Mojemu maleństwu faktycznie nic nie było
Z przezorności obserwowałam go jeszcze dzień, ale faktycznie nic
Poza tym, że znalazł sposób, żeby dostać się do wysokiego kwiata, którego jako jedynego nie położyłam gdzieś wysoko, ze względu na wysoką doniczkę
Na szczęście widziałam ten olbrzymi skok -więc nic nie podgryzł:)
A spryciarz widzę, że już się zadomowił, bo wszędzie go pełno
Opracował już nawet kilka swoich patentów na wesołe psocenie:)
Mój nicpoń