Autor Wątek: Froteczek, moje pechowe szczęście ;(  (Przeczytany 17696 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Aneczka

  • Gość
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« dnia: Czerwiec 02, 2009, 23:14:25 pm »
Jestem załamana, siedze i rycze. Królika zwieźliśmy o 8:00, odbieralismy w okolicach 19:00. Nie wiem dokładnie o której był zabieg. Kazali sie poinformować o 16:00. Powiedzieli, że wszystko ok, królik się wybudza.
Jak przyjechalismy, pani doktor poszla po krolika, zaraz wybiegła, woła inną pania doktor, zaraz wolaja kolejnych dwóch lekarzy, w końcu poszło ich tam pieciu. Czekaliśmy prawie godzinę. Byłam przerażona.
Frotek w godzine po brzebudzeniu, nie tylko całkowicie powyrywał sobie szwy, ale też poważnie poranił moszne zębami i drapiąc tylnymi lapami. Pani doktor powiedzial, że czegoś takiego jeszcze nie mieli. Ponieważ druga narkoza w tak krotkim czasie i przy dodatkowej stracie krwi była zbyt niebezpieczna, to zszyli go jeszcze raz na żywca. Dostał podskórne nawodnienie, kroplówke, srodki przeciwbólowe, oslonowe na jelita, antybityki. Strasznie to wygląda, z rany sączy sie krew. On miał malutkie jąderka, a to jest tak opuchnięte, ze jest prawie wielkości kurzego jajka, jest sine, przekrwione, sierść we krwi. Jutro jedziemy na 8:00 do kliniki. Jestem przerażona, nie wiem jak to sie skończy. Póki co Frotek się nie zalatwia, tylko duzo pije. Nie chce jeść. Siedzi w za duzym kubraczku, bo dla krolików nie mieli, no dramat, to jest coraz wieksze i bardziej spuchnięte, nie wiem  jak ja dożyje do rana. Mam straszne wyrzuty sumienia, że mu zrobiłam taka krzywde.

Offline Truffle

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1045
  • Płeć: Kobieta
  • 진기씨,사랑해~
    • dA
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 02, 2009, 23:25:40 pm »
wspolczuje i wiem jak sie czujesz w tym wypadku.. bez paniki, opuchlizna powinna powoli schodzic, nie wiem czy dla frotka nie bylby lepszy kolnierz zamiast ubranka :/ skoro interesuje sie miejscem zabiegu to moze lepiej go pilnuj.. nie wiem co ci innego doradzic.. sprobuj mu dac ulubione suszki, babke lancetowata, moze sie skusi.. nie martw sie, wszystko bedzie dobrze, trzymamy kciuki  :przytul
Haikus are stupid
I cannot write them at all
Deal with it, retard.

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwiec 02, 2009, 23:26:40 pm »
Aneczka, to nie Twoja wina - dali mu pewnie za mało środków przeciwbólowych i jak się obudził, to zaczął targać. To się czasami zdarza. Nie tylko u królików.
Na razie wygląda to okropnie, ale zejdzie. Jeśli on cały dzień nie jadł, to może spróbuj mu dać jakiejś granulatowej papki albo podsuń, coś, co lubi. Jak się będzie bardzo bronił, to nie wciskaj, zostaw na noc, może samemu mu się zachce. Zostaw pachnnące sianko i suszki. Dobrze, że dużo pije.
W okolicach rany mu na razie nie ma co grzebać ani co rusz oglądać. Zostawcie go w spokoju i ciszy, oczywiście miej na niego oko, skoro tak bardzo się martwisz.

Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze - rany po kastracji wyglądają mniej lub bardziej nieciekawie: u Ciebie jest bardziej nieciekawie, ale ma to swoje uzasadnienie. Nie płacz, tylko głowa do góry  :* Wszystki kciuki i łapki będą zaciśnięte :)
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwiec 02, 2009, 23:31:05 pm »
o rrany, współczuję, biedny Frotek :(
faktycznie niecodzienne komplikacje, i stres dla Was obojga..
nie obwiniaj się!  :przytul
trzymam kciuki za dzielnego Frotka, wyjdzie z tego, pisz jak się miewa.
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Aneczka

