Autor Wątek: Ropień  (Przeczytany 404393 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Offline klaudiapiwo

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4508
  • Płeć: Kobieta
  • Łatka Borsuk oraz Kokosio
Odp: Ropień
« Odpowiedź #820 dnia: Sierpień 03, 2013, 16:50:55 pm »
przecież pomoc została Ci dostarczona na talerzu! wszystko co potrzebujesz zostało Ci napisane!! co jeszcze potrzebujesz?? gwiazdki z nieba? na wszystkie pytania uzyskałaś odpowiedz... i to od kilku osób! nawet konkretne osoby do których możesz pw napisac Ci z nicku napisałam... zebys nie musiala za nimi szukac!
Łata przykicała z Wawy 15.05.2012 majac ok 8 miesięcy,
Kokos z Krakowa 1.06.2013 jako 2,5 roczny prosiak,
Borsuk z Krakowa 20.11.2013 mając ponad 2 lata

Wątek mojego stada http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14105.0.html
Uszata Przystań http://forum.kroliki.net/index.php/topic,16284.0.html

Offline tristeza

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Bunia
Odp: Ropień
« Odpowiedź #821 dnia: Sierpień 03, 2013, 16:59:16 pm »
i napisałam i mi pomogły, koleżanka napisała jak mam przemywać rankę. Bardziej mi chodziło, że martwi mnie ta ropa, wiem że leczenie może długo trwać, ale chciałabym żeby już wszystko było ok. Po prostu się martwie. NIe mam doświadczenia w leczeniu królików i szukałam osoby, która przeżywała coś identycznego. Pomoc została dostarczona, ok wiem, że szpitalik wiem, że najlepiej byłoby zabrać ją do Warszawy. Ale teraz konkretniej chodziło o tą ropę czy to normalne, że tak szybko się pojawiła. Już nie będę pisać

Offline klaudiapiwo

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4508
  • Płeć: Kobieta
  • Łatka Borsuk oraz Kokosio
Odp: Ropień
« Odpowiedź #822 dnia: Sierpień 03, 2013, 17:06:53 pm »
niestety pojawianie się ropy jest bardzo normalne. w zaleznosci od stadium zaawansowania ropnia, wieku uszaka czasem pomimo plukania, czyszczenia rane trzeba ponownie operacyjnie czyscic.... aczkolwiek z tego co czytałam przy młodych uszakach często daje się ropnia przezwyciężyć

nigdy leczenie dla uszaka nie jest przyjemne - ale jak katastrofa napisala nie jest to wskazanie do eutanazji. jeśli uszak pomimo plukania dalej będzie odmawial jedzenia to pewnie po srodki przeciwbólowe trzeba będzie poprosić... 
Łata przykicała z Wawy 15.05.2012 majac ok 8 miesięcy,
Kokos z Krakowa 1.06.2013 jako 2,5 roczny prosiak,
Borsuk z Krakowa 20.11.2013 mając ponad 2 lata

Wątek mojego stada http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14105.0.html
Uszata Przystań http://forum.kroliki.net/index.php/topic,16284.0.html

Offline Justyna91

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 115
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY AZYLU
  • Pozostałe zwierzaki: Pies - Lili <3
  • Za TM: Mój Skarb... Rudzielec. 16.12.2012.
Odp: Ropień
« Odpowiedź #823 dnia: Sierpień 03, 2013, 17:08:59 pm »
Ja tylko dodam, że u mojego Rudzielca ropnia zauważyłam w lipcu. Leczyliśmy go do 16 grudnia i mimo, że nam się nie udało nie żałuję ani chwili, ani złotówki którą wydałam na leczenie Rudego.

