sylwiaG, np ja zdecydowałam sie na adopcję Bulisia już miesiąc temu, na pewno go wezmę, ale najpierw leczyłam Frotka, na pasozyty, potem to straszliwe zapalenie jelit, a teraz nie am transportu, pomału przymierzamy się z Markiem do wyprawy do Poznania, żeby przywieżć królika do nas, do Mysłowic, ale Poznań jest 400km stad, więc trzeba wziąć urlop itd, jeszcze teraz święta, to wszystko trwa. I mimo, że ja jestem pewna, że wezme Bulisia i założę się, że Kasiula tez nie ma co do tego żadnych watpliwości Buli nadal widnieje na stronie adopcyjnej i byc może Kasia ciągle dostaje maile w sprawie jego adopcji, choć sprawa, w gruncie rzeczy jest przesadzona. Wszystko dlatego, że "jakby co" nie trzeba bedzie zaczynać poszukiwac od zera, sa osoby, które w razie potrzeby wezmą króliczka:)
[ Dodano: Pon Kwi 06, 2009 12:54 pm ]
sylwiaG, np ja zdecydowałam sie na adopcję Bulisia już miesiąc temu, na pewno go wezmę, ale najpierw leczyłam Frotka, na pasozyty, potem to straszliwe zapalenie jelit, a teraz nie am transportu, pomału przymierzamy się z Markiem do wyprawy do Poznania, żeby przywieżć królika do nas, do Mysłowic, ale Poznań jest 400km stad, więc trzeba wziąć urlop itd, jeszcze teraz święta, to wszystko trwa. I mimo, że ja jestem pewna, że wezme Bulisia i założę się, że Kasiula tez nie ma co do tego żadnych watpliwości Buli nadal widnieje na stronie adopcyjnej i byc może Kasia ciągle dostaje maile w sprawie jego adopcji, choć sprawa, w gruncie rzeczy jest przesadzona. Wszystko dlatego, że "jakby co" nie trzeba bedzie zaczynać poszukiwac od zera, sa osoby, które w razie potrzeby wezmą króliczka:)