstawać inne zaburzenia w działaniu, nie koniecznie guz.

Przykra sprawa to taka, że tego się nie zoperuje, zwierzę cierpiące na te dolegliwości najlepiej jest uśpić. Najlepiej, ponieważ ono cierpi. Jest stale nienormalnie pobudzone, często też odczuwa ból (przy guzach), jest w stanie wiecznego stresu.
Jedyne co mi przychodzi do głowy, to żebyś się skontaktowała z dr Kubą Kliszczem z Ogonka, on prowadzi badania właśnie guzów przysadki, pewnie też wiele na ten temat wie dr Rzepka z Animy.
Nie wiem niestety jak zbadać czy to to, bo zwierzętom chyba się nie bada poziomu konkretnych hormonów, o potwierdzonych przypadkach jakie znam decydowała sekcja i bad. histopatologiczne.

Taki rodzaj agresji nie wynika z przeżytych doświadczeń, z traumy. To jest już zachowanie patologiczne i upatrywałabym przyczyny w chorobie.

kasiagio

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #9 dnia: Styczeń 11, 2010, 21:15:28 pm »
Hmm , od razu na wstępie napiszę ,że na królikach znam się mało , można powiedzieć prawie nic , Makiego mam od roku i jest bardzo spokojnym maluszkiem można powiedzieć bezproblemowym , ale czytając Twój post bosniak,  zastanawiam się nad tym czy mała nie czuje się po prostu samotna , jeżeli ma charakter dominujący ( to widać bez potrzeby jakiekolwiek wiedzy na temat królików)  możliwe ,że ona po prostu musi kimś rządzić musi czuć się dominująca i w ten sposób poczuje się bezpieczna i spełniona , według mnie powinna być wprowadzona stopniowo do większej ilości królików ( stadka) i wtedy zmieni się jej nastawienie do człowieka .

To takie moje przemyślenia , bo tyle zawsze piszemy o tym ,że króliki to zwierzęta stadne i same źle się czują :)

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #10 dnia: Styczeń 11, 2010, 22:35:12 pm »
Dziękuję Wam bardzo  :przytul

Wiedziałam, że można na Was liczyć  :*  Będziemy z Naleczką pracować dalej i próbować zmieniać naszą wspólną rzeczywistość :) z wykorzystaniem Waszych sugestii. Mam nadzieję, że z Wami się uda - jeśli Wam jeszcze coś przyjdzie do głowy - piszcie, proszę.

Co do potrzeby stada - ja wciąż o tym myślę, tylko martwię się, że zamiast poprawy nastąpi koniec króliczego świata :/ Jak one się zaczną tłuc wszystkie na kupę (a zawsze tak reagują na nowego króla, w dodatku na samicę...), to nie wiem, co będzie. Trochę też boję się, że po prostu zrobią sobie fizycznie krzywdę (mi to blizny chyba nie zejdą, a nie byłam ani trochę w pozycji do walki).

Jeśli chodzi o przysadkę - faktycznie nie pomyślałam o niej wcale (dzięki Viss  :bukiet ). Problem polega na tym, że zwierzom się w Polsce nie robi tomografii, na której ewentualny guz mógłby zostać zauważony. Natomiast o badania poziomu hormonu przysadki zapytam weta przy najbliższej okazji, a za chwilę zacznę swoje poszukiwania w necie.

Jadwinia, jej się chyba nie da zdominować :) Mały złośnik :) Nie boję się jej, choć pracuję nad własnym refleksem i jednak jak tylko się uda, to nie pozwalam się gryźć - to jest naprawdę silnie dominujący zwierz. I jeszcze patrzy tymi czarnymi ślepkami i przekręca tą śmieszną głową, jakby mówiła: "próbuj, próbuj, dobrze Ci idzie, ale i tak to ja tu rządzę :] i tak to ja osikam Cię pierwsza :]".

Ponad wszystko dziękuję Wam za słowa otuchy - nawet nie wiecie, jak dużo lżej mi się zrobiło :bukiet   :bukiet  :bukiet

Będę donosić wieści z naszego poletka (może nie codziennie, ale jak będzie jakiś przełom, to napiszę).

Super jest to nasze forum - cudownie, że jesteście  :*
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Viss

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #11 dnia: Styczeń 11, 2010, 23:21:00 pm »
Cytat: "bosniak"
w Polsce nie robi tomografii, na której ewentualny guz mógłby zostać zauważony.
nie robi się to prawda, ale jest rtg cyfrowy, z którego warto skorzystać. Na w-wskim sggw mają, popytaj u siebie w okolicach. :)
Trzymam za was kciuki!

Offline herbata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2462
  • Płeć: Kobieta
  • Za TM: Lupcio-22.05.2011 r. Filuś-10.07.2014 r. Nika-4.09.2014 r.
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #12 dnia: Styczeń 12, 2010, 07:38:01 am »
Po dwóch tygodniach pobytu u Ciebie poczuła się już pewnie, może warto by było zastosować terapię szokową? Czyli zobaczyć jak w sytuacjach wielkiego dla niej stresu się zachowuje? Może to coś pomoże czasami powody są naprawdę zaskakujące, znajoma miała psa ktory stale rzucał się na jej męża ale tylko zimą - okazało się, że w schronisku był bity przez "woźnego" który miał identyczny kolor kurtki co jej mąż - sprawę wyjaśnili przypadkiem, kurtkę zostawiając na kanapie po przyjściu do domu kurtka w strzępach pies ledwo żywy z pianą na pysku do weta i po podaniu leków na uspokojenie pies już nigdy nawet nie burczy.
Moich rodziców piesek od maleńkości z nami jako szczeniak był uderzony przez starszego dziadka laską pies którego moi kuzyni ciągli za ogon jedli z jednej miski :nie_powiem można z nim było zrobić wszystko i to nie tylko znajomi nawet obcy - piesek był strasznie łagodny, kiedyś przyjechał znajomy z synem (nastolatkiem) z noga w gipsie i z kula, w mego psa wstąpiła taka furia, że po zamknięciu w pokoju wywalił drzwi z zawiasów - piesek niewiele większy od jamnika, drzwi porządne 3 zawiasy głębokie. Życzę powodzenia Nala jest prawie identyczna z wygladu jak mój Lupcio, na szczęście charakterki maja różne :przytul
Lupcio - mój pontonik
Filuś - uszaty przyjaciel
Nika - pasiasty stwór 
                          

