Ja mam w pokoju taki puszysty, gęsty dywan, cieniowany w kolorach fioletu i różu. Ryszard kopie w nim, gryzie, wyciąga frędzle, na szczęście nie sika (przynajmniej nie zauważyłam) tylko pryska, ale to się szybko daje zetrzeć ścierką, bobki robi, bardzo dużo. Generalnie w tych jaśniejszych miejscach dywan jest taki.. szarawy... ale na szczęście tych jasnych miejsc nie ma zbyt na widoku i to się nie rzuca w oczy, na ciemnym nic nie widać.
Próbowałam go oduczyć, ale jak mu zwracam uwagę to robi takie złe oczy, tupie i zaczyna dalej jeszcze z większą namiętnością gryźć, więc przestałam. Mówię wam, młody gniewny...