Autor Wątek: W oczekiwaniu na zabieg...i szansę  (Przeczytany 11198 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Beata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 66
  • Płeć: Kobieta
  • moja nieustająca radość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« dnia: Marzec 29, 2009, 22:19:40 pm »
Od 3 tygodni mój królik Tuśka ma problemy zdrowotne. A zaczęło się to tak - najpierw przez 3 dni nic nie ubywało granulatu z miseczki, i robił się coraz chudszy, coraz mniejsze bobki, a oprucz tego mały zgrzytał dziwnie ząbkami (na początku nie skojażyłam tego z bólem, bo lubił też lekko zgrzytać przy pieszczotach).
Wierczorem poszłam z nim do weta- była to młoda wetka na zastępstwie. Zasugerowałam, że może coś z zębami bo tuśka zamiast gryźć próbowała lizać natkę -stwierdziła po badaniu bez otoskopu że z zębami ok, temp. 37,2 + wzdęce - zleciła kroplówki i 3 zastrzyki z abntybiotykami, miałam dokarmiać gerberem i obserwować czy będzie sikać - doczekałam się o 2 w nocy (choroba nerek wykluczona).
Po dwu dniach temp. 39,9. Po kolejnych 5 dniach leczenia kropl + zastrzyków wet (też bez otoskopu) zbadał pyszczek i powiedzał, że ostatni siekacz z prawej strony jest zbyt wysoki. Zdecydował taż, że mam dalej podawać antybiotyk w tabletce (rozkruszonej 1/10 część).
Po dwu dniach z przerażeniem zauważyłam mały guzek na prawym policzku -szybko do weta - zastrzyki i diagnoza - promienica(!) zmiana antybiotyku w tabletce (tym razem 2 x dziennie 1/10 tabl). Wetka mówi że trzeba będzie naciąć ropień - że jest od zakłucia. Podała też lek homeopatyczny na wzmocnienie. Następna dawka za 4 dni....a Tuśka w dalszym ciągu nie ma apetytu (skóra i kość).  
Po 4 dniach z wisienki ropień urusł do czereśni. Homeopatia + skierowanie na prześwietlenie.
Na drugi dzień - w innej lecznicy na RTG wyszło, że zęby są poprzerastane, ale ropień nie jest okołozębowy (na szczęście).
Kolejna homeopatia i decyzja o zabiegu - na sobotę 28.03.
A ja podaję strzykawką na siłę antybiortk w tabletce, lacidofil, siemię lniane, próbuję też podać do zjedzenia (bez efektu) natkę, rozgniecionego banana, tarte jabłko - dopiero w piątek wpadłam na pamysł ... a może tarta marchewka - udało się.
Lecz niestety od rana w sobotę potworna biegunka (zabieg!) Nie wiem czy to od marchwi czy może ucholek coś wyczuł (ja ;( od 3 dni). Poszliśmy do weta no i oczywiście zabieg odłożony - nie przeżyłby narkozy- kroplówki, antybiotyk, no-spa, witaminy, homeopatia i odrobaczenie. Mam mu podawać mielone siemię lniane zapażone w 200 ml - 2 ml co godzinę.
Dziś biegunka minęła, a ja nabrałam już wprawy w podawaniu strzykawką. Wet  po badaniu otoskopem (wreszcie!) powiedział, że trzeba skorygować zęby, a ropień postarają się usunąc z torebką - jest nadzieja. Podał antybiotyk, homeopatię i no-spa. Jutro (30.03)mam czekać na telefon - o której godzinie będzie zabieg. Ugotowałam też marchewkę - Tuśka zaczoł jeść - wreszczie !!!

Bardzo proszę o trzymanie kciuków (i łapek) za Tuśkę - bo nadal nie jest w dobrym stanie i narkoza jest nadal ryzykowna.

Przepraszam też że się tak rozpisałam - ale jest mi też strasznie ciężko.  

Odkryłam też, że im więcej ucholek wymaga szczególnej troski - tym jeszcze bardziej jest :heart .


Tuśka - na zawsze pozostaniesz w naszych sercach

Majewa

  • Gość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #1 dnia: Marzec 29, 2009, 22:28:57 pm »
Mam kuzynke w Inowrocławiu niedaleko bydgoszczy też miał królkiaka i zna ponoć jakiegos dobrego weta  i jeżeli by Cie to interesowała to mogę zdobyć adres lecznicy, jak by co to daj znać :) Mam nadzieje że wszystko bedzie dobrze  :przytul

kasiagio

  • Gość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #2 dnia: Marzec 29, 2009, 22:33:12 pm »
Trzymam kciuki !! Wszystko będzie dobrze !!  :przytul

Offline sylwiaG

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2440
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #3 dnia: Marzec 30, 2009, 00:09:41 am »
Mam nadzieję, że Wasz zabieg się uda .. zyczę powodzenia i 3mam kciuki.
SylwiaG

Offline roxi7659

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2412
  • Płeć: Kobieta
  • króliki :)
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #4 dnia: Marzec 30, 2009, 07:27:27 am »
My też trzymamy kciuki i łapki   :bukiet  :bukiet  :bukiet  :bukiet

Offline Katka

  • Użytkownik
  • *
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 506
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #5 dnia: Marzec 30, 2009, 07:40:43 am »
Kilka razy był juz na forum temat weterynarzy z Bydgoszczy. Madzia85, z grupy adopcyjnej, odradza jakiekolwiek leczenie królika u wetów z Bydgoszczy, a juz na pewno odradziłaby korekcję zębów czy leczenie ropnia lub promienicy (o ile w ogóle wiedzą co to jest i jak leczyć). Magda ze swoimi i adopcyjnymi ucholami dojeżdża z Koronowa do weta w Toruniu, co właśnie Tobie też chciałam doradzić.
Weterynarzowi można oddać królika (i nie tylko z zamkniętymi oczami).
Zastanów się, trasa Bydgoszcz - Toruń nie jest taka straszna, a tu przynajmniej masz pewność, że uchol miałby właściwą opiekę...

Offline sylwiaG

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2440
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #6 dnia: Marzec 30, 2009, 10:45:44 am »
jedz do jak najlepszego weta  to wiem juz na pewno , bo 'zwykli' mogą nie podołać ...  :przytul
SylwiaG

Aneczka

  • Gość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #7 dnia: Marzec 30, 2009, 10:48:48 am »
Trzymam kciuki, rozumiem co czujesz

koralenia

  • Gość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #8 dnia: Marzec 30, 2009, 10:52:56 am »
Jestesmy z wami,pisz jak poszlo.

Offline madzia85

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2523
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY AZYLU
    • Azyl Dla Królików w Toruniu
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #9 dnia: Marzec 30, 2009, 18:55:43 pm »
Beata zajrzyj prosze na ten temat - http://forum.kroliki.net/topics35/2515,15.htm - zalety toruńskiego weta starałam sie przedstawić jak najdokładniej - nawet jak Twoj krolis bedzie juz po zabiegu warto skonsultowac jego leczenie z dr Krawczykiem. Daj znać jak on się czuje, trzymam mocno kciuki, żeby szybko wrócił do zdrowia  :przytul

Offline Beata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 66
  • Płeć: Kobieta
  • moja nieustająca radość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #10 dnia: Marzec 30, 2009, 20:54:31 pm »
Dzisiaj dostałam telefon od weta że mam przyjść z Tuśką o 12 - stawiliśmy się.  I usłyszałam, że ze względu na to, iż nie ma możliwości opieki całodobowej (prawdopodobna konieczność kroplówek po zabiegu) podał Tuśce antybiotyk, kroplówkę, homeopatię na wzmocnienie i kazał udać się do lecznicy - szpitala weterynaryjnego. Przygotował też dla Tuśki książeczkę zdrowia z wszystkimi informacjami odnośnie przebiegu leczenia. Przedzwoniłam do wskazanej przez weta lecznicy i po pytaniu o przyjęcie do korekty zębów i usunięcie ropnia usłyszałam, że to nie ropień tylko promienica, i że nie ma sensu leczenie, bo tylko zwierzę cierpi. Wyrok więc zapadł tam już zaocznie  !!

Chcę dodać, że Tuśka zaczął odzyskiwać apetyt, zjadł parę kostek gotowanej marchewki, dużo liże lizawkę solną i zaczął pić samodzielnie wodę z miseczki. Może zadziałało Wasze wsparcie i ciepłe myśli ??  Tuśka wyraźnie odzyskuje chęć do życia.

Pozostaje mi jedynie wizyta u dra Krawczyka w Toruniu, ale nie mam samochodu więc muszę swkożystać z PKP lub PKS. Czy mógłby mi ktoś z Torunia podpowiedzieć jak trafić do dra Krawczyka -chodzi mi o dojazd do gabinetu (jakim numerem autobusu miejskiego z dworca), bo ja kompletnie nie znam Torunia. I jeszcze jedno - czy to jest szpital weterynaryjny (jeśli w grę wchodziłoby leczenie stacjonarne)?

Bardzo wszystkim dziękujemy za słowa wsparcia.

Z drugiej strony cieszę się że bydgoski wet zrezygnował z ryzykownej operacji w sytuacji, gdy nie był pewny co do swych kompetencji.


Tuśka - na zawsze pozostaniesz w naszych sercach

Offline madzia85

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2523
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY AZYLU
    • Azyl Dla Królików w Toruniu
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #11 dnia: Marzec 30, 2009, 21:32:10 pm »
No cóż.... faktycznie lepiej, że nie podjął się leczenia skoro nie ma o nim pojęcia. Niestety kolejny dowód na to, że nie można liczyć na bydgoskich wetów... W środę będę jechać do Torunia samochodem więc jeśli chcesz możesz zabrać się ze mną :) napisz mi tylko na gg 3476261 albo wyslij do mnie tutaj prywatną wiadomosc gdzie mozemy sie spotkac - jesli mieszkasz w Fordonie albo blisko ulicy fordonskiej, jagielonskiej to moge podjechac do Ciebie pod sam dom :) Mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno... Dr Krawczyk ma mały gabinet - nie ma mozliwosci zatrzymania zwierzaka na kilka dni, ale jesli bedzie potrzebna oprecja to wykona ją na miejscu i odda Ci juz wybudzonego uszola łącznie ze wskazówkami jak dalej postępować. Nie martw się - będziemy walczyć o Tuśkę  :przytul

[ Dodano: Pon Mar 30, 2009 9:35 pm ]
aaaa zapisz sobie mój nr tel - ********** - do 16 jestem dostępna tylko przez smsy.


edit by magda24: usunięto nr telefonu na prośbę użytkownika
« Ostatnia zmiana: Styczeń 20, 2015, 19:14:50 pm wysłana przez magda24 »

Offline Katka

  • Użytkownik
  • *
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 506
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #12 dnia: Marzec 31, 2009, 07:40:22 am »
Jeśli będzie potrzeba, żeby uszol został w Toruniu, bo np. potrzebne będą codzienne wizyty to na kilka dni możemy królinkę zatrzymać u siebie i jakoś zoorganizować wizyty u Krawczyka. Trzymamy kciuki  :heart

Offline madzia85

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2523
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY AZYLU
    • Azyl Dla Królików w Toruniu
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #13 dnia: Marzec 31, 2009, 09:59:03 am »
Dzięki Katka  :przytul  na Was zawsze można liczyć  :* Mam nadzieję, że do jutra stan królasa się nie pogorszy... Beata na wszelki wypadek od jutra rana nie dawaj nic małemu do jedzenia - w razie gdyby mial miec zabieg. Zobaczymy co dr Krawczyk powie. Na wieczor i na noc normalnie daj mu jesc (jesli wogole cos zjada :( ) no i wode caly czas - jutro tez. Pić musi. Jak wyjedziemy po 16 to wejdziemy do gabinetu pewnie dopiero okolo 20 więc wystarczy ze tylko od rana bedzie troszkę przegłodzony. W zasadzie nie trzeba glodzic krolikow przed zabiegami bo nie maja odruchu wymiotnego ale dzieki temu latwiej poddaja sie narkozie.
No nic trzymajcie wszyscy kciuki za naszą jutrzejszą ważną wyprawę...

nuka

  • Gość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #14 dnia: Marzec 31, 2009, 10:17:05 am »
madzia85,
na nas mozecie liczyć. Trzymamy wszystkie pazurki. Uda się to pewne  :jupi

Offline Katka

  • Użytkownik
  • *
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 506
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #15 dnia: Marzec 31, 2009, 10:31:14 am »
Magda, rozumiem, że wyprawa jest już pewna ;) Będziemy trzymać kciuki.
Beata, zrób tak jak mówi Madzia, tylko weż ze soba coś co uszol lubi. Jeśli nie będzie miał zabiegu podetkniesz mu od razu pod pyszczek, bo jak wrócicie do domu to juz noc prawie będzie. chyba, że uszaste zostanie, ale wtedy tez lepiej, żeby miał coś co lubi, bo nie wiem czy menu naszej Alaski to mu w smak będzie  :diabelek No chyba, że nie ma specjalnych upodobań smakowych ;)

Offline Beata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 66
  • Płeć: Kobieta
  • moja nieustająca radość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #16 dnia: Kwiecień 02, 2009, 16:31:24 pm »
Tuśka jest już po operacji !!

Dzięki Madzia85 :bukiet  za transport do dra Krawczyka i towarzyszenie w tych chwilach (sama wiesz jak było ciężko)

Niestety wet mie mógł podać pełnej narkozy (przez wzdęcie), a Tuśka troszkę wierzgał i piszczał smutny_krolik . Był naprawdę bardzo dzielny. Dr Krawczyk naciął mu ropień, oczyścił, usunął trzonowca, skorygował ząbki i zszył ranę. Wreszcie PRAWDZIWE LECZENIE - ale to dopiero początek.

Nadal proszę o bardzo, bardzo mocne trzymanie kciuków za wyzdrowienie Tuśki - bo wet powiedział, że ropa doszła do kości - a to już jest poważne.

Po przyjeździe do domu Tuśka wybudzał się i nie mógł stanąć na łapkach - czołgał i miotał się po klatce, usnął o 2. Rano przykleił się do miseczki z wodą - miał chyba gorączkę bo próbował cały czas pić. Później próbował troszkę granulatu rozmoczonego w rozwodnionym siemieniu. Widać że jest obolały. Dałam mu też napar z rumianku z lakcidem i pije. Nie mogę się już doczekać, kedy będę mogła mu podać zastrzyk znieczulający (mam porcję na 3 dni) i zastrzyk z gentamycyną (na 5 dni).

Niepokoi mnie jednak, że wypadł mu "sznureczek", który miał założony w ranę, i Tuśka ma przechyloną główkę (rana ciągnie?) mam nadzieję, że to nie porażenie nerwu.

Na kontrolę i zdjęcie szwów jedziemy za 2 tygodnie, ja postaram się opisywać na bieżąco stan Tuśki.


Tuśka - na zawsze pozostaniesz w naszych sercach

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #17 dnia: Kwiecień 02, 2009, 18:48:56 pm »
bidulek :( nacierpi sie
trymamy mocno,mocno lapki :przytul
jaki sznureczek wypadl? :hmmm
sama bedziesz robic zastrzyki?
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline madzia85

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2523
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY AZYLU
    • Azyl Dla Królików w Toruniu
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #18 dnia: Kwiecień 02, 2009, 21:44:19 pm »
Beata nie ma za co - najważniejsze to teraz wyciągnąć Tuśka z tego wszystkiego na tyle ile to możliwe...  :przytul
Niestety zbyt długo nie podjęto odpowiedniego leczenia i ropień zaczął wchodzić w kość... cała operacja to była rzeźnia :( Doktor dał z siebie wszystko a Tuśka naprawdę był dzielny. Był pod pełną narkozą - Beata tak jak Ci mówiłam, króliki wierzgają podczas zabiegu ale nic nie czują - nie odczuwają bólu. Doktor nie zdecydowałby się operować "na żywca" albo na wpół "żywca". Doktor nie podał całej dawki narkozy bo Tuśka jest tak słaby, że wystarczyło tyle co dał i usnął od razu. No i te jelitka ktore nie pracuja tak jak trzeba - tzeba bylo tez na nie uwazac bo narkoza na pewno im nie pomogla :(

Sznureczek to podejrzewam ze chodzi o szew  :>   Tak jak Beata pisalam Ci w smsie musisz obserwowac czy nic sie zlego z raną nie dzieje - szwy muszą trzymać!

Co do karmienia - to wszystko po mału i ostroznie - mam nadzieje ze zle zrozumialam i nie mieszasz lakcidu z rumiankiem tylko podajesz to i to osobno do picia  :>

Zastrzyki Beata bedzie robic sama - doktor pokazal jak - zrobila przy doktorze jeden wiec sobie poradzi.

Tuśka bardzo potrzebuje Waszego wsparcia bo jego stan niestety jest poważny...

Offline zgaga14

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 2977
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #19 dnia: Kwiecień 02, 2009, 22:49:31 pm »
Trzymam kciki za ucholka :*



Zdumiewają mnie ludzie.
"Pomogłam -działaczowi SPK z innego miasta- ponieważ zgłosiłam mu umierającego królika! Sam musiał tam pojechać, odebrać królika, zajmować się zdychającym/ciężko chorym zwierzęciem, ale co tam! Jak ten działacz SPK śmie nie doceniać mojej ciężkiej roboty???????!".I tracę wiarę w ludzkość, serio.