Offline j_j

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 741
  • Lokalizacja: Opole
  • Moje króliki: Dumbo & Pysia, Popo & Nelson
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #13 dnia: Styczeń 12, 2010, 07:58:37 am »
bosniak, trzymamy kciuki ze poprawę nastrojów, niestety ja nie potrafię pomóc, mogę tylko dopingować.  :bukiet

Offline Misokyaa

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3206
  • Płeć: Kobieta
  • Moje króliki: Don Pedro Karramba i Pan Śledź
  • Za TM: Truffel, Fizia-Makrela
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #14 dnia: Styczeń 12, 2010, 08:26:36 am »
bosniak, dopiero teraz weszłam do tematu  :oh:  i może powiem tak, że z Karrambą było bardzo, ale to bardzo podobnie.
Byłam zielona w sprawach królików i myślałam, że to zapewne dlatego nie mogę sobie z nią poradzić i polegałam jedynie na radach od Magdy Gralak i tak nie niepokojąc jej zbytnio bo myślałam, ze króle to po prostu takie wredne istoty  :hahaha
Karramba była bardzo agresywna, tyle, ze w jej przypadku był to strach. Miną tydzień, drugi, trzeci - wszystko tak jak opisałaś w przypadku Nali. Sterylizacja i nadzieja na poprawę nic nie dały a wręcz pogorszyły sprawę. Karramba wydziobywała sobie szwy 3 razy i musiałam jej smarować brzuch specjalnym antybiotykiem co w zmorzyło agresję to całego otoczenia.
Potem doszedł Truffel i szok! Króliki potrafią być przyjazne! Owszem gryzł o wiele mocniej od Biśki [raz niemal nie miałam zszywanego palca], ale wszystko minęło po kastracji U Karramby bez zmian.
Po konsultacji z doktorem Baranem i Rzucidło doszłam do wniosku, że po prostu trafiła mi się diablica i najprawdopodobniej jej stan psychiczny jest spowodowany trwałymi urazami na psychice.
Wszystko minęło kiedy zaprzyjaźniłam ją z Trufflem. Zero siusiania, zero przemocy  :jupi pozostała jedynie strachliwość [kiedy zbyt szybko wyciągnę w jej stronę rękę, albo gdy przechodzę zbyt blisko, a ona leże na żabę zwiewa gdzie pieprz rośnie, albo za Truffla].
Przez cały czas Karramba była na ziółkach uspokajających ;) Szałwia itp.
Nie wiem czy to cokolwiek pomogło, ponieważ u Karramby jest to - powtarzam - trwały uraz na psychice, a nie wiem jak z Nalą.

Nuna

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #15 dnia: Styczeń 12, 2010, 09:01:39 am »
Byc moze u niej jest wszystko na raz, skumulowalo sie i przezycia i jakies nieznane nam problemy zdrowotne, ktore moga wyjsc w praniu, chec dominacji i ... obecnosc krolikow, ktore ona w prawdzie nie widzi, ale czuje w mieszkaniu, na Twoim i meza ubraniu i to wzmacnia jej agresje.

Offline jpuasz

  • Członek SPK
  • ****
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 2034
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • Lokalizacja: Łódź
  • Moje króliki: Pusiek i Kulka
  • Za TM: Liska
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #16 dnia: Styczeń 12, 2010, 12:31:36 pm »
A może dałoby się Nalę połączyć z jakimś innym królikiem? Chodzi mi o to, żeby to nie był żaden z Twojej trójcy.



Liska była z nami 4 lata, 6 miesięcy, 3 tygodnie i 5 dni (od 01.09.2009 do 27.03.2014)

Offline Misokyaa

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3206
  • Płeć: Kobieta
  • Moje króliki: Don Pedro Karramba i Pan Śledź
  • Za TM: Truffel, Fizia-Makrela
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #17 dnia: Styczeń 12, 2010, 12:35:50 pm »
myślę, że jpuasz ma rację. Można by zorganizować jakieś spotkanie na neutralnym gruncie z jakąś osobą, która prowadzi DT w twojej okolicy.

strzalik

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #18 dnia: Styczeń 13, 2010, 09:59:17 am »
bosniak jesteś bardzo dzielna  :bukiet , trzymam kciuki żeby Ci się z królinką udało.
Miałam bardzo podobny problem z Filipem i Stefanem, i też po przybyciu do domu przez ok. 2 tygodnie były królikami jak do rany przyłóż, a później się zaczynało gryzienie, atakowanie gdy tylko się zbliżyłam, parę razy zwis na ręce, podbieganie żeby tylko ugryźć itd. Stefan miał zwyczaj dostawania szczękościsku jak coś ugryzł, na szczęście zawsze wtedy trafiał na kapcia. To była taka ślepa agresja. Kastracja dużo pomogła, ale na efekt trzeba było poczekać jakiś czas, po miesiącu po kastracji jednego i drugiego byłam załamana że nic nie pomogło, ale później powoli się uspokajały. Od sterylizacji Neli minęły niecałe 2 miesiące, nie wiem jak jest u samiczek, ale może potrzebuje trochę więcej czasu. Moje króle potrzebowały od 1,5 do nawet 3 miesięcy.
Może faktycznie kontakt z innymi królikami mógłby pomóc.