Codziennie/co 2 dni jeździłam z Nim do weterynarza do Białegostoku (około 30 km w jedną stronę), miał trzy zabiegi w Białymstoku, później kolejne 3 w Warszawie w Ogonku, później pojechaliśmy do Torunia do dr. Krawczyka skonsultować wszystko co do tej pory zrobiliśmy, bo wg. Ogonka jeżeli przetoka (tak, przetoka, Rudy miał przetokę z buźki do ropnia - czyli oprócz ropy którą wydobywaliśmy z ropnia było również jedzenie) by nie zarastała Mały kwalifikowałby się do eutanazji... Nie mogłam w to uwierzyć i pojechałam do Torunia. Wtedy miało być już lepiej a Rudy odszedł. Cały ten czas poświęciłam dla niego - cały pokój był wyłożony w podkładach (dziennie zużywałam około 10 podkładów) bo Maleństwo przestało korzystać z kuwety, jadł tylko rozmoczony granulat, herbi care i papki warzywne (nie tarte warzywa, często gotowałam mu warzywa i blendowałam, albo po prostu surowe do blendera). Wstawałam kilka razy w nocy by dorobić mu jedzenia.

Nigdy nie pomyślałam o tym by przerwać walkę o Niego. Dopóki jadł (chociaż zdarzały się dni, że jadł mniej), dopóki walczył z nami gdy podawaliśmy mu leki walczyliśmy... I nigdy nie żałowałam tego co zrobiłam. Nie żałuję ani sekundy, ani złotówki (chociaż Jego leczenie pochłonęło ogrom pieniędzy - prawie codzienne wizyty u weterynarza, paliwo, zabiegi, leki)... I oddałabym wszystko by Rudy żył...

Ropnie mają to do siebie, że ciężko je wyleczyć. Dziewczyny poleciły Ci lekarzy więc ja bez zastanowienia próbowałabym chociażby telefonicznie skonsultować to z weterynarzem z Warszawy.
 

Offline tristeza

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Bunia
Odp: Ropień
« Odpowiedź #824 dnia: Sierpień 03, 2013, 17:15:51 pm »
Klaudiapiwo i Justyna91 Dzięki wielkie. Bunia jeść je wiadomo, że jak przynoszę od weta to jest obrażone i zestresowana, więc chce tylko poleżeć i odpocząć, ale kica je i pije siusia i robi bobki.
Justyna91 przykro mi, że się nie udało

Offline klaudiapiwo

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4508
  • Płeć: Kobieta
  • Łatka Borsuk oraz Kokosio
Odp: Ropień
« Odpowiedź #825 dnia: Sierpień 03, 2013, 17:22:48 pm »
trzymamy kciki za zdrowie buni
Łata przykicała z Wawy 15.05.2012 majac ok 8 miesięcy,
Kokos z Krakowa 1.06.2013 jako 2,5 roczny prosiak,
Borsuk z Krakowa 20.11.2013 mając ponad 2 lata

Wątek mojego stada http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14105.0.html
Uszata Przystań http://forum.kroliki.net/index.php/topic,16284.0.html

Offline tristeza

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Bunia
Odp: Ropień
« Odpowiedź #826 dnia: Sierpień 03, 2013, 17:45:34 pm »
Dzieki mam nadzieję, że futrzak się wykuruje bo mimo, że nie jestem teraz z nią 24 h na dobę (tu zasługa mojej mamy, dużo znosi) to nie wyobrażam sobie, że nie bzykała mi gdzieś przy nogach

Offline tristeza

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Bunia
Odp: Ropień
« Odpowiedź #827 dnia: Sierpień 22, 2013, 18:14:49 pm »
hej
nie wiem co myśleć. Bunia dała radę i czuje się dobrze (zachowuje się jak normalny królik), niestety moja mama zadzwoniła dzisiaj do mnie i powiedziała, że Bunia chyba miała mokrą bródkę i posklejane włoski po prawej stronie (poprzednio czyli 3 tygodnie temu miała po lewej) i moje pytanie jest takie, czy możliwe jest żeby w tak krótkim czasie problemy z zębami przerzuciły się na drugą stronę (po lewej stronie wyrwano jej 4 zęby i wydawało mi się, że ona teraz je prawą stroną i że zęby się ścierają w tym obszarze)? Będę wdzięczna za odpowiedź. Zmroziła mnie ta informacja, więc od razu włączyłam laptopa i napisałam to tutaj. Jutro mama pójdzie do weterynarza (dzisiaj była i mówiła, że wszystko jest ok...)

