Autor Wątek: Łączenie piegowatych-ostatnie podejście  (Przeczytany 17388 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #40 dnia: Październik 14, 2009, 16:37:47 pm »
Cytat: "Nina"
A nie mogą być razem w pokoju bez klatek?

Niestety mamy jeden pokój,a one jakby nie patrzeć bez opieki potrafią nabroić ;/ Mój TŻ jest tolerancyjny,ale na to by już nie wyraził zgody,żeby uszy mu w nocy chodziły po głowie.Z klatką się zobaczy,może uda mi się kupić zagrodę do tego czasu,znajoma jest chętna na klatkę,to trochę bym dopłaciła i kupiła kojec.Muszę tylko poszukać co by sie nadawało :)
Dzień trzeci prawie za nami...Standardowy widok po moim wejściu...

i teraz uwaga...jedzenie położyłam blisko kąta Koki...

dzieli je pół metra





Kończąc jedzenie




Pieg jest bardzo zachłanny na zieleninkę.Przy tym spotkaniu nie było walki,Koki delikatnie wycofywała się jak Pieg zanadto się zbliżył,a z kolei jak ona jadła,to on miał tremę przed podejściem.Pół metra jednak je od siebie dzieliło,ale jadły razem.Pieg uszanował,że to jej koniec a ona pozwoliła mu podejść widząc,że on nie atakuje.Pytanie...ile je jeszcze przetrzymać w garażu?
PS.Sorki za jakość zdjęć,ale ręce mi się trzęsły z wrażenia,że tak blisko siebie i nie walczą :)

Offline milka37

  • Użytkownik
  • *
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 1734
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Moje króliki: Mercedes, Andrzej Złysyn, Maja Mi
  • Za TM: Pati, Puszek Okruszek, Merida Tumorka, Jogobella
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #41 dnia: Październik 14, 2009, 16:42:27 pm »
o kurde, czwarte zdjecie, naprawde sa blisko :) To ze sie juz toleruja i przestrzegaja ustalonych przez siebie granic (rog Koki :) ) To chyba bardzo dobry znak, co??
"To, ze zwierze jest duze, nie oznacza, ze nie potrzebuje czulosci.
Jakkolwiek duzy Tygrys sie wydaje, potrzebuje tyle czulosci, ile Malenstwo"

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #42 dnia: Październik 14, 2009, 16:48:26 pm »
Tamcia , widzisz - jest coraz lepiej :przytul
 z każdym dniem agresja będzie się zmniejszać. to,że siedzą coraz bliżej siebie, obserwują się, ale nie atakują , to dobry znak. Myślę, że jeszcze góra dwa dni i będą się przytulać :lol

jesteście z Koki bardzo dzielne - tak trzymać :*
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #43 dnia: Październik 14, 2009, 17:17:03 pm »
Ja wstawiam fotki,a u nich znów futro poleciało  :bejzbol  W każdym bądż razie zainteresowałam je oba kula smakulą do tego stopnia,że równoczesnie zaczęły ją wąchać.Pieg biegał 20cm od niej i chyba wkradł się w jej miskę z jedzeniem  :oh: głodomor jeden-pewnie o to poleciala sierść.

Offline dori

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4780
zaprzyjaźnianie
« Odpowiedź #44 dnia: Październik 14, 2009, 17:24:55 pm »
Ja bym zostawiła na noc w garażu do jutra. Jutro wsadziłabym je do jednego transporterka i do samochodu , Powoziłabym je troszkę , chyba ,że masz po co jechać do wet.np. obcięcie pazurków lub byle co. Nawet bym transporterek postawiła blisko ...kota  np. Wspólne obrony  jednoczą  w naturze gryzonie, które wcześniej walcza .  Po takiej przygodzie  znowu  do garażu i dać im jeść  wspólnie zanimochloną . Moga być nawet lekko głodne.  No i obserwacja  do pojutrza. Potem podejmiesz decyzję.
 A swoja  drogą czyta się historie zaprzyjaźniania twoich królików   z większym zaciekawieniem niż jakiś dramat polityczny. Ja  też uważam ,że przyjaźń  zapanuje między śliczną parką. Po wszystkim wygłaszcz je od nas  każdego po równo.