kasiagio

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #19 dnia: Styczeń 13, 2010, 10:39:22 am »
Cytat: "Kitty27"
Natomiast Nala od czasu do czasu gwałciła Tinę.
i tu mi się nasuwa jeszcze jedna myśl , może Nala nie jest w cale taka pewna siebie , bo z tego co czytałam , na początku ustanowienia dominacji występują częste gwałty , a Nala jak pisze Kitty co jakiś czas ją gwałciła , jakby chciała się upewnić ,że Tina jest jej uległa , może to o to chodzi , może jej agresja wynika ze strachu i niepewności siebie po prostu , może ona myśli ,że chcesz jej zrobić krzywdę ( którą ktoś jej już zrobił) i chce wcześniej się bronić ..do tego jeszcze jej silny charakter i mieszanka gotowa , no nic tyle moich wypocin , dziękuję za uwagę  :oh:

Offline Kitty27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6583
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Katowice
  • Pozostałe zwierzaki: Kocurek Filemon Filosławski, Gerbile Pola & Tola
  • Za TM: Zorruś-5.X.2009, Brandon-2.XII.2009, Igiełka-24.III.2012, Marlonek-30.VI.2019, Kinia-3.X.2020
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #20 dnia: Styczeń 13, 2010, 10:55:06 am »
Historię początkowego pobytu u mnie opisywałam w osobnym watku

http://forum.kroliki.net/viewtopic.php?t=6624

Możecie tam zobaczyć fotki Nali z Tinką.

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #21 dnia: Styczeń 13, 2010, 11:04:18 am »
Hehe, kasiagio,  :lol

Dziękuję za Wasze podpowiedzi - pomału dojrzewam do myśli o zapoznaniu Nalki z trójcą, ale potrzebuję jeszcze chwili.
Co do agresji lękowej - własnie chodzi o to, że to nie jest atakowanie ze strachu. Ze strachu atakowała Moona, i to było zupełnie co innego (skrajnie różna postawa).
Misokyaa, DT w mojej okolicy mam ja  :diabelek Nawet jak się początkowo rozglądałam za osobą płci żeńskiej, która na sobie sprawdziłaby, czy niechęć króliczki jest wybitnie skierowana na mnie, czy w ogóle na kobiety - nie znalazłam ochotnika (a raczej ochotniczki) :)

Tak czy siak czekamy na efekty sterylizacji, bo i tak nie mamy innego wyjścia :)

Rozmawiałam z weterynarzem, na syropku jedziemy cały czas, zaprzestanie obsikiwania ścian uznał (podobnie zresztą jak i ja  :diabelek ) za dobrą oznakę, obiecał sprawdzić, jakie mamy możliwości diagnostyczne z badań hormonalnych.

W weekend chyba się zabiorę za sprzątnięcie piwnicy i wykorzystam ją jako grunt neutralny :/ Cholera, ciarki mnie przechodzą na samą myśl :/
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline Kitty27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6583
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Katowice
  • Pozostałe zwierzaki: Kocurek Filemon Filosławski, Gerbile Pola & Tola
  • Za TM: Zorruś-5.X.2009, Brandon-2.XII.2009, Igiełka-24.III.2012, Marlonek-30.VI.2019, Kinia-3.X.2020
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #22 dnia: Styczeń 13, 2010, 11:06:55 am »
bosniak, myślami jestem z Wami. Od dzisiaj kciuki zaciśnięte.

Offline MAS

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2469
  • Płeć: Kobieta
  • Moje króliki: Tymon,Dudek
  • Pozostałe zwierzaki: świniaki Zorro&Garcia,
  • Za TM: szkoda pisać
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #23 dnia: Styczeń 13, 2010, 11:20:02 am »
Wspieramy :przytul. Chociaż u mnie na samą myśl o zaprzyjaźnianiu i możliwych skutkach (Duszek i omyk Heli)robi mi się słabo.Na szczęście później obowiązek zaprzyjaźniania się króle uprzejmie wzięły na siebie :diabelek.Ale Bośniak ,znając Twoją determinację i doświadczenie nie biorę pod uwagę innego wyjścia,jak tylko sukces (lub realnie sukcesik, a przynajmniej nie gorzej niż było :DD).

miaa

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #24 dnia: Styczeń 13, 2010, 22:51:42 pm »
bosniak, powinnaś dostać medal. a nawet więcej! nie do pomyślenia jest to dla mnie, masz anielską cierpliwość  :bukiet  szczerze mówiąc nei słyszałam jeszcze o trudniejszym króliku. Pisz na bieząco, jak mają się sprawy z Nalą. Trzymam kciuki!

Hetahe

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #25 dnia: Styczeń 14, 2010, 16:18:04 pm »
Ja specjalnego doświadczenia z królikami nie mam, ale możliwe, że Nalę, po oswojeniu się z otoczeniem i nabraniu przekonania, że to jej teren, zaczął drażnić zapach innych królików - u mnie jest tak, że gdy sprzątnę klatkę Agarykowi i pójdę sprzątać Pieskowi, to ten rzuca się na mnie z zębami. (Z kolei gdy kolejność sprzątania jest odwrotna, Agaryk na mnie sika, to tak nawiasem) Piesek nie atakuje nóg, tylko właśnie ręce, ew. szczotkę, którą zamiatam klatki. Parę tygodni temu wygryzł mi kawałek ciała z dłoni gdy chciałam go pogłaskać, do dziś mam bliznę.