Offline Tuberoza

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 516
  • Płeć: Kobieta
Odp: Ropień
« Odpowiedź #828 dnia: Sierpień 22, 2013, 18:35:39 pm »
A miała robione rtg?Problem dotyczy górnej,czy dolnej szczęki?
Generalnie,jeśli jest problem z zębami,to dotyczy i prawej i lewej strony-u moich nie ma inaczej.

Offline tristeza

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Bunia
Odp: Ropień
« Odpowiedź #829 dnia: Sierpień 22, 2013, 18:42:18 pm »
miała robione prześwietlenie i dlatego mnie dziwi, że było widać 4 popsute zęby (górne) a teraz wyszłyby dopiero problemy z drugą strone

Offline tristeza

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Bunia
Odp: Ropień
« Odpowiedź #830 dnia: Sierpień 22, 2013, 19:31:41 pm »
przepraszam napisałam w złym wątku (założyłam nowy o zębach)

Offline polityka6

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 334
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Lublin
  • Moje króliki: Borówka
  • Za TM: Na zawsze w moim sercu Kubuś (27.02.2015 moje serce rozpadło się na kawałkii pozbierać się nie może)
Odp: Ropień
« Odpowiedź #831 dnia: Wrzesień 28, 2013, 20:09:30 pm »
no niestety i nas dopadł ropień, z tego co wynika z RTG korzeń zęba przebił żuchwę i zrobiła się torbiel, w której zbiera się ropa, zupełnie przez przypadek przy comiesięcznym podcinaniu ząbków zobaczyliśmy ropę, dr nasza włożyła rureczkę i ona cała weszła więc cieszyliśmy się, że ząb wypadł cały, bo Kubuś ma 7,5 roku a do tego problemy z sercem i płucami więc zabieg nie wchodzi w grę, pobraliśmy wymaz (czekamy na wynik), ale tymczasem zastosowaliśmy leczenie sączkami z antybiotykiem, okazało się, że ząb jest, zaczyna odrastać, a z dziury zębowej wyłazi nam ropa :( zdjęcie RTG nie pozostawia wątpliwości jaki jest stan :( czekamy jeszcze na wynik posiewu, na chwilę obecną wychodzi, że zastosowane leczenie daje efekty, ale martwi nas żuchwa, bo jeśli nawet zrobilibyśmy zabieg to możliwe, że żuchwa złamie się w trakcie lub po :( czy ktoś miał taki przypadek? wiem, że każda sytuacja jest indywidualna, ale tak bardzo wierzę, że to nie jest koniec naszej wspólnej drogi... Dodam, że w wieku 3 lat Kubuś miał usunięte 4 ząbki ( na górze) bo wchodziły w oczodół, a dolne zęby po zdjęciach zawsze pokazywały przerost, w ubiegłym roku miał korektę, ale nie było widać żadnej ropy, a teraz niestety zmierzamy się z najgorszym :( Kubuś je normalnie, kica, jest wesoły, ciekawski, wiem, że po królikach nie widać, że je boli, ale czy w sytuacji przebicia żuchwy i ogólnym słabym stanie zdrowia podjęlibyście się zabiegu?

Offline SremoGirl

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1298
  • Płeć: Kobieta
  • Moje króliki: Królisia
  • Pozostałe zwierzaki: Oscar
  • Za TM: Marjanek, Puszek
Odp: Ropień
« Odpowiedź #832 dnia: Wrzesień 29, 2013, 12:52:19 pm »
U nas żuchwa też jest w stanie bardzo opłakanym, operacja, żeby usunąć nadbudowaną część nie wchodziła w grę, bo cała by się złamała. Dlatego w Krakowie przeprowadzili u Marjanka rekonstrukcje żuchwy z zastosowaniem komórek macierzystych. Ogólnie czy to coś dało to ciężko mi powiedzieć, bo u nas ropień wraca nagminnie, więc dalej niszczy kość, ale może u Was by się sprawdziło? Tym bardziej, że widzę, że jesteś z Lublina, a tam masz dr Różańską, która się tym zajmuje (tak mi się wydaję, że chyba dr Baran się z nią konsultował, ale nie jestem pewna...)