  • Gość
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwiec 02, 2009, 23:33:41 pm »
dostałm kołnierz i ubranko, ale nie było takich małych kołnierzy i musiałabym nie wiem co zrobić, żeby go jakoś założyć. On jest bardzo nadpobudliwy, pani wet od początku mówiła, że z nim jest ten problem, bo ona takiego królika jeszcze nie widziała. Więc to przemawiało za tym, zeby dac mocniejszą narkoze, ale przy badaniu okazało się że ma delikatne naczynia krwionośne i nie mogą mu takiej dać. No, generalnie koszmar.
Tak naprawdę nie wiem ile nie jadł, bo prawdopodobnie zanim sobie zrobił krzywdę to coś jadł, bo zjadł wszystko co mu dałam do transporterka, ale równie dobrze mógł to wszamać przed kastracją, chociaż trochę wątpie. No i Frot jest bardzo szczupły i giętki, pani wet była pod wrażeniem, ale strasznie wygląda. A w ranei to mu nie grzebie, tylko zakładalismy godzine temu to ubranko, więc chcąc nie chcąc to widzialam i bardzo żałuje.
Powiem wam tak, pamiętałm, że precel tez miał opuchlizne, przy tym co ma Frot, to precel miał wspaniłe jąderka po kastracji, naprawde

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwiec 02, 2009, 23:37:28 pm »
Ale to mu zejdzie - zobaczysz.
Cierpliwości i pozdrawiam ciepło  :bukiet
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Aneczka

  • Gość
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #6 dnia: Czerwiec 02, 2009, 23:40:02 pm »
wiem, że panikuje, ale to moja pierwsza kastracja, nie znam sie an tym, myslałam, że będzie wszystko w porządku, normalnie, a tu takie coś. Nie wiem jak sie nim zajmować. Nie chce jeśc, chciałm mu dac gerberka, ale się odsuwa, a nie moge za bardzo na siłę, bo nie chce mu sprawiać bólu. po powrocie zjadł 3 gałązki koperku

Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #7 dnia: Czerwiec 02, 2009, 23:45:43 pm »
Aneczka, wszystko będzie dobrze. Wiem, że pewnie nockę masz z głowy. Ja Józię też pilnowałam całą noc. Bałam się, żeby sobie nie skubała szwów.
Trzymamy kciuki i wszystko co się da, żeby do rana było lepiej. Może się skusi ja jakiegoś świeżego listeczka?
Wszystko będzie dobrze  :przytul

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #8 dnia: Czerwiec 02, 2009, 23:47:00 pm »
skoro coś zjadł, to nie jest źle :przytul
moje panny po sterylce (bez komplikacji) przez pół dnia nic nie jadły.
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Aneczka

  • Gość
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #9 dnia: Czerwiec 02, 2009, 23:59:59 pm »
no, wszystko co zjadł, to odrobina koperku. Tak bym chciała, zeby jadł

Offline mika2680

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4433
  • Płeć: Kobieta
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #10 dnia: Czerwiec 03, 2009, 05:04:51 am »
Aneczka, napisz co z Frotaskiem bo jestem ciekawa. Na pewno wszystko będzie dobrze  :przytul  :przytul

Offline kasiek

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2981
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Kraków
  • Moje króliki: Pompon
  • Za TM: Ukryj i Bisia
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #11 dnia: Czerwiec 03, 2009, 07:44:24 am »
jak sprawa wygląda dzisiaj??  :przytul

kasiagio

  • Gość
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #12 dnia: Czerwiec 03, 2009, 08:26:56 am »
Aneczka, pisz jak tam Frotek wszystko dobrze ?? :przytul

Nuna

  • Gość
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #13 dnia: Czerwiec 03, 2009, 08:42:02 am »
Dzisiaj powinien juz zaczac jesc, biedaczek. Kurcze, ale sie przestraszylam jak czytalam pierwsze zdania, wyobrazam sobie co musialas przezywac  :przytul

 Moje wszystkie zwierzaki dostaly kolnierz zaraz po kastracji/ sterylizacji, przy odbiorze zwierzaka weterynarz zdejmowal kolnierz.