Piesek ma w ogóle dość agresywny sposób bycia - m.in. rzuca się z zębami, często z wściekłym warkotem, na wszystko, co porusza się po podłodze, czasami nawet na stopy idących spokojnie domowników. Myślę, że to właśnie z powodu obecności drugiego królika - rywala, jego zapachu. Planuję kastrację w najbliższym czasie, ale skoro Nala jest po sterylce, to nie wiem co mogłoby jej pomóc.

Inna teoria - ale trochę wydumana - może w domu masz jakiś zapach, choćby perfumy, który ją drażni, albo przywołuje złe wspomnienia. Ale chyba żaden zapach nie drażni królika tak, jak zapach innego królika.

Powodzenia, bośniak! Na pewno dasz radę. :bukiet

Althea

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #26 dnia: Styczeń 17, 2010, 08:18:08 am »
hej. ostatnio bylam w sklepie zoologicznym, gdzie zawsze robie zakupy dla sheeby i quiego. lubie to miejsce bo jest tam jak w raju dla malutkich stworzen (zawsze czysto, zawsze papusiu i woda i zwierzaki sa zdrowe i pelne zycia.) i zapytalam tam tej pani o twojego malucha. przypomniala mi ona ze jak przyszlam do niej zaraz jak odebralam quiego od jego oprawcy to qui bardzo czesto gryzl i wyrywal sobie futerko. powiedziala mi wtedy, ze to jest jego sfrustrowanie i ze tak wlasnie odreagowuje na to co przeszedl w ostatnim "domu" i ze kroliki przez bardzo dlugi okres czasu lecza takie psychiczne rany. dzieki bogu minelo ok 6 miesiecy a moj qui reaguje na imie, przychodzi do mnie jak go wolam i jest jak moj maly anioleczek. moj chlopak sie smieje, ze qui jest lepszy jak pies.
wiec moze tak jak i w moim przypadku... daj jej troche wiecej czasu... moze  powoli przejdzie

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #27 dnia: Styczeń 17, 2010, 22:38:39 pm »
Dzięki wielkie za kolejne ciepłe słowa, kciuki i wskazówki  :*
U weta byłam w piątek, receptę na kolejny syropek wzięłam, co do badań, to dr z pytaniem o badania hormonalne dzwonił gdzieś, obiecali mu sprawdzić, jak to wygląda z królikami, więc pewnie dowiem się niebawem.

Dziś mały (i ulotny) sukcesik, siedzialyśmy z Nalką na schodach i pozwoliła się głaskać dłuższą chwilkę, nawet się położyła na moment. Oczywiście to w niczym nie przeszkodziło, żeby mnie potem trzy razy upitolić, ale i tak się raduję, że to przez ubranie, więc najwyżej tylko siniak się zrobi ;)

Czasu to ona ma ile potrzebuje, choć nie ukrywam, że fajnie by było, jakby odpuściła wcześniej niż za 6 miesięcy :]

Wrzucam foty wampirki - powiedziałby ktoś na nią złe słowo?  :P

Nala zawłaszcza cudzą torbę


Przyłapana na toalecie


Lepiej nie podchodź  :>
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Hetahe

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #28 dnia: Styczeń 17, 2010, 22:45:50 pm »
Ona wygląda jak aniołek, tylko w oczkach ma takie iskierki szaleństwa :D No i to ostatnie zdjęcie... Ja bym się przestraszyła, serio. Ale miejmy nadzieję, że będzie lepiej :przytul  Świetnie dajesz radę, podziwiam :bukiet

kasiagio

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #29 dnia: Styczeń 17, 2010, 22:45:55 pm »
Cytat: "bosniak"
Wrzucam foty wampirki - powiedziałby ktoś na nią złe słowo? :P
mi się wydaje że Ty nas bezczelnie okłamujesz , bo chcesz ją wykopać  :P  taż to pysiu aniołka pięknego i nawet kolor też anielski ma , ja nie wierzę ,ze to wampir i już !!  :rotfl2  :rotfl2  :diabelek  

Widzę ,że mały sukcesik jednak odniosłaś oby tak dalej  :jupi  głaski ślemy dla wampirzycy i dla Ciebie tez dzielna dziewczynka  :P  :przytul  :bukiet

Offline kasiek

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2981
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Kraków
  • Moje króliki: Pompon
  • Za TM: Ukryj i Bisia
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #30 dnia: Styczeń 17, 2010, 23:29:25 pm »
Wątek śledzę od początku, ale odzywać się nie odzywałam bo nie mam absolutnie żadnego doświadczenia z agresją króliczą... nie jestem w stanie jednak nie zachwycić się małą :) jest śliczna i nie chce się wierzyć że taka agresorka z niej... pysiol tylko do całowania w te trzy kółeczka w koło noska... i pomyśleć że można nie mieć wargi... aż się wierzyć nie chce... cieszę się z tego malutkiego sukcesu... może jednak z czasem się uda ją udobruchać :) Bośniak dla ciebie za pokłady cierpliwości  :bukiet

Offline jpuasz

  • Członek SPK
  • ****
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 2034
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • Lokalizacja: Łódź
  • Moje króliki: Pusiek i Kulka
  • Za TM: Liska
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #31 dnia: Styczeń 18, 2010, 00:57:32 am »
Fotka lepiej nie podchodź rewelacyjna. Gdybym spotkała kiedyś Nalkę z taką mina w ciemnym zaułku, to bym wiała gdzie pieprz rośnie :D



Liska była z nami 4 lata, 6 miesięcy, 3 tygodnie i 5 dni (od 01.09.2009 do 27.03.2014)

nuka

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #32 dnia: Styczeń 18, 2010, 04:26:26 am »
Śliczna Nala, nie chce się wierzyć, że ta pięknota opanowała do perfekcji sztukę zagryzania pańci.

bośniak, co było w tej torbie? Bardzo ładnie wygląda przegląd zawartości w wykonaniu maleńkiej

Przesyłam smyranko oczywiście już będziecie na etapie bliższym przyjaźni.