Zapraszamy do naszej galerii :)

Offline polityka6

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 334
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Lublin
  • Moje króliki: Borówka
  • Za TM: Na zawsze w moim sercu Kubuś (27.02.2015 moje serce rozpadło się na kawałkii pozbierać się nie może)
Odp: Ropień
« Odpowiedź #833 dnia: Wrzesień 29, 2013, 12:58:18 pm »
U nas żuchwa też jest w stanie bardzo opłakanym, operacja, żeby usunąć nadbudowaną część nie wchodziła w grę, bo cała by się złamała. Dlatego w Krakowie przeprowadzili u Marjanka rekonstrukcje żuchwy z zastosowaniem komórek macierzystych. Ogólnie czy to coś dało to ciężko mi powiedzieć, bo u nas ropień wraca nagminnie, więc dalej niszczy kość, ale może u Was by się sprawdziło? Tym bardziej, że widzę, że jesteś z Lublina, a tam masz dr Różańską, która się tym zajmuje (tak mi się wydaję, że chyba dr Baran się z nią konsultował, ale nie jestem pewna...)

no właśnie nasza P. Doc jest genialna jeśli chodzi o te sprawy, ale ze względu na jego stan zdrowia (powiększone serce + leki na serce i bezpowietrzne jedno płuco) operacja chyba byłaby ostatecznością :( ale ta sprawa z rekonstrukcją żuchwy to chyba jakieś nowum a do tego przeszczepianie komórek macierzystych. Możesz napisać jak kosztowo wygląda taki zabieg? ja bym ostatnie pieniądze oddała jakbym miała pewność, że przeżyje zabieg...

Offline SremoGirl

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1298
  • Płeć: Kobieta
  • Moje króliki: Królisia
  • Pozostałe zwierzaki: Oscar
  • Za TM: Marjanek, Puszek
Odp: Ropień
« Odpowiedź #834 dnia: Wrzesień 29, 2013, 13:12:50 pm »
Koszt w Krakowie wynosi 500zł. Zastosowano wtedy komórki macierzyste, ale też przeszczepili kawałek z kości biodrowej.
I przykro mi, że niestety i Was dorwało to cholerstwo :( My się już długo z tym męczymy, a to wraca, i wraca, i wraca...


Zapraszamy do naszej galerii :)

Offline polityka6

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 334
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Lublin
  • Moje króliki: Borówka
  • Za TM: Na zawsze w moim sercu Kubuś (27.02.2015 moje serce rozpadło się na kawałkii pozbierać się nie może)
Odp: Ropień
« Odpowiedź #835 dnia: Wrzesień 29, 2013, 20:23:24 pm »
bardzo dziękuję za informacje, no właśnie najgorsze jest, to że jeśli wszystko pójdzie dobrze, to wcale nie ma pewności, że to cholerstwo nie wróci :(

