Autor Wątek: Łączenie piegowatych-ostatnie podejście  (Przeczytany 17387 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« dnia: Październik 11, 2009, 17:37:35 pm »
Witam,ostatnie podejście zaprzyjaźniania Koki i Piega rozpoczęte.Wszelkie wskazówki mile widziane.Króliki nie miały ze sobą styczności przez miesiąc,na pewno się czuły ale nie widziały.Teren neutralny to wybieg o przybliżonych wymiarach 2 na 2 metry,znajdujący się w garażu,w którym uszy nigdy nie były.

Koki włożona do kartonu,Piegus do transportera i zrobione z moim TŻ 3rundki 3piętra do góry i na dół.Zdyszani zanieśliśmy uszy do łazienki na piętrze,której nie znały i wsadziliśmy pod prysznic.Wonności Piega były niesamowite,doszło do wyrwania futra...Woda oczywiście nie leciała,zaprzyjaźnianie odbyło sie na "sucho"  :>







Później ręcznik już nie był tak ładnie ułożony  :/

Po prysznicu zrobiliśmy znów rundkę po trzech piętrach i na neutralny teren.Zawsze oba króliki wypuszczaliśmy równo.

W garażu mają wyłożoną zieleninkę,siano,dwie kuwety i w tej chwili trzy kartony w których mogą się przed sobą skryć.Zaraz po wypuszczeniu odpoczywały zdyszane.Po pół godzinie nie doszło do starcia,bo nadal odpoczywają.Piszę na bieżąco.Wyszłam z garażu zaglądam tam co jakieś 10minut,bo boję się,że spanikuję i rozłączę.Proszę o wskazówki,czy dobrze robię,ponieważ to nasza kolejna z rzędu próba łączenia i przyznajemy szczerze,że ostatnia  :chory W poprzednich jak wiadomo poleciala kupa futra,Koki ma rozerwane ucho i oboje podrapane nochale :(

Offline MAS

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2469
  • Płeć: Kobieta
  • Moje króliki: Tymon,Dudek
  • Pozostałe zwierzaki: świniaki Zorro&Garcia,
  • Za TM: szkoda pisać
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 11, 2009, 17:52:40 pm »
Tylko tak trzymać i nie panikować.W razie czego może spryskiwacz na zbyt gorące uszy?.Trzymamy kciuki. :DD
Musisz je tam przetrzymać parę dni nie rozłączając na noc do czasu ustalenia hierarchii.

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #2 dnia: Październik 11, 2009, 18:05:14 pm »
Zamiast spryskiwacza wybraliśmy zarzucenie ręcznika,ale jak piszę nie jestem tam stale,więc mogę przegapić...Narazie badają teren,Piegus zjada zielone z dwóch kupek,Koki odpoczywa.Płoszą się jak wchodzę do garażu.Futro przed chwilą poleciało-nie widziałam tego,ale na dywanie trochę leży,wonności Piega w garażu też wyczuwalne,a nie chcę otwierać okna,bo by było im za zimno(mam włączony grzejnik widoczny na zdjęciach).

kasiagio

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #3 dnia: Październik 11, 2009, 18:15:16 pm »
Tamcia, nic jak tylko trzymać kciuki i łapki , oby tym razem rozkwitła miłość , niestety doradzić nie potrafię bo mój Maki ot jeszcze kawaler  :P   :przytul  :bukiet

sonia

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #4 dnia: Październik 11, 2009, 18:57:18 pm »
Ja nie odwazylabym sie  na nastepne proby :wow
Moze jednak tym razem zakochaja sie w sobie te piekne piegowate uchole .