Offline Kitty27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6583
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Katowice
  • Pozostałe zwierzaki: Kocurek Filemon Filosławski, Gerbile Pola & Tola
  • Za TM: Zorruś-5.X.2009, Brandon-2.XII.2009, Igiełka-24.III.2012, Marlonek-30.VI.2019, Kinia-3.X.2020
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #33 dnia: Styczeń 18, 2010, 07:35:43 am »
a skąd ja znam taka anielską minkę tej małej diablicy :)  :diabelek z taką miną to nieraz dałam się nabrać  :diabelek
taaa..na pierwszy rzut oka taka do wycałowania  :onajego a w środku czai się rogata diablica, że nic tylko wiać gdzie pieprz rośnie  :zwial:

Głaski za uszkami dla ślicznotki :) no i gratuluję ci małego sukcesu :)  :bukiet

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #34 dnia: Styczeń 19, 2010, 18:13:01 pm »
mala diablica..sliczna
dziewczyny dacie rade..trzymam kciuki
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Kitty27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6583
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Katowice
  • Pozostałe zwierzaki: Kocurek Filemon Filosławski, Gerbile Pola & Tola
  • Za TM: Zorruś-5.X.2009, Brandon-2.XII.2009, Igiełka-24.III.2012, Marlonek-30.VI.2019, Kinia-3.X.2020
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #35 dnia: Kwiecień 24, 2010, 00:00:18 am »
co tam u małej wampirzycy?

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #36 dnia: Kwiecień 24, 2010, 00:08:12 am »
Właśnie pościerałam krew z podłogi w kuchni i z mojego łokcia :/
Jedna radość, że mojego męża tak nie żre - może ma uraz do kobiet? Chwilowo mam załamkę i pulsującą rękę :/
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #37 dnia: Kwiecień 24, 2010, 11:58:59 am »
o kurcze...dlugo to juz trwa...az nie do wiary,ze kroliczyca taka diablica moze byc :bejzbol
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Nuna

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #38 dnia: Kwiecień 24, 2010, 12:42:15 pm »
Niektore uszaki o skrzywionej przez czlowieka psychice tak maja przez cale zycie :(
Szczescie moze znalesc w grupie krolikow, tam sie zintegruje, grupa da jej poczucie bezpieczenstwa. Niestety agresja wobec czlowieka nie minie.

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #39 dnia: Kwiecień 24, 2010, 20:11:00 pm »
bosniak juz probowala kiedys zaprzyjazniania ze swoim stadkiem ale nic z tego nie wyszlo :(
nie wiem czy ponownie podjela probe
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline herbata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2462
  • Płeć: Kobieta
  • Za TM: Lupcio-22.05.2011 r. Filuś-10.07.2014 r. Nika-4.09.2014 r.
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #40 dnia: Kwiecień 24, 2010, 23:01:27 pm »
Bośniaczku współczuję i jestem z Tobą, moja pirania ostatni wlaśnie męża mi chapsneła, że kciuk do tej pory w bandażach nosi - aż wisiała na nim
Lupcio - mój pontonik
Filuś - uszaty przyjaciel
Nika - pasiasty stwór 
                          

Offline nika73

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1211
  • Płeć: Kobieta
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #41 dnia: Kwiecień 25, 2010, 13:24:23 pm »
Bośniaczku  :przytul  dzielna i wytrwała Kobieto  :bukiet
Zajrzyj tutaj :
http://www.czarny-kot.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=77&Itemid=39

To jest bezpieczne dla wszystkich istot żywych- dla królików też  :diabelek
Nie wiem jak byś dała radę z aplikowaniem  :nie_powiem  i koszta też niestety są
ale to na pewno bezpieczniejsze i bardziej naturalne niż leki uspokajające.
 Poza tym krople przywracają do harmonii i nie trzeba ich potem stosowac cały czas a leki mają to do siebie, że ZAWSZE jednak trochę szkodzą na narządy wewnętrzne, mogą uzależniac... i leczą tylko objawowo- czyli nie usuwają przyczyn zaburzenia :(
a krople Bacha likwidują przyczyny.
Trzymam kciuki i podziwiam wytrwałośc  :heart
Życie jest piękne... pomimo wszystko

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #42 dnia: Kwiecień 26, 2010, 12:26:46 pm »
Dziękuję Wam za wszystkie ciepłe słowa i rady  :*

Nikuś, bardzo Ci dziękuję za link - myślę, że skorzystam również z tych kropli. Nala przez niemal 5 miesięcy dostawała lek uspokajający, skończyła mi się ostatnio butelka i nie kupiłam więcej - zero efektów. Uzależnienia nie zauważyłam, skutków ubocznych również, na szczęście.

Może w długi weekend siądę i opiszę działania "pacyfikująco-diagnozujące", które podejmowałam wobec Nali od czasu założenia tego wątku do wczoraj (nie robiłam tego na bieżąco i mi narosło).

-------------------------------------------------------------------
Wczoraj przeprowadzałam trzecią turę włączania Nalki do mojego stada. Pierwsza próba na trawniku była nieudana, dała mi za to obraz rozkładu sił: Moona podporządkowanie, chęć unikania konfrontacji, Diego - olewka, "jak podskoczysz, to dostaniesz w papę", Astra - walka o przywództwo w stadzie.

Druga próba trawnikowa wyglądała już dużo lepiej i wyrwanych kłaków było niedużo.
Wczorajsza, trzecia próba na zewnątrz była na tyle obiecująca, że wieczorem zaprzyjaźnianie zostało przeniesione na grunt domowy.