Aneczka

  • Gość
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #14 dnia: Czerwiec 03, 2009, 09:55:13 am »
Buliśmy na 8:00 w klinice, pani doktor powiedziała, że to może wyglądać nie najlepiej, więc obejrzy go na sali operacyjnej, żebyśmy nie musieli tego ogladać. Ale powiedziała, że nadspodziewanie ładnie to wygląda (znaczy wyglada okropnie zapewne, ale lepiej niz wczoraj). Dostał cztery różne zastrzyki. Osłonowy, przeciwświądowy, przeciwbólowy i pobudzający pracę jelit.
Pani doktor powiedziała, że perytrystyka ok, bo w kubraczku było duzo kupek. Myzesmy go w ogóle przez noc nie rozwiązywali, bo on sie bardzo szarpie a nie chcielismy żeby znowu mu sie to otwierało, bo długo mu sie z tego sączyła krew, stad te kupki w kubraczku i moje pytanie, co ile go powinnnam rozwiazywac?? Znaczy, żeby ewentualnie usunąć bobki??
Jeżeli chodzi o jedzenie, to za bardzo nie je. Znaczy zjadł kilka suszków w nocy i dzisiaj rano, ale to pare listków. Dałam mu świeże, tez nie chce. Ale nie wiem czy to nie po tych środkach przeciwbólowych bo przed wizytą coś tam skubał, a teraz znowu tylko leży...

Offline sylwiaG

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2440
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #15 dnia: Czerwiec 03, 2009, 10:41:26 am »
Ojej Aneczka to jest straszne , tak mi przykro z powodu Frotusia , nie wiem co masz robic bo nasza operacja z Bobkiem wypadła poprostu rewelacyjnie - więc jak ktos pisze o opuchliznie to ja nie wiem nawet co to za ból dla malca i właściciela,więc ja Ci w tym nie poradzę. Trzymam mocno paluchy za Kochanego Frotka,oby wyszedł z tego, jest przecież dzielny juz z nie takimi problemami dawał sobie radę.  :przytul  :przytul
SylwiaG

Aneczka

  • Gość
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #16 dnia: Czerwiec 03, 2009, 12:23:38 pm »
sylwiaG, to nie wina kastracji, bo zabieg był wykonany dobrze, to wina tego co Frotek zrobił zaraz po wybudzeniu, nie mam do nikogo pretensji, bo byłoby to bez sensu, nikt tutaj nie zawinił, z jednej strony myslę sobie, mają pilnowac zwierzaków i nie po to im się je tam zostawia, ale z drugiej, wiem, że przy każdym zwierzaku nie może siedzieć lekarza non stop i sprawdzac co on w danym momencie robi, zwłaszcza, że im sie jeszcze coś takiego z królikiem nie zdarzyło. Podobno bywa, że króliki cos tam dłubią w szwach ale nie tak, żeby je wszystkie porozgryzać, powyjmować i jeszcze porobic sobie głębokie rany, no i to w godzinę po przebudzeniu.
Ciesze się, że to nasza pani doktor go wydawała i nie wzieła tylko transporterka i nam nie przyniosła, tylko chciała zobaczyc jak to wygląda, bo sie frotkiem zajmuje, ona go podnosi, a on cały we krwi, więc cała akcja. Tyle dobrego, że ja nie dojechałm z nim do domu, nie wyjmuje go z tranportera i dopiero wtedy bym zobaczyła.

kasiagio

  • Gość
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #17 dnia: Czerwiec 03, 2009, 12:27:47 pm »
Aneczka, o matko co on sobie zrobił  :(  no ale dobrze że sie ładnie goi ! A wiesz czemu oni mu nie założyli kubraczka przed wybudzeniem  :/  wtedy by się tego uniknęło bo wiadomo nie każde zwierzę jest inne i jedno będzie leżeć spokojnie a drugie sobie tak jak Twój maluch szwy powyrywa  :nie_powiem . No ale dobrze że jest lepiej  :przytul  :bukiet

Gina

  • Gość
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #18 dnia: Czerwiec 03, 2009, 12:33:28 pm »
Oj ten Twój Frotek chyba bardzo lubi swoją panią wet, bo robi wszystko by jak najczęściej u niej bywać.
Nie zazdroszczę przyżyć i stresu. Trzymam kciuki by rana jak najszybciej się zagoiła i maluch już nic przy niej nie kombinował.

Aneczka

  • Gość
Froteczek, moje pechowe szczęście ;(
« Odpowiedź #19 dnia: Czerwiec 03, 2009, 12:40:03 pm »
kasiagio, no, ponoć krolikom oni nogdy nie zakładają, znaczy samicom tak, ale królikom nie i wszyscy byli w szoku, jeszcze im się cos takiego nie zdarzyło. I chyba to akurat jest prawda, bo myslę, że teraz już beda zakładać, nawet już zamówili specjalne kubraczki. A w klinice na Brynowie przeciez codziennie kastrują kilka królików, więc to dla nich nie pierwszyzna.
Gina, też sądzę, że cos z tym musi być, pani wet się śmieje, że dzieki Frotkowi klinika na pewno nigdy nie splajtuje.