Proponuję zrobic eksperyment, jesli reszta zarządu sie zgodzi: damy tajniakowi haslo do ftp i niech zajrzy, co sie tam dzieje i czy faktycznie 2 godziny wystarcza na przeniesienie strony.
Jestem zawsze za jawnoscia wszelkich dzialan - tajniak bedzie tylko musial podpisac oswiadczenie o ochronie danych osobowych - na serwerze lata ich sporo, przeciez dzial adopcji operuje peselami i numerami dowodow, setkami takich numerów.
Generalnie powinnismy wykupic sobie certyfikat https, tak nawiasem mowiac, bo bazy danych robia sie powazne i podpadaja pod GIODO.
A to kolejne wydatki.
Obawiam sie, ze normalne przenosiny mogą zająć kilka miesięcy. No chyba, ze przenosimy to w takiej postaci, w jakiej jest - czyli totalny chaos.
Calą zawartosc serwera trzeba przejrzec i uporządkowac, powstawiac w nowe formularze, w nowe strony, to jest tak przerazajaca ilosc roboty, ze bede calowac po rekach kazdego, kto sie zgodzi tym zająć.
Jesli tajniak by chcial - za darmo czy za jakas rozsądną cenę - jestem jak najbardziej za.
Pytanie tylko, czy da radę poswiecic na to tyle czasu, ile to wymaga.
Na serwerze panuje taki horror, ze ja sama nie wiem, co gdzie jest.
Z wolontariuszami problem polega na tym, ze są mało dyspozycyjni, pracują od przypadku do przypadku, priorytetem jest dla nich szkoła, studia, praca i rodzina. My musimy miec robote zrobiona raz a porządnie, jako priorytet.
co do jawnosci finansow - ma byc taki dzial - sprawozdawczosc - juz jakies zalazki powstaly, w naszym stowarzyszeniu nie ma skarbnika, ksiegowa robi nam bilans raz na rok ( bierze za to tysiąc zł jednorazowo).
Ja nie mam czasu na to , wystarcza mi bawienie sie na codzien z papierkami i urzedami ( wczoraj np mialam kontrole finansową z urzędu miasta i tez musialam biegac z fakturami - wypadla pozytywnie i urzedniczka nawet chce adoptowac krolika - bede jej nazwisko podawac grupie adopcyjnej).
Albo co tam
jak jawnosc to jawnosc!
Kontrolę przeprowadzała Justyna Zwolińska, urząd m st Warszawy, róg Marszałkowskiej i Wilczej, trzecie piętro, pokoj 322
wydzial kontroli finansów czy cos w tym stylu.
Musi byc ktos, kto bedzie bral ode mnei te papierki, skanowal i wrzucal w siec.
Niestety zawsze takk jest w naszym stowarzyszeniu, ze kiedy przychodzi co do czego, czyli pojawia sie fura dokumentow, to jakos nikt nie ma ochoty tego robic.
Ja nie bede natomiast odwalac calej biurokracji za wszystkich
Proponuję wyznaczenie osoby odpowiedzialnej za sprawozdawczosc, jesli nie bedzie z zarządu - to musi podpisac oswiadczenie o ochronie danych osobowych i voila - wrzucamy wszystko na net.
Cala komisja rewizyjna i zarzad maja hasla i loginy do konta w banku, moga je przegladac w kazdej chwili od wielu lat.
Korzystaja ze swojego uprawnienia raz na rok albo rzadziej - moga cześciej, moga tez sie np zająć ta sprawozdawczoscia, ja nikogo do niczego nie zmusze przeciez, bo do roboty za darmo i to ciezkiej i zmudnej nikt nigdy sie nie pali, a obowiązku ani kary za nie wykonanie nie ma.