Królice przez kilka godzin (z dość dużymi przerwami  miedzy bitkami) się ścierały, w pewnym momencie z butów wyrwał nas przeraźliwy pisk, więc mało sobie z mężem nóg na schodach nie połamaliśmy, pędząc z przerażeniem, ale zanim dobiegliśmy już był spokój, tylko futro fruwało. Króliki obejrzeliśmy, czy nic im nie jest (nie było, nie licząc łysych placków od wyrwanego futra u Astry) i zostawiliśmy je dalej razem.

Niestety za kilkanaście (-dziesiąt?) minut zaczęły się tak łomotać, że nie wytrzymałam nerwowo i je rozdzieliłam. Astrę pooglądałam, dostrzegłam, że Nalka wyrwała jej futerko przy samiutkim odbycie (myślę, że to stąd był ten pisk), więc tam jest rana. Przycięłam jej włoski naokoło, ale do gołej skóry jej nie wygolę, bo mogłabym jej uszkodzić dupkę. Astra wyglądała jak bliska zawałowi, posadziłam ją na sofce obok Diega i Moony, żeby było jej raźniej, ale ona się tylko skuliła, oczka jej się same zamykały i główka leciała. Tak się przeraziłam, że ją wzięłam na noc do łóżka, żeby ją ogrzewać, bo się bałam, że jak rano się obudzę, to ona nie będzie żyła ;( Króliczek leżał plackiem (co jest u niej nieprawdopodobne, ona nie wysiedzi 5 sekund w miejscu), a ja oczywiście nie spałam z nerwów i ze stresu.
Nad ranem się zawierciła, więc ją zaniosłam do kuwety i tak w niej leży bez ruchu na boku. Nie wychodzi z niej, prawie nie je :( Zjadła dwa źdźbła trawy i troszkę jabłuszka mi z ręki (ona nienawidzi jeść z ręki i nigdy tego nie robi, chyba że w ręce jest rodzynka), a ja musiałam jechać do pracy ;(

Położyłam jej podkład w kuwecie, żeby na tym żwirze nie leżała i cały czas się martwię :( Jeśli do wieczora nie będzie poprawy, zabieram ją do weta. Boże, trzymajcie kciuki, żeby to tylko był stres ;( Jestem załamana :(
Mój biedny diabołek-niedźwiadek ;(
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline herbata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2462
  • Płeć: Kobieta
  • Za TM: Lupcio-22.05.2011 r. Filuś-10.07.2014 r. Nika-4.09.2014 r.
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #43 dnia: Kwiecień 26, 2010, 12:36:01 pm »
Bośniaczku tak jakbym mojego biednego Lupcia widziała w Astrze też nieborak jak zezwłok leżał, to jest stres - mimo wszystko mam nadzieje, że Astra wyjdzie z tego szybciej niż mój Lupcio bo po takim czasie dalej z nim nie jest za dobrze - ale Ty je dałaś na kilkanaście godzin a nie dni to mam nadzieję, że biedulka się wyliże bo podejrzewam, że Nali tak jak Nice kompletnie nic nie jest. Nie martw się będzie dobrze :przytul
Lupcio - mój pontonik
Filuś - uszaty przyjaciel
Nika - pasiasty stwór 
                          

kasiagio

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #44 dnia: Kwiecień 27, 2010, 00:09:46 am »
bosniak,  i jak tam Astra  :przytul  
Ale masz z tą diablicą , ona z Niką od herbata,  mogą sobie łapki podać  :diabelek

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #45 dnia: Kwiecień 29, 2010, 10:24:30 am »
Nali oczywiście nic nie jest :] (chociaż tyle, dwie niedomagające to by był kosmos :/ ).

Astrę od poniedziałku dokarmiałam na siłę, bo niczego nie jadła, od wczoraj je koperek i skubnęła kawałek brokuła, niestety nie chce jeść twardych rzeczy (np. marchewka, seler, nawet gruszką wzgardziła) - jedziemy po południu do weta  :(
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Nessa

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #46 dnia: Kwiecień 29, 2010, 21:20:24 pm »
i co z maleńką?

Offline herbata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2462
  • Płeć: Kobieta
  • Za TM: Lupcio-22.05.2011 r. Filuś-10.07.2014 r. Nika-4.09.2014 r.
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #47 dnia: Kwiecień 30, 2010, 07:58:08 am »
Bośniak i co z Astrą, zdjęcie zrobiłaś?
Lupcio - mój pontonik
Filuś - uszaty przyjaciel
Nika - pasiasty stwór 
                          

Offline MałaRosie

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 798
  • Płeć: Kobieta
  • Czytając. To. Głos. W. Mej. Głowie. Się. Zacina.
    • Królicze Gadżety
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #48 dnia: Maj 02, 2010, 19:17:23 pm »
Ojejku, ale mała złośnica :nie_powiem

Powiem szczerze, że kiedy szukałam potencjalnego towarzysza dla Rodzynka (mama i tak się nie zgadza) wpadlam na nią na adopcyjnej. Od razu mi sie spodobała, teraz kiedy tu trafiłam i poczytałam o jej dokonaniach u Ciebie... wciąż mi sie podoba. Nie potrafię tego za bardzo wyjaśnić, ale gdyby nie przeszkoda w postaci mamy pewnie byłaby Nala już u mnie :>  Poza tym Rodzynand to oaza spokoju, że tak powiem, więc pewnie byłby przez nią zdominowany (właściwie to przez nia każdy bylby zdominowany :P ) Dlaczego nie mogę jej wziaść :buu

Dobra, już przestaję, co u Astry? Mam nadzieję że ok? Tak wgl to  :bukiet  dla ciebie bosniak, jesteś super!


Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #49 dnia: Maj 03, 2010, 12:37:24 pm »
Zadzwoniłam we czwartek do Barana, po konsultacji zdecydowaliśmy o niewożeniu Astry na razie autem na zdjęcie, że by jej nie stresować jeszcze bardziej, za to dostałam do podawania przez pięć dni lek przeciwbólowy i przeciwzapalny. Ponieważ ja  wyjeżdżałam w piątek nad ranem na weekend, mój mąż podawał te porcje, których ja nie zdążyłam.

Dziś wrociłam i stwierdzam brak poprawy, więc będę dzwonić do Barana i postanowimy, co dalej. Astra nie wygląda na chorą, natomiast na zestresowaną - tak.
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #50 dnia: Maj 03, 2010, 14:33:31 pm »
Astra zestresowana..czym?je juz sama?
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline MałaRosie

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 798
  • Płeć: Kobieta
  • Czytając. To. Głos. W. Mej. Głowie. Się. Zacina.
    • Królicze Gadżety
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #51 dnia: Maj 04, 2010, 16:42:10 pm »
Cytat: "reniaw"
Astra zestresowana..czym?


Chyba tym, że Nala znowu zaatakuje.

Trzymamy kciuki za powrót do 'normalności' Astry :przytul


Offline hyghsq

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 117
  • Płeć: Mężczyzna
Atsi bylo, jak si było, prece jakri było i, jeste nikdy nebylo, aby jaksi nebylo.

Hetahe

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #53 dnia: Maj 09, 2010, 23:39:58 pm »
hyghsq,  :icon_mrgreen  Widziałam ten filmik kiedyś i powiem Ci, że to wcale nie jest takie śmieszne, bo nie odbiega w jakiś skrajny sposób od rzeczywistości :P

karahr

  • Gość
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #54 dnia: Maj 25, 2010, 10:00:33 am »
I jak tam Nala ??Są jakieś postępy??

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #55 dnia: Maj 25, 2010, 10:08:26 am »
Czekam aż łąki podeschną i biorę na koleją turę zaprzyjaźniania. Na razie pozwalam się zapuszczać na teren trójcy - pod kontrolą oczywiście, i na razie wszyscy żyją ;)

Odruch kłapania paszczą nie zmalał, natomiast nie pozwalam się gryźć i liczę na to, że za parę miesięcy zapomni o tym, że gryźć umie. Zobaczymy, co czas przyniesie. Już przywykłam do obkichanego domu (Nali się tyłek pruje koncertowo - znaczy teren bez przerwy :oh: ), więc przynajmniej jeden stres mniej :)
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline MAS

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2469
  • Płeć: Kobieta
  • Moje króliki: Tymon,Dudek
  • Pozostałe zwierzaki: świniaki Zorro&Garcia,
  • Za TM: szkoda pisać
Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #56 dnia: Maj 25, 2010, 18:33:05 pm »
Chylę czoła przed determinacją. :wow

Offline herbata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2462
  • Płeć: Kobieta
  • Za TM: Lupcio-22.05.2011 r. Filuś-10.07.2014 r. Nika-4.09.2014 r.
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #57 dnia: Maj 25, 2010, 21:53:37 pm »
no to może będzie niespodzianka? Chociaż Nika akceptuje Lupka ale w stosunku do nas nadal jest agresywna - fakt, że nie aż tak ale jest.
Życzę powodzenia ;D
Lupcio - mój pontonik
Filuś - uszaty przyjaciel
Nika - pasiasty stwór 
                          

Offline MałaRosie

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 798
  • Płeć: Kobieta
  • Czytając. To. Głos. W. Mej. Głowie. Się. Zacina.
    • Królicze Gadżety
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #58 dnia: Maj 28, 2010, 21:48:43 pm »
Czy łąki już podeschnęły i przeprowadziłaś proces zaprzyjaźniania? Co u 'aniołka'? A u trójcy?


Offline dnorthern7

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1816
  • Płeć: Kobieta
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #59 dnia: Maj 30, 2010, 23:03:59 pm »
Nala jest przepiękna, w ogole nie widac po niej ze taki urwis.
Na prawde niesamowite, ze istnieja takie osoby jak Ty. Wiem, ze tu na forum jest takich wiecej, ale po tym co przeczytalam... masz nerwy, naprawde !! :lol

czytajac Twój post troche sie przeraziłam. Moj Mleczarz zawsze byl lagodny. W domu ma wszystko co potrzebuje, wybieg, urozmaiconą diete, zabawki i spokoj. Ostatnio jednak zaczal strasznie agresywnie sie "odnosic" do mnie. ja najczesciej sie nim zajmuje. poczatkowo Krepy gryzl wszystkie ubrania jak tylko znalazł sie w moim poblizu. teraz, przysiegam, nie zblize ręki bezposrednio do jego pyszczka bo sie boje. Krepy zaczał takie schizy robic, ze biega po pokoju i nagle sie rzuca za moimi nogami. Gryzie mnie raczej jak jest na rekach, chociaz zdarza sie jak np. po cos siegam. gryzł zazwyczaj po rekach, szyi.