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #45 dnia: Październik 14, 2009, 21:05:49 pm »
Happy Endu nie będzie  ;(  :buu
Weszlam do uszu,żeby im dać kolację.Pierwsze co mi się "rzuciło"to smrodek Piega(ostatnio już go nie było czuć)nowe futerko i brak koki w jej rogu.Weszłam z jedzonkiem i nieśwaidoma niczego zaczęłam im dawać jeść.Koki nie wyszła więc zajrzalam w oba kartony-pusto  :wow Znalazłam Koki poza wybiegiem,pojęcia nie miałam jak zwiała.Złapałam i wsadziłam spowrotem do Piegusa,walka i skok Koki przez zaporę 100cm wzwyż(przypominam,że ona nie skacze i ma nadwagę).Złapaliśmy ponownie i do Piegusa,znów to samo i znów skok Koki,na nieszczęście jeszcze za tą zaporą stał rowerek małego i wpadła na oponę  :/  Nigdy jeszcze się tak nie wtulała we mnie jak wtedy po złapaniu.Nie widząc dalszego sensu umieszczania jej w zagrodzie wsadziłam ją do klatki.Nie mamy zapór ponad metrowej wysokości a po drugie nie mieliśmy już sił,żeby ją tam wsadzić.Wydaje nam się,że już wystarczy i zgody(mimo,że tak dobrze już było)nie będzie  :(  Uszy powróciły do klatek osobno.Nie wiemy co dalej na szybkiego,ale jesteśmy pewni,że łączyć już nie będziemy !!  Możecie nas potępić,wyśmiać,ale to już nie na nasze i uszatków siły.Jutro spróbuję wypuścić na zmianę w pokoju,zobaczę jaka będzie reakcja.Tylko które pierwsze wypuścić?Jesteśmy załamani,przy lepszym świetle wynalazłam więcej ranek u Koki :( nie wiemy dlaczego tak nagle Koki zaczęła uciekać i w jakiej musiała być desperacji.Wiemy natomiast,że to już koniec  :(
Koki bliznę na nosie będzie miała już na zawsze,tak samo jak i na uchu.Piegus ma niewielką rankę między oczami,ktorej nie widać wśród jego sierści.
NIE UDAŁO SIĘ NAM  :(   :(

Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #46 dnia: Październik 14, 2009, 21:48:35 pm »
Wygłaskaj Koki ode mnie i daj jej smakołyka na pocieszenie :przytul
Wiem jak wyglada przerażony królik i jak się potrafi wtulić w opiekuna, mimo, że u mnie nie było dramatycznych walk i wszystko skończyło się happy endem...
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

kasiagio

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #47 dnia: Październik 14, 2009, 22:26:16 pm »
Tamcia,  :przytul  nie ważne że się nie udało , najważniejsze że próbowałaś je połączyć i nie dało się nie obwiniaj się i nikt na pewno nie będzie Cię za to potępiał czy wyśmiewał się z Ciebie  według mnie ponad wszytko liczy się szczęście i dobre samopoczucie Twoich maluchów razem czy osobno to już nie ma znaczenia  :*  :przytul

Offline dori

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4780
zaprzyjaźnianie
« Odpowiedź #48 dnia: Październik 15, 2009, 08:23:19 am »
Nie mów  tak nikt ciebie nie potępia , ani sie nie będzie śmiał. Próbowaliście  i ..no cóż skończyło się  tak  jak się skończyło.  Podziwiam cie ,że  tak długo wytrwałaś. Ja już wcześniej nie mogłabym  patrzeć jak ta bidulka siedzi skulona w kąciku. Widocznie
 nie te króliki. Wyglaskaj  oba króliczki , poprzytulaj , co one zawiniły , że natura tak je stworzyla i takie mają charaktery.

