Strasznie się przejechałam na sianku Jaśkowym ziołowym
Grube, suche, ani kawałeczka babki czy brzozy o której piszą na opakowaniu, tylko jakieś rozsypane płatki nagietka i żółte kwiatowe kuleczki
Do tego na opakowaniu siedziała sobie jakaś biała larwa.
Facet 7zł dał za taki badziew. Wróciłam do sklepu, a gośc bez gadania robaczka palcem zgarnął i mówi że dziś dopiero co przywiezione, wciskał mi, że ludzie kupują i nikt nie narzeka tylko ja. Nawet po drodze babkę zerwałam i mówię mu niech choć kawałek znajdzie podobny. Mądrzył się, ale kasę oddał. Dobrze, że w innym zoologu Węgrowskie dostałam.
A może ktoś z Warszawy (Wola, Bemowo) będzie te zachwalane od p. Roberta zamawiał, można by się sianem i kosztem dostawy podzielić.
A te sianko cały rok można zamawiać, czy trzeba zapas na zimę zrobić?