Wydaje się, że to problem. Ponad roczny królik otrzymał dużo młodszego przyjaciel. Trafił do nas nowy królik. Miał około 4-5 miesięcy. Byłam u weterynarza i stwierdził, że to dziewczynka. To dobrze, chcieliśmy mieć parkę, aczkolwiek bez młodych tak więc Maniek (ten starszy) miał być wykastrowany. Raz dziennie były puszczane króliki pod kontrolą razem. Aż tu pewnego dnia, podnosząc młodego na rękach do góry, patrzę, a tu coś różowego między łapą tylną a...no, miejscem którym się załatwiają króliki. No to odgarnęłam tą sierść, dość podłużne, wystające, po drugiej stronie to samo. Wg opisywanych jąder przez doktora u królików, mają dokładnie taki kształt. Dla pewności sprawdziłam czy Maniek też ma takie.
W takim razie, skoro okazało się że mam dwóch facetów, bez jakichkolwiek oporów puszczałam je razem. I powiem, że zaprzyjaźniły się
Ale zaprzyjaźniły do tego stopnia, że po ponad tygodniu zaczęły kopulować ze sobą
Na zmianę (jeden drugiego i na odwrót)! Nie ważne.. czy od tyłu jak to zwykle zwierzęta się parzą, czy od innej strony. Np zauważyłam, że np ten mały może... no na pysk Mańkowi wejść i tam igraszyć.
Trochę mnie to przeraża, w sumie to niecodzienne zjawisko. Zwykła fizjologiczna potrzeba? Jeszcze bym mogła przypuszczać, że jeden z nich to samiczka, ale one siebie na wzajem parzą..
Wy też tak macie/mieliście? Co o tym myślicie?