Autor Wątek: Kicunia po sterylizacjii  (Przeczytany 2952 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline zgaga14

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 2977
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
Kicunia po sterylizacjii
« dnia: Lipiec 03, 2009, 19:07:54 pm »
Mała dziś miała zabieg. Odebrałam ją wybudzoną o 17. Na razie nie je i nie pije......
Na termoforku nie chce leżeć, ale się tym nie martwię bo jest ciepło.
Diagnoza - pogrubione ściany macicy, dużo cyst w linii sutków
Kica ma 4 lata i martwią mnie te cysty........ :(



Zdumiewają mnie ludzie.
"Pomogłam -działaczowi SPK z innego miasta- ponieważ zgłosiłam mu umierającego królika! Sam musiał tam pojechać, odebrać królika, zajmować się zdychającym/ciężko chorym zwierzęciem, ale co tam! Jak ten działacz SPK śmie nie doceniać mojej ciężkiej roboty???????!".I tracę wiarę w ludzkość, serio.

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Kicunia po sterylizacjii
« Odpowiedź #1 dnia: Lipiec 03, 2009, 19:50:05 pm »
Ale usuwali te cysty?
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline zgaga14

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 2977
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
Kicunia po sterylizacjii
« Odpowiedź #2 dnia: Lipiec 03, 2009, 20:16:35 pm »
Nie usuwali cyst - są w całej lini jak biegną sutki - przez cały brzuszek  :(



Zdumiewają mnie ludzie.
"Pomogłam -działaczowi SPK z innego miasta- ponieważ zgłosiłam mu umierającego królika! Sam musiał tam pojechać, odebrać królika, zajmować się zdychającym/ciężko chorym zwierzęciem, ale co tam! Jak ten działacz SPK śmie nie doceniać mojej ciężkiej roboty???????!".I tracę wiarę w ludzkość, serio.

Offline maro

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2515
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
Kicunia po sterylizacjii
« Odpowiedź #3 dnia: Lipiec 08, 2009, 22:00:43 pm »
zgaga14, ale moze one jakos zejdą same? Ni cwet nie mówił o ewentulanym leczeniu? Mam nadzieję, że bedzie wszystko dobrze.
Maro

Na adopcję czekają:
Szarak http://www.przygarnijkrolika.pl/krolik-szarak-warszawa
i inni

Offline dori

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4780
kicunia po zabiegu.
« Odpowiedź #4 dnia: Lipiec 09, 2009, 08:18:10 am »
Jak się czuje Kicunia?
 Pisz częściej  o jej zdrowiu. Nie śledziłam tego wcześniej  i może się będziesz powtarzać , ale napisz dlaczego się zdecydowałaś na zabieG.
 Sama biję się z myślami ,czy moją Kicusię nie poddać sterylizacji. Ale nie teraz , bo  sen z powiek  spędza mi jej brak apetytu , choćby niewiem co jej dawać jeść , odwraca głowę . Odchudza się , czy co?  Miałam  wcześniej króliczkę    Basię, która była u nas od małego ,  nie była sterylizowana  , bo mi jej było szkoda ,że będzie musiała przez to przejść. Żyła ponad 8 lat , 16 marca br była operowana , stwierdzono u niej guz na kresce tzn przy kręgosłupie i trzeba było ją uśpić  sródoperacyjnie . Guż okazał się  nioperacyjny. Nie wiem czy to dlatego,że nie była sterylizowana...  Mam jeszcze pytania do zgagi , ale teraz już nie jestem w stanie   nic pisać dalej .......