Ostatnio chcialam go zabrac na dwór i kiedy go podniosłam to ZAWIESIL mi sie na brodzie. mija polowa drugiego tygodnia a rana ciagle sie paprze. jeszcze nigdy w zyciu nie poryczałam sie tak przez Krepego.
Czy w przypadku kastracji Krepy moze zaczac zachowywac sie jak Nala po sterylce, czyli jeszcze gorzej :(?
` deszczowy, zachmurzony czy słoneczny dzień.. jaki lubisz? `

Zapraszamy do naszej galerii : http://forum.kroliki.net/index.php?topic=5114.175

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #60 dnia: Maj 30, 2010, 23:18:51 pm »
Dzięki za wiarę w moje nerwy, ale one niestety są mocno nadwyrężone czasami :/ Na Twoim miejscu nie obawiałabym się pogorszenia zachowania po kastracji. Ja nie wiążę zachowania Nali z kastracją -> ona nie zachowuje się w stosunku do mnie agresywnie przez kastrację. W jakim Krępy jest wieku?
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline dnorthern7

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1816
  • Płeć: Kobieta
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #61 dnia: Maj 30, 2010, 23:36:01 pm »
hmm. Kupiłam go jak miał mniej wiecej 3 miesiace a mam go od zeszłego lutego czyli mniej wiecej troche ponad 1.5 roku ma ten łobuz paskudny :) moze troche zle zrozumialam, ale juz dluzszy czas waham sie nad tą kastracją i sama nie wiem. chcialabym wykastrowac malucha za miesiac, bd wtedy miala duzo czasu na opieke itp.
` deszczowy, zachmurzony czy słoneczny dzień.. jaki lubisz? `

Zapraszamy do naszej galerii : http://forum.kroliki.net/index.php?topic=5114.175

Offline MałaRosie

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 798
  • Płeć: Kobieta
  • Czytając. To. Głos. W. Mej. Głowie. Się. Zacina.
    • Królicze Gadżety
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #62 dnia: Maj 31, 2010, 21:56:58 pm »
Może też przejść, ta agresja jest spowodowana pewnie dojrzewaniem, a nie chorobą jak u Nalki. Przejdzie, kastracja i sterylka ma to zwalczać. U Nali też tak miało być, ale okazało się że to choroba a nie dojrzewanie.


Offline dnorthern7

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1816
  • Płeć: Kobieta
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #63 dnia: Czerwiec 01, 2010, 13:58:28 pm »
uff :) troche mnie uspokoilyscie. wczoraj sobie siedzialam na dywanie krepy podbiegl, powachal, polizał no to ja go zaczelam glaskac po grzbieciku. głaskam tak z minute a tu nagle.. haps ! i krew z reki leci. no juz nie mam do niego siły :P o co mu chodzi ;>?? probuje rozgryzc tego drania ale mi nie wychodzi :P albo np daje mu buzi przez kratke to nic, a zblize ręke to od razy krzyk :lol i nerwy wielkie. wypuszczam z klatki - siku dookoła, chce zamiatac jego bobki - wtedy jego agresja wzmaga :)
i krzyczy i sie rzuca nawet !:o
` deszczowy, zachmurzony czy słoneczny dzień.. jaki lubisz? `

Zapraszamy do naszej galerii : http://forum.kroliki.net/index.php?topic=5114.175

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #64 dnia: Czerwiec 01, 2010, 14:48:32 pm »
Może też przejść, ta agresja jest spowodowana pewnie dojrzewaniem, a nie chorobą jak u Nalki. Przejdzie, kastracja i sterylka ma to zwalczać. U Nali też tak miało być, ale okazało się że to choroba a nie dojrzewanie.
MałaRosie, na razie u Nali nie stwierdzono żadnej choroby.
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline MałaRosie

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 798
  • Płeć: Kobieta
  • Czytając. To. Głos. W. Mej. Głowie. Się. Zacina.
    • Królicze Gadżety
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #65 dnia: Czerwiec 01, 2010, 15:29:46 pm »
Oj kurde, pomyliłam :/
Przepraszam, bośniak, pomieszałam jak zwykle.
W każdym razie, dnorthern7, raczej się tak nie zdarzy ;)


Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #66 dnia: Czerwiec 01, 2010, 16:13:50 pm »
Nic nie szkodzi  :lol  Wcale się nie dziwię pomyłce ;) toż to kliniczny przypadek wampirstwa  :diabelek
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline dnorthern7

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1816
  • Płeć: Kobieta
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #67 dnia: Czerwiec 01, 2010, 17:21:42 pm »
w kazdym razie nie jest jeszcze tak zle jak z Nala, jeszcze nie chodze w rekawiczkach :lol
` deszczowy, zachmurzony czy słoneczny dzień.. jaki lubisz? `

Zapraszamy do naszej galerii : http://forum.kroliki.net/index.php?topic=5114.175

Offline Hordra

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1119
  • Płeć: Kobieta
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #68 dnia: Sierpień 06, 2010, 12:06:44 pm »
I jak dalej ma się sprawa z Nalą ? Próbowałaś tej terapii dr Bacha ?

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #69 dnia: Sierpień 06, 2010, 17:52:13 pm »
W końcu nie próbowałam, bo robimy (tzn. ja robię) niewielkie postępy. Poza tym doszłam do wniosku, że Nala tylko mnie (no i może Astry :]) tak nie lubi - z moim małżonkiem mają całkiem niezłą komitywę :) ku jego wielkiej uciesze, a mojej ogromnej uldze ;)
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline thunderbird

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Płeć: Kobieta
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #70 dnia: Sierpień 11, 2010, 16:17:34 pm »
Aż nieprawdopodobne, że taki słodki królik może mieć tyle w sobie agresji. Ale nie tylko ludzie mają różne charaktery i sympatie, króliki też. Ta to ma kawał charakterku, że ho!

Podziwiam Cię bosniak, masz też dużo cierpliwości :) I życzę dalej powodzenia

Offline MałaRosie

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 798
  • Płeć: Kobieta
  • Czytając. To. Głos. W. Mej. Głowie. Się. Zacina.
    • Królicze Gadżety
Odp: Skrajna agresja o nieznanym podłożu
« Odpowiedź #71 dnia: Grudzień 09, 2010, 18:17:10 pm »
Co tam z Nalą?
Dawno żadnych niusów, nieładnie :P
Dalej krew, pot i łzy?