Offline badgirl86

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 56
Odp: Ropień
« Odpowiedź #836 dnia: Październik 14, 2013, 23:39:14 pm »
Witam, mamy poważny problem z naszym króliczkiem (5 lat) Pasztetem. Problem ropni ciągnie się już od pół roku. Najpierw pojawił się pod szczęką po lewej stronie. Pierwszą diagnozą był nowotwór, ponieważ po nakłuciu tego miejsca nie pojawiła się ropa. Po jakimś czasie jednak to pękło i ropa wylała się na zewnątrz. Rana była oczyszczana (wyglądało to okropnie, dosłownie było widać mięśnie pod gardłem) i dostał gentamycynę, która szybko pomogła. Dziura zarosła i królik wrócił do normalności. Potem przy standardowym przycinaniu zębów (od drugiego roku życia ma z nimi problem i trzeba co pół roku robić zabieg) okazało się, że ropa zebrała się tym razem pod zębami na dolnej szczęce po lewej stronie i weterynarz usunęła mu trzy trzonowce. Mimo ponownego dawania antybiotyku i faktu, że w tym miejscu ropy już nie ma, Pasztet był ciągle osowiały. Ale najgorsze zaczęło się tydzień temu. Zaczął być jeszcze bardziej osowiały i wywaliło mu lewe oko na zewnątrz. Ropa nie wyciekała, ale oko było mętne i zaczerwienione. Ponieważ dwa razy miał już atak encafalitozoonozy, to nie wiadomo było do końca czy to ropień, czy właśnie ta choroba, która też może zaatakować oko. Miał przepisany Fenbendazol, antybiotyk (nie pamiętam nazwy), krople Dicotrineff i tabletki Tolfedine. Dodatkowo jeszcze przemywałam świetlikiem to oko. Ale wszystko bez skutku. Poszłam wreszcie dzisiaj na RTG, bo gdyby to było e. cuniculi to była by już dawno poprawa. I wyszło jasno, że jest to niestety ropień zagałkowy  :( Weterynarz sugeruje, aby nadal podawać gentamycynę, ponieważ wcześniej pomogła i na razie wstrzymuje się z decyzją o ekstrakcji gałki ocznej (chyba, że bardzo by się pogorszyło). Królik poza stanem wyalienowania normalnie je, pije i bobkuje. Z kolei weterynarz, u którego byłam na RTG sugeruje, że problemem jest siekacz uciskający gałkę oczną i stąd ta ropa. A my z mężem jesteśmy kompletnie skołowani i nie wiemy co robić. Bardzo Paszteta kochamy i nie chcemy go usypiać, a jednocześnie przeraża nas operacja. Czy ktoś z Was miał królika w takim wieku po takim zabiegu? Lub po usunięciu siekacza? Serce nam się kraje jak patrzymy, że wyraźnie cierpi i mamy łzy w oczach ładując mu kolejne zastrzyki, przed którymi się oczywiście broni jak może... Z drugiej strony nie chcemy się z nim już teraz żegnać... Jesteśmy z Częstochowy i tu właściwie nie ma króliczych wetów, oprócz tej, do której zwykle chodzimy. Faktycznie wiele razy wyprowadziła go na prostą, biorąc kasę jedynie za leki, a nic za wizyty i zabiegi.

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Odp: Ropień
« Odpowiedź #837 dnia: Październik 15, 2013, 00:00:33 am »
Wysłałam Ci wiadomość, nie wiem, czy coś Wam to pomoże. Ale może troszkę nadziei będzie :)
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline dori

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4780
Odp: Ropień
« Odpowiedź #838 dnia: Październik 15, 2013, 10:36:12 am »
Posylam ci na pw nr telefonu do osoby , ktorej krołik z powodu złej diagnozy, a potem był leczony z zaawansowanego ropnia zagalkowego( oczko musialo być usuniete) został wyleczony, biega psoci . Ma trzy lata obecnie , ale wiek nie ma nic do rzeczy

Offline badgirl86

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 56
Odp: Ropień
« Odpowiedź #839 dnia: Październik 15, 2013, 11:20:22 am »
bośniak, wielkie dzięki za odpowiedź. Tamta historia trochę mnie pocieszyła, jednak z Pasztetem nadal nie widać poprawy :( Wczoraj przy przemywaniu oka zauważyłam w kąciku troszkę białej mazi, co sugerowałoby ropę, a z drugiej strony nie pachniało jak ropa (a ten zapach znam już bardzo dobrze...). Pisałam wczoraj, że je i to jest pocieszające, jednak z ponad dwukilowego grubaska zostało 1,65 kg. Dzisiaj od rana myje sobie z uporem maniaka pyszczek. Ma cały mokry, ale ciężko stwierdzić czy coś tam mu wycieka czy to od tego uporczywego mycia się.

Wyjazd do Krakowa byłby dla nas trochę zbyt dużym obciążeniem finansowym, ponieważ jestem obecnie bez pracy i jesteśmy trochę pod kreską. No nic, będziemy na razie walczyć tą gentamycyną, a w środę mam dzwonić do pani weterynarz co i jak. Przed chwilą sam wyskoczył z klatki, co prawda siedzi w jednym miejscu i się myje, ale to, że sam zechciał wyleźć to i tak już jakiś sukces.

dori, wielkie dzięki :)

Modyfikuj posty a nie pisz jeden pod drugim // Alma

« Ostatnia zmiana: Październik 15, 2013, 17:33:59 pm wysłana przez Alma »