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #49 dnia: Październik 15, 2009, 09:43:17 am »
Dziś wieczorem czeka nas długa i bardzo trudna rozmowa na temat losów Piegusia :( Wypuściłam Piegusa z klatki,obok stała klatka Koki-walka przez ponad pół godziny przez kraty,puszczanie "smrodku"pazurki,zęby,wskakiwanie na klatkę(położyłam już koc,żeby sobie łapki nie złamał)po godzinie skapitulowałam i go zamknęłam.Wypuściłam Koki,to samo tyle,że bez wskakiwania na klatkę.Z klatek musiałam powyciągać wszystko,bo miski by były potłuczone,a łapki przez kuwetę połamane.Wyniosłam Koki do kuchni,biegają więc osobno,ale muszę je stale obserwować(zwlaszcza Piegunia)bo się czają przez deskę na siebie,a widząc wczoraj do czego są zdolne,to moje obawy są uzasadnione.
Bilans ran
Piegus:ranka między oczami,uszkodzone ucho(chyba będzie dziurka na samym środku)i ranka przy kuperku-ma strasznie gęste futro więc mogłam coś przeoczyć.
Koki:jak widać nochal,drugie ucho rozerwane(nie tak mocno jak tamto,ale możliwe,że jak strupek zejdzie,to będzie też "rozjechane")mała ranka poniżej oka,dość mocna za uchem od ugryzienia i przy kuperku.
Uszatki dostają Roboran H na wzmocnienie(dzięki MAS  :bukiet )
Przykro mi,ale nie odważę się już więcej ich łączyć.To przerosło nasze możliwości :(
PS.Drzwi między nimi zamknęłam,bo oboje chcą skakać do siebie.Koki znów sama w kuchni  :(

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #50 dnia: Październik 15, 2009, 10:01:02 am »
:(
Nie bierzecie pod uwagę kolejnej próby? Spróbuj za jakiś czas. Albo podrzuć je komuś na zaprzyjaźnianie, kto nie będzie tak emojonalnie związany. Astra z tybylcami miała trzy podejścia, przy czym odstęp między pierwszym a drugim to były ze dwa miesiące...
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Nuna

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #51 dnia: Październik 15, 2009, 11:13:00 am »
I tak bywa, to bylo trudne zaprzyjaznianie i trzeba by bylo stalowych nerwow Kasiuli zeby to przetrwac :)
Bosniaczek dobrze mowi, moze jest ktos kto podiol by sie proby zaprzyjaznienia uszakow. Twarde z nich sztuki, a tak ladnie wygladaja razem  :przytul

nuka

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #52 dnia: Październik 15, 2009, 11:21:43 am »
Tamcia, tutaj namiary na psychologa dla zwierząt http://www.yellowpages.pl/web/psi-psycholog/kontakt.html
Pani dr wet zgadza się na udzilenie porad na podstawie przesłanego filmu z zachowaniem zwierzaków. Kontakt telefoniczny, płatność na konto, które poda. Zadzwoń, opowiedz o zaprzyjaźnianiu, o efektach, umów się na przesłanie filmu, co powinno być nagrane. Cenę uzgodnij także telefonicznie.
Jeśli po opisach zachowań wetka uzna, że nie da się już nic zrobić to to powie i nie naciągnie na koszty