Trzymam kciuki,zeby milosc rozkwitla bez wielkich walk :heart  :heart  :*  :heart :onajego

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #5 dnia: Październik 11, 2009, 20:31:39 pm »
Póki co Piegus zajmuje jeden karton i kica po reszcie terenu omijając kąt Koki,a ona siedzi cały czas w jednym miejscu,w kącie za kartonem i jak on za blisko podkica,to go postraszy.Miseczkę z piciem wylały,ale to nic...Zaraz podam jedzenie,oby Koki coś zjadla,bo zieleninkę całą zjadł Pieg(jej położę troszkę w ten kąt przy podaniu granulatu)Czy na noc mam im zgasić światło?

Offline kasiek

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2981
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Kraków
  • Moje króliki: Pompon
  • Za TM: Ukryj i Bisia
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #6 dnia: Październik 11, 2009, 20:34:03 pm »
Tamcia, trzymam kciuki za udane zaprzyjaźnianie...

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #7 dnia: Październik 11, 2009, 21:13:13 pm »
Koki już z krwawiącym nosem :( Ten różowiutki "trójkącik" rozwalony :(Nie wiem co dalej,niech ktoś cos doradzi z doświadczonych błagaaaaam...Ona jest taka biedna,nie rzuca się na niego bez powodu,nie walczy wiele a stale jest tą poszkodowaną :( Chcę dobrze,zapieram się,żeby nie rozdzielić,ale już sama nie wiem co robić  ;(
Nie mam nawet jak jej tego przemyć,bo oboje nie są zbyt przyjaźnie nastawieni...

sonia

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #8 dnia: Październik 11, 2009, 22:00:29 pm »
Chyba nic z tego nie bedzie :buu
Przerwij to zaprzyjaznianie, :blaga:  :blaga:  :blaga:  :blaga:  :blaga:  :blaga:  :blaga:  blaga:

Szkoda Koki :buu  ,przeciez nie musza byc razem jak nie chca.
Pisalam juz, u mnie bylo to samo miedzy Sonia i Wojtkiem.
Nie dalo sie ich zaprzyjaznic i zyli osobno.

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #9 dnia: Październik 12, 2009, 00:16:56 am »
Tamcia, może one mają za małą przestrzeń? Bo skoro Koki nie walczy, tylko jest uległa, to i tak nieźle - najgorzej jak się spotkają dwa dominaty.
Jak widzisz, że ona już nie daje rady, a nie ma postępu żadnego, to je rozdziel. Możesz spróbować zaprzyjaźniać poza domem - u mnie ostatnio podziałało. Wzięłam trójcę do zagrody na trawie, pół dnia się prztykały, ale niegroźnie, a pod wieczór już się tuliły. Do domu wracały w jednym transporterze, a potem zostały zainstalowane w pokoju sprzątniętym na błysk, żeby jak najmniej króliczych zapachów było. I jakoś się dogadali.
Co prawda teraz już coraz chłodniej, ale w ciągu dnia nie jest najgorzej - jak będzie w miarę ciepło, to możesz spróbować :)
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #10 dnia: Październik 12, 2009, 08:51:46 am »
Uszy spędziły noc w garażu przy zgaszonym świetle.Rano zastałam futro leżące na dywanie i Koki w swoim kąciku,a Piega biegającego po całości.Wczoraj wieczorem dałam Koki zieleninki,to podjadła trochę.Poza tym widzę,że zjadła trochę granulatu i siano.Póki co daję wosobnych miskach jedzenie,bo mam wrażenie,że nie zjadła by nic,bo nie wychodzi z tego kąta :( U mnie podwórko odpada,bo od kilku dni jest zimno i pada niestety...JEŻELI się pogodzą,to planujemy przemeblowanie w pokoju.no i oczywiście sprzątanie,żeby nie było zapachów.Nawet wykładzina w miejscach,w których najwięcej bobczyły będzie "wyczyszczona"odkurzaczem parowym(dobrze,że ktoś w rodzinie ma :) )Oczywiście nie zlikwiduje to zupelnie ich zapachów,ale chociaż coś.
Dziś dywan już niestety taki czysty nie jest jak widać.Jakość fotek marna,bo tam jest słabe oświetlenie ;/

