Cześc!
Forum śledzę od dłuższego czasu (jakieś kilka miesiecy). Od srody mam króliczka, sprzedawca nie wiedział w jakim jest wieku, ale na pewno nie jest to jeden z tych malców, mieszczących się w dziecinnej rączce. To czarny baranek, z paloną "obróżką" i srebrnym brzuszkiem. Jest wielkości dwoch sporych dłoni dorosłego człowieka. Nad króliczkiem najpierw, dlugo, a nawet bardzo długo (ok 1,5roku) się zastanawialiśmy, a potem długo szukaliśmy, bo jak już zauważyliście nie raz większoś to maluszki wyrwane ze środowiska, w którym powinny byc, warunki w niektórych zoologach, no coz, akwarium 50/50 w nim 10 krolików i 4 świnki morskie, przy czym oczka zaropiałe, lapki brudne...No, sami wiecie.
Ponieważ pracuje na pasażu, na którym w końcu kupiłam króliczka, moge powiedzie, że to najlepsze warunki jakie widziałam - tak jak mowie, króliczki sa dośc duże gabarytowo, czyste, wyglądają na zdrwoe, mają duża klatkę, nikt ich tam nie "maca", mają czysto, nigdy nie ma więcej niż 4 lokatorów, sa żywotne, wylegują się na boku i wyglądają na zadowolone.
Nie mam pojęcia jakiej płci jest Frotek, nawet nie pytałam sprzedawcy, bo mial 50% szans na zgadniecie, a to przeciez nie teleturniej. króliczek jest dosc odważny, jak tylko go wpuściłam do kaltki, to obwąchał wszystko, wszystkiego spróbował, zabrał się za jedzenie i skakanie. Zostawilismy go w spokoju (ja z mezem), on nas niestety nie i nie dal nam najmniejszych szans na spokojny sen
Na drugi dzien, włożyłam do klatki rękę, zeby go nakarmić, pozbierać kupki - nie bal sie wprost przeciwnie biegal i skakał za moja reką, probował wyrwac mi papier toaletowy, chetnie dal sie poglaskac i poszedł zając się sobą. Wieczorem, znowu zaczął harcowac, a ponieważ juz jedną noc mialam z glowy, pomyślałam ze spróbuje go otworzyć, jak wyjdzie to wyjdzie, jak nie to nie. Najpierw otworzyłam drzwiczki, i nie bardzo wiedział jak sie do tego zabrać, ale jak podniosłam cala ściankę to od razu wyskoczył. Pokicał ze 2h, a ze zrobila sie juz 24:00 z minutami, to zwabiłam go do klatki jakimś jedzonkiem. Jak weszła to faktycznie pojadła i przycupnęła sobie, więc cisza, zasnęliśmy, ale za chwile znów się zaczęło
O 6:00 już tak waliła łapkami w klatkę domagając sie wyjścia, że musiałam ją otworzyć i jednocześnie pożegnać się ze spaniem
W prawdzie starałam sie jak mogłam dostosować mieszkanie do króliczka, ale to nie zmienia faktu, ze mieszkamy tu 9mies i wszystko jest nowe, no, cóż te meble jeszcze spłacam, więc mimo to, że liczę się z tym, że może co nieco skubnąć, generalnie walałabym, żeby pozostały w jako takiej formie. Kabel w pokoju mam jeden, zastawiony poduszkami, ale boje sie bo meble są na nóżkach i jest pod nimi 10cm szpara, ona się tam zmiesci, boje się, że wejdzie i nie będzie wiedziała jak wyjść, bo już kombinuje. Część mebli mam otwartych (regały). Najniższe półki opróżniłam, ale nie tak z kolei wysoko stoi porcelana i sprzęt grajaco - telewizyjny, a za nim mnóstwo kabli, nie mogę przestawic mebli na sufit, nie mam gdzie przestawić klatki i nie chce męczy zwierzątka, ale króliczek jest u nas krótko nie wiem jeszcze do czego jest zdolny i boje się zostawic go na całą noc otwartego, ze względu na jego bezpieczeństwo i tego co jest wokoło, ale nie mogę spa (i to nie za dobrze) 3h, moj mąż też nie. Doradźcie co robić??