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #53 dnia: Październik 15, 2009, 12:47:50 pm »
Wydaje nam się,że Koki już dość przeszła i nie chcemy,żeby obrywała jeszcze.Prawdopodobna wersja tego,że wczoraj tak to się skończyło to pewnie opuszczenie przez Koki jej kąta.W ten sposób podejrzewam,że Pieg zdobył całą przestrzeń i dla Koki nie było w niej miejsca.Dzisiaj oba reagują agresywnie na zapach drugiego.Jak wspomniałam drzwi mam zamknięte,ale na dłuższą metę tak nie może być,bo co chwila muszę biegać do malucha,poza tym Koki nie może stale mieszkać w kuchni.Naprawdę nam przykro,ale nie czujemy się juz na siłach i nie podejmiemy kolejnych prób.Skoro one się nie akceptują to my już zmuszać ich nie bedziemy,bo kolejnym razem moze się takie spotkanie naprawdę źle skończyć.Podziwiam bardzo te osoby,u których "obrażenia"były znacznie gorsze.My mamy już dość okaleczeń u Koki  :buu Mój TŻ mimo,że odporny na takie widoki i pałający do niej zapewne mniejszym uczuciem(bo go nie lubi  :> ,co oczywiście nie znaczy,że jej nie kocha!)to stwierdził wczoraj,że ma już dość.Nie podejmowaliśmy wczoraj żadnych konkretnych decyzji,bo to było za świeże i emocje wzięłyby górę.Postanowiliśmy zobaczyć jak w dniu dzisiejszym czy kolejnych te relacje będą wyglądały.

Offline milka37

  • Użytkownik
  • *
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 1734
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Moje króliki: Mercedes, Andrzej Złysyn, Maja Mi
  • Za TM: Pati, Puszek Okruszek, Merida Tumorka, Jogobella
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #54 dnia: Październik 15, 2009, 15:01:22 pm »
Cytat: "bosniak"
podrzuć je komuś na zaprzyjaźnianie, kto nie będzie tak emojonalnie związany

hmm... Tamcia, mieszkamy niedaleko, jak potrzebujesz pomocy, to wal smialo, moze da sie cos zrobic :) musialabym to przedyskutowac, ale moze by sie dalo :P
"To, ze zwierze jest duze, nie oznacza, ze nie potrzebuje czulosci.
Jakkolwiek duzy Tygrys sie wydaje, potrzebuje tyle czulosci, ile Malenstwo"

sonia

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #55 dnia: Październik 15, 2009, 16:28:20 pm »
Nie ma sensu na sile zmuszac ich byc razem :bejzbol
Oba sa cudownie piekne i rzeczywiscie pasuja do siebie,ale nie chca byc razem :buu
Mysle,ze podjelas sluszna decyzje :bukiet  :bukiet  :bukiet
Koki juz dosc wycierpiala, :heart

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #56 dnia: Październik 16, 2009, 01:41:55 am »
Tamcia (i Milka :> ) - ja zaprzyjaźniałam uszy sposobem Nuny, z dobrym skutkiem (chociaż nie obyło się bez ran). Ale natrafiłam na ciekawy artykuł o zaprzyjaźnianiu na amerykańskiej stronie, według innych reguł (m.in. nie dopuszczanie do walk, spotkania kontrolowane ) być może za jakiś czas zdecydujesz się Tamciu na jeszcze jedną próbę - nic nie ryzykujesz, bo głównym założeniem tej metody jest rozdzielanie królików przy najmniejszych objawach agresji. Jak widać za oceanem mają inne metody niż u nas :P może na Twoje łaciate by podziałały?  może za parę tyg. podejmiesz wyzwanie? właśnie czytam ten artykuł i postanowiłam się podzielić - Ty zrobisz to, co uważasz za słuszne, nie odbieraj mojego posta jako nacisku. Czasem nie warto robić czegoś na siłę, za wszelką cenę, ale może za jakiś czas dojdziesz do wniosku, że warto dać stworom jeszcze jedną szansę.
Przytulam :przytul

aha, no i wspomniany artykuł   :lol
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Nina

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #57 dnia: Październik 16, 2009, 09:32:13 am »
Jadwinia, Ty tego posta pisałaś przed 2 w nocy :wow
Czyżby Twoje króliki gryzły kartony o tej godzinie (moje tak czasami robią) :bejzbol