Offline zgaga14

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 2977
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
Kicunia po sterylizacjii
« Odpowiedź #5 dnia: Lipiec 09, 2009, 21:19:44 pm »
Dori bardzo Ci współczuję utraty króliczka. Pisz i pytaj a ja, jak tylko będę umiała to odpowiem.
Zmiany na kresce nie powstają z powodu braku sterylizacji. Zapobieganie ropomaciczu i zmiany w układzie rozrodczym - to wskazania do sterylizacji.
Z zamiarem sterylizacji Kicy nosiłam się dawno - chciałam ją uchronić przed bólem i przedwczesną śmiercią.
Kica jest u nas 4 rok, nie była maleńkim królaskiem kiedy do nas przyjechała, raczej dorodną panienką. Po okresie dojrzewania przyszły rujki i ciąże urojone. Odwlekałam sterylizacje, bo nie chciałam zadawać jej bólu. To był błąd. No i byłam w ciąży. Bałam się, że po zabiegu nie zapewnię jej odpowiedniej opieki.
Ostatnia rujka trwała dwa tygodnie i nie zanosiło się, że minie -bzyczenie, znaczenie terenu i agresja. Dostała zastrzyk hormonalny na wyciszenie.
Później zabieg. Macica silnie pogrubiona, cysty w listwie sutkowej.
Trzeba było sterylizować wcześniej. Teraz, gdy nie będzie rui jest nadzieja, że cysty nie będą się powiększać. Ale trzeba czekać, przyszłość jest niepewna. Mała po zabiegu była słaba, nie chciała jeść ani pić. Ale powoli dochodziła do siebie – głaski, przytulanka i mizianie dały jej poczucie bezpieczeństwa. Spokój pozwolił wrócić do zdrowia. Dziś już je i pije ładnie. Uważam, że najgorszy jest u królasków stres. Gdy mała siedziała, pod fotelem, to dałam jej tam mleczyki i spodeczek z wodą, leżała sobie wygodnie na dywanie i dochodziła do siebie.

Wiem, że Twoja Kicusia jest adoptowana, bo oglądałam to cudeńko na stronie adopcyjnej. Masz ją niedawno, więc jeśli mogę coś doradzić, daj jej czas. Brak apetytu może być wywołany stresem – nowe miejsce, może poprzednio była karmiona czymś innym i musi się przyzwyczaić do nowego jedzona. Musi tez poznać Ciebie. Jak ja się zakolegowywałam, to dużo do królaska mówiłam, głaskałam, miziałam, całowałam w uszyska i w zadeczek (hehehe). No i wychowywałam bezklatkowo – królasek kiedy chciał to do mnie przychodził…..Życzę powodzenia.
Ja bym ze sterylizacją Kicusi zaczekała, nie zna dobrze ani Ciebie ani nowego domku.



Zdumiewają mnie ludzie.
"Pomogłam -działaczowi SPK z innego miasta- ponieważ zgłosiłam mu umierającego królika! Sam musiał tam pojechać, odebrać królika, zajmować się zdychającym/ciężko chorym zwierzęciem, ale co tam! Jak ten działacz SPK śmie nie doceniać mojej ciężkiej roboty???????!".I tracę wiarę w ludzkość, serio.

Offline dori

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4780
Kicunia po sterylizacji
« Odpowiedź #6 dnia: Lipiec 16, 2009, 13:56:54 pm »
Hej ! To znowu ja . Patrzę na twoją ślicznotkę ( całuski w zadek KONIECZNIE!!!!) i
 ciekawa jestem  jak się czuje.  Jak długo dochodziła do siebie po zabiegu? Zmieniła się   troszke , czy nie. Napisz , a jak dołączyłabyś jej zdjęcia , byłoby cudownie.
Z Kicusią sie dogadujemy po troszku , ma większy apetyt, kica po pomieszczeniu , gdzie aktualnie  jest , ale do innego pomieszczenia  nie idzie . Noszę ją więc w transporterku , to taki jej azyl  wszędzie ze sobą , stawiam na podłodze  , ona łaskawie wychodzi ,oblerci kąty  ,pobryka , jak wchodzi do kontenerka  , przenoszę ją gdzie indziej , nawet ,,idzie" ze mną do łazienki . Każe się nosić  - taka to dama. Zauważyłam ,że najlepiej jej bryka się po pokoju , ale potem  trudno ją z tamtąd zabrać. Bo muszę powiedzieć ,żę  do kuwety ,po dłuższym kicaniu , też ją trzeba zanieść . Klatka jej nie ma góry ,może wyjść kiedy chce , ale jeszcze na to nie wpadła. Zaczyna się przekonywać do jedzenia zielonego . Nauczyłam ją jeść bazylię , koperek , natkę pietruszki  i trawkę w ogrodzie. Ale podstawa to SIANKO!!!Przytyła  10 dkg. Waży 1,70 kg. Została obcięta fryzurka i wygląda zdaniem domowników  jak foksterier. Największą sympatią daży męża, został polizany  w palec u nogi . Sympatia jest zresztą obopólna.
No , ale dość  o tym . Chciałabym też wiedzieć , jak długo Kicunia dochodziła do siebie . Czy po zabiegu  miała temperaturę? Czy chętnie jadła i piła?  Czy rana pooperacyjna jest duża.Jak długo trwała operacja . Pytam  , ponieważ chyba w sierpniu  poddam zabiegowi naszego królika. Nie wiem  czym to jest spowodowane , być może brakiem sterylizacji , ponieważ Kicusia nie pozwala  wsadzić  ręki do kontenerka , atakuje łapkami.
Pozdrawiam przede  wszystkim Kicunię , pogłaszcz jej piękne uszka  , pozdrawiam również jej właścicielkę.

