Niestety w naszym życiu nie układa się fajnie, jesteśmy w dołku finansowym, muszę podjąc pracę, dzieci do złobka/przedszkola. Wieczorami studiuje, wiec dom stanie się dla mnie właściwie sypialnią. Nie wyobrażam sobie w tej sytuacji aby króliczki siedziały cały dzien w klatce Tym bardziej, że przez wakacje biegały luzem po ogrodzie, były na prawdę szczęśliwymi zwierzakami. Takie życie to dla nich męczarnia.
Odwlekałam ten moment, patrzyłam na Budyńkę i Chicca, własciwie zdałam sobie sprawę z tego jak się do nich przywiązałam. Staram myślec o tym, że potrzebny jest im lepszy dom, gdzie ktoś będzie miał wystarczająco dużo czasu aby głaskac, zajmowac się nimi.
Chciałabym aby był to dom z ogrodem, albo przynajmniej działką w okresie ciepłym.
Teraz napiszę coś o króliczkach:
Bunia 1,5 roku - samiczka, niezbyt duża, spokojna, nieco dzika. Daje się wzią na ręce ale średnio to lubi
Chicco ok 2 lat - większy, wykastrowany, ruchliwy, wesoły, o wiele bardziej towarzyski, zawsze leci do lodówki, gdy ktoś ją otwiera. Szturcha noskiem. Ogromny łasuch, ciągle by tylko żarł. Jest pieszczochem, uwielbia by głaskanym. Jest bardzo odważny, silny. W związku jest jednak stroną uległą.
Moje króliki nie są agresywne, nie boją się hałasów, dzieci. Nigdy nie gryzą ludzi.
W domu także niczego nie niszczą, jedyne co to podgryzają barierkę oddzielającą kuchnię od pokoju. Ale to tez sporadycznie.
Zdrowie - są zdrowe, nie mają wad zgryzu, odrobaczone, ogólnie wszystko pięknie. tylko trzeba pilnowac przy karmieniu aby dostawały osobno, bo Chicco wyżera swojej żonie całe jedzenie.
Jedzą wszytko, bez problemu, CD, Wildlife, wszystkie dozwolone warzywa, suszki, kiełki, sianko. Nie są wybredne.
Razem z ucholami jedzie klatka 110cm, dwie kuwety, miseczka, jeśli bedzie potrzeba szczebelki - przegroda.
Na koniec dodam tylko, że Budyńka była wzięta z Allegro, Chicco miał byc zabity przez własciciela. Króliczki oba strasznie się kochają od samego początku, nigdy się nie pogryzły, oczywiście nie