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #58 dnia: Październik 16, 2009, 10:10:38 am »
Oto cała prawda o naszej decyzji...Długo wczoraj dyskutowaliśmy z TŻ o losie Piegunia.Uznaliśmy,że Pieg zasługuje na lepszy dom,na całodzienny wybieg i brak stresu w klatce kiedy Koki biega.One na darmo by sie napalały na siebie,a zgoda mozliwe,że kiedyś by była lub nie,ale trzeba by sie odważyć na ich połączenie.Tego jednak nie chcemy,nie chcemy,żeby Koki więcej cierpiała.Uszy porozrywane i jeszcze ten nochal http://img382.imageshack.us/i/dsc00710s.jpg/ Wiedząc,że Pieg ma możliwość znalezienia nowego kochającego domku,a nie musi na siłę przechodzić tego wszystkiego u nas postanowiliśmy go spowrotem przekazać Kasiuli lub bezpośrednio nowemu opiekunowi.Może oczywiście u nas zostać do czasu aż znajdzie sie dla niego nowy dom,nie wywalimy go ani nie oddamy nikomu.Jest również naszym serduszkiem,ale jak się okazuje jeden pokój to dla nich za mało.Nie mogliśmy przewidzieć,że one aż tak będą na siebie reagowały.Ogromnie żałujemy,że przeszkodą stał się jakby nie patrzeć problem mieszkaniowy,bo zapewniam,że gdybyśmy mieli gdzie umiejscowić Koki-w miejscu,gdzie by spokojnie mogła biegać i nie przeszkadzała,to Piegus zostałby z nami.Jest wspaniałym uszolem,szybko adoptującym się w nowym otoczeniu,ale bardzo potrzebuje bliskości człowieka,widać po nim,że całą tą miłość chciałby mieć dla siebie.Nie mogę mu tego zaoferować,zawsze będzie czuł "na mnie"Koki.Z kolei ona stresuje się bardzo czując jego zapach.Dotąd nie gryzła krat,nie była taka nadpobudliwa jak wczoraj(mam nadzieję,że to sie zmieni)i nigdy dotąd nie była tak stęskniona za naszą obecnością w pobliżu i za moimi mizianiami.Miała mozliwość biegania w pokoju i jak tylko chciała to podbiegła do nas,teraz ma ten czas bardzo ograniczony.Będziemy je wypuszczać na zmianę na pokój,w razie by powtórzyło się to co wczoraj rano,to zasłonimy uszatka w klatce kocem,żeby się nie stresował.Zrobimy wszystko by ich czas wybiegu byl czasem przeznaczonym dla nich,ale czujemy,że to za mało :(Proszę nie potępiajcie nas,nie jest to przecież nasz kaprys,pragniemy tylko jak najlepiej dla Piega i jest nam bardzo ciężko.Boimy się,że u nas mógłby się z czasem też zrobić nadpobudliwy czując stale obecność panienki,której nie lubi i stale walcząc o swoje terytorium,bo jak wiadomo walka na miny i zaznaczanie terenu nie skończy się prędko.Nie podołaliśmy wyzwaniu i przyznajemy się otwarcie do tego,ich próby zaprzyjaźniania nas przerosły,nie czujemy się na siłach by po raz kolejny je łączyć i nie chcemy by jeszcze bardziej się poraniły.Jest nam bardzo źle z tą decyzją...wiemy,że Pieguniowi będzie na pewno ciężko znów przestawić się na nowe otoczenie,ale myślimy że z jego "luzackim"podejściem szybko zapomni o nas i będzie się mógł w pełni radować w nowym domku,a my śledzić jego losy na forum.Wydaje nam się,że lepiej mieć jednego szczęśliwego uszatka w domu,niż dwa niezadowolone  :( Przepraszamy  :buu

kasiagio

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #59 dnia: Październik 16, 2009, 10:47:14 am »
Tamcia,  :przytul  szanuję Twoją decyzję , na pewno podjęta z wysiłkiem ale liczy się szczęście maluchów  :przytul