Offline zgaga14

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 2977
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
Kicunia po sterylizacjii
« Odpowiedź #7 dnia: Lipiec 30, 2009, 23:34:42 pm »
Króliczki atakują łapkami wtedy gdy czegoś bronią. Może Twoja ucholinka broni swojego terytorium czyli swojego kontenerka.....
Do weterynarza byłyśmu umówione na 11. Byłam z Kicunią cały czas - najpiewr ważenie i przeliczanie leków do narkozy, osłuchanie, zaglądanie do uszków. Ostatnie pytanie do weterynarza i podanie leków. Sama trzymałam Kicunię a pani doktor podawała leki. Kicunia strasznie krzyczała - wręcz był to objaw paniki - ja głaskałam i tuliłam. Gdy Kicunia zaczynała się kłaść, została położona na stole operacyjnym i nie mogłam jej już dotykać, ze względu na oddychanie - żebym niczego nie uciskała i nie przeszkadzała. Kicunia spała z otwartymi oczami. Pani doktor wygoliła brzuszek i mnie wyprosiła ( trwało to około 1 godziny). Gdyby coś się działo weterynarz miał dzwonić - ja powiedziałam, że dzwonić nie będę....ale zapytałam, o której mogę zadzwonić najwcześniej, żeby dowiedzieć się o stan zdrowia Kicuni...koniec końców nie dzwoniłam, żeby nie stresować siebie i innych. Kicunia wybudziła się z narkozy około 15. Odebrałam ją przed 17. Chciałam odebrać uszolka jak najpóźniej, żeby był całkowicie wybudzony i żeby w tych pierwszych godzinach był pod kntrolą lekarza. Po rozmowie z weterynarzem, zdecydowałam się nie zakładać kaftanika - jednak króliczek lubi się myć, kicać a dla prawidłowej perystaltyki jelit ruch jest bardzo ważny, wiadomo w kaftaniku kica się ciężej. Odebrałam ją w transporterku na termoforku, z siankiem i wodą.Kicunia w domu polegiwała, mało jadła i mało piła. W czasie wizyty kontrolej na drugi dzień dostała antybiotyk i środek przeciwbólowy. Po podaniu leków rano lepiej kicała, ale po południu znowu tylko leżała i zgrzytała ząbkami. Dlatego na trzeci dzień znowu dostała środek przeciwbólowy i oczywiście antybiotyk. Bobków było mało i były małe. Podawałam kilka świeżych mleczyków i dużo suszków, w miseczce miała granulat Po trzech dniach pojawiły się bobki normalnej wielkości ze sluzem a później bez śluzu. Króliczek był mało ruchliwy, leżał sobie w spokojnym miejscu - tzn za segmentem, tak aby nikt jej nie przeszkadzał. Nie przychodziła się gilać i była jawnie obrażona - ale jej już przeszło....
Przy ściąganiu szwów, okazało się, że pozostał jeden a resztę Kica sobie sama wygryzła. Blizna jest na około 5 cm.
Uszolinka była słaba przez jakieś 2 tygodnie, teraz już bryka.
Dziękujemy za pozdrowienia - Kicusia wygłaskana
Trzymamy kciuki za Kicusię - sterylizacja to bardzo ciężka operacja. Wszystko będzie dobrze. :bukiet



Zdumiewają mnie ludzie.
"Pomogłam -działaczowi SPK z innego miasta- ponieważ zgłosiłam mu umierającego królika! Sam musiał tam pojechać, odebrać królika, zajmować się zdychającym/ciężko chorym zwierzęciem, ale co tam! Jak ten działacz SPK śmie nie doceniać mojej ciężkiej roboty???????!".I tracę wiarę w ludzkość, serio.