i bidulka Koki :(

Z moich obserwacji wynika,że futra poleciało jednak mniej niż ostatnimi razy.Co o tym myślicie?Jest dobrze?Co dalej?Planowałam zostawić ich tam na 3dni i jeśli będę widziała zmiany na lepsze to wtedy przemeblowanie i pokój dla obojga.Jeśli nie-powrót do swoich klatek :(

nuka

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #11 dnia: Październik 12, 2009, 09:12:24 am »
Tamcia, nie odpuszczaj, uszy leżą z daleka od siebie ale się nie gryzą, trochę futra poleciało bo charakterki uszole pokazały, z każdą chwilą będzie lepiej, nawet jeśli małe teraz mieszkają razem ale na odległość, to z czasem ta odległośc się zmniejszy. Koki pamięta ból rozerwanego uszaka ale nie da sobie "w kasze dmuchać". Ja widze wielkie szanse na dozgonną miłość po ustaleniu kto jest głową a kto szyją co ta głową kręci.

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #12 dnia: Październik 12, 2009, 09:38:02 am »
Już wiem czemu nie ma duzo futra...One się złączają a nie szarpią :( Nie wiem co mam z nimi zrobić...Nuna i inni obeznani w temacie gdzie jesteście??Oczywiście za wszelkie rady z góry dziękuję

Nuna

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #13 dnia: Październik 12, 2009, 09:52:42 am »
Zostaw je jeszcze, trudno musisz wytrzymac. Czasami zaprzyjaznianie tak wlasnie przebiega. Wiem, ze zal Ci patrzec na Koki, ale jak teraz odpuscisz to pewnie nigdy ich nie zaprzyjaznisz  :przytul Nie zlam sie :)

Offline Kasiula86

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 803
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA
    • adopcje.kroliki.net
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #14 dnia: Październik 12, 2009, 10:52:34 am »
Ja się zgadzam z Nuką i Nuną, mi też żal Koki, ale jeśli chcesz ich zaprzyjaźnić to nie ma innego wyjścia i trzeba ich zostawić.

Tamcia, mogłoby być dużo gorzej jakby Koki walczyła z Piegiem o dominację, a tak naprawdę tragedii chyba nie ma.

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #15 dnia: Październik 12, 2009, 11:15:53 am »
Powtarzam sobie stale jestem twarda jestem twarda przetrwam....Zamknęłam drzwi,żeby nie słyszeć ewentualnych walk.Przed chwilą byłam dać im mlecza i dolać wody.Jak podstawiłam Koki pod pychola to szybko zaczęła pić,ale jak tylko Piega zobaczyła to zaraz się cofała w kąt.Mlecza,który był nieco oddalony też zostawiła z obawy przed atakiem Piegusa.Je to co ma przy sobie,nie wiem czy i gdzie się załatwia,chyba pod siebie  :/
Koki i jej kącik

Z góry rana wygląda tak,z dołu gorzej,ale zdjęcia zamieszczała nie będę  :nie_powiem

Podchody za panią...Pancia musi pokonywać wysokie przeszkody,żeby dostać się do marchewek...

I tak się nie lubią :(

ulubione zajęcie Piega-zabawa z podkładem  :oh:


Jego rozpiera energia,ona jest zastraszona i przerażona.Delikatnie mogę je pogłaskać.Zastanawiam się czy kolejna "sucha"kąpiel mogłaby coś zmienić?Tylko nie wiem o której mój TŻ dziś wróci z pracy :(Nie ukrywam też,że obawiam się o rysy na brodziku i szybach,ale zawsze jak coś za dużo to można je wyjąć szybko...Myślę,że ten "fotoreportaż"będzie jakąś wskazówką dla innych,którzy w przyszłości będą łączyć swoje uszy.Jak myslicie,przyda się to komuś?Czy lepiej nie wrzucać fotek?

Nuna

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #16 dnia: Październik 12, 2009, 11:41:42 am »
Wrzucja fotki na biezaco, niech przyszli opiekunowie maja swiadomosc, ze nie zawsze przyjazn jest od "pierwszego wejrzenia".
Nie zrazaj sie, wiem , ze nam latwo mowic po drugiej stronie monitora, ale musisz przetrwac. Jestesmy wirtualnie z Toba  :przytul
Rany moich futer to : ugryziony siusiaczek Tobiego, ugryzienia na calym ciele, rozcharatane oko Tino, rozcharatany pyszczek Tino - nie zawsze jest latwo.

 Dobrze, ze przynajmniej Koki unika starc.

Offline realia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1677
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #17 dnia: Październik 12, 2009, 13:44:54 pm »
Proszę pisz jak najwięcej i wklejaj jak najwięcej zdjęć  :bukiet

Coś mi się wydaje, że zaprzyjaźnianie u Nas będzie wyglądać podobnie...jak nie gorzej.
Do tej pory ja mam pełno ran na rękach i nie mogę przytulić Iskierki, bo jest amok szału i boję się, żeby mnie za twarz nie haknęła. Stała się istnym diabłem, wystarczy że na kapciach wyczuje zapach tego drugiego i już się wściekle rzuca.

Poza tym udało się jej raz, podczas naszej nie uwagi przeskoczyć tą przeszkodę i jak się rzuciła na tamto maleństwo, tak go ugrzyła, ze do tej pory ciarki przechodzą.

To jest straszne, ale dołożymy wszelkich stara, żeby umożliwić im zaprzyjaźnianie. Prawdopodobnie nie będę tak odważna, jak Ty.

Niedługo sterylizacja...
Kasiula86 - Dziękujemy z całego serca :*
Nasza Galeria: http://forum.kroliki.net/index.php?topic=6604.0 :)

Amantek, Diabliczko - Kocham Was i zawsze będę <3 <3


Nina

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #18 dnia: Październik 12, 2009, 14:34:15 pm »
Tamcia, jestem całym serecem z Tobą. Trzymam kciuki.
Ja zaprzyjaźniałam 28.09 do 02.10.2009 tylko, że u mnie nie było tak ostro. Jakoś się dogadały ale miłości nie ma, ba nawet przyjaźni nie ma. Każde śpi w innym kąciku...

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #19 dnia: Październik 12, 2009, 15:09:02 pm »
Cytat: "realia"
Prawdopodobnie nie będę tak odważna, jak Ty.

Ja odważna??Żeby nie mój TZ,to już wczoraj bym rozdzieliła.Jak tylko zobaczyłam Koki zakrwawioną,to kazałam mu przynieść transporter do oddzielenia.Jednak on stwierdził,że nie przyniesie,bo wtedy się na pewno już nie zaprzyjaźnią.Zanim ja wygramoliłam się z tej zagrody(a uwierzcie mi,że to nie lada wyczyn)to i ja pojęłam,że to dla ich dobra i powinny być dalej razem,choć sumienie mówi inaczej.Rano jak wychodził do pracy,to oznajmił mi,że oba uszole żyją i nie ma nowych ran.Niestety ja za każdym razem jak do nich idę zajrzeć to się cała trzęsę.Weszłam raz-wylana woda,Koki mokra-czyli walczyły.Kolejnym razem weszłam spokojnie oddychają,więc ok.Przed chwilą weszłam oba zdyszane,Koki znów nosek zaczął krwawić od góry(ma mocno nadgryzione  ;(  ) czyli znów była walka.Dostały zieleninę,każde je w swoim kącie.Smutno tak na nie patrzeć :( ciężko wchodzić do nich.Zostawiłam je jakby sobie samym,wiem,że gdybym widziała znowu te walki to bym rozdzieliła  :buu  W domu zajmuję się wszystkim innym,byle tylko o nich nie myśleć,wmawiam sobie,że będzie dobrze-czemu te uparciuchy są takie zbuntowane  :oh:   :buu  :bejzbol