Ironio, odpowiem Ci w swoim imieniu.
Nie chodzi o męczenie królic. Tylko bezsensowne powiększanie liczbt zwierząt potencjalnie bezdomnych. I chyba czytamy posty w jakiś inny sposób, bo nie doszukałam się nigdzie sugerowania, że ciąża dla królicy to tortury
Ciąża nie jest lekarstwem na hormonalne burze królicze, ani już tym bardziej zaspokajaniem instynktu macierzyńskiego
i tyle.
Aczkolwiek zachodzenie w ciążę podczas każdej rui osłabia królicę. I ja mówię "nie" maszynkom do rodzenia.
Jak sobie w domku rozmnożysz swoje króliki, to potem musisz coś zrobić z młodymi. Ludzie się napalają na śliczne oseski, a potem zapał stygnie.
Gdyby odpowiedzialne osoby naprawdę przygotowane na opiekę nad królikiem (zresztą nie tylko królikiem, ale i kotem, i psem, i papużką etc.) w pierwszej kolejności przygarniały zwierzaki porzucone, bo hodowli z prawdziwego zdarzenia byłoby w Polsce kilka, a w "sklepach" zoologicznych nie można by ich było dostać, to bezdomność miałaby szanse się zmniejszać.
A tak - najlepiej narobić małych królicząt, a potem oddać do schronu albo zgłosić do SPK - niech inni się martwią. Nic mnie tak nie osłabia, jak spychanie odpowiedzialności za własną bezmyślność na innych.
Więc jeśli ktoś ma warunki i ochotę, żeby jego króliki się mnożyły - proszę bardzo. Tylko niech ich potem nie wystawia na allegro, nie wyrzuca do lasu i nie topi w wiaderku. Niech sam je utrzymuje, kocha, troszczy się o nie i nie zawraca innym gitary.
W niniejszym temacie moje oburzenie wywołało to, że
testex nie ma pojęcia o królikach i powinien dać sobie siana z zakładaniem pseudohodowli. A po drugie rozsądkiem też nie zgrzeszył, skoro zwierzę krwawi, a on się rozsiada przed kompem, zamiast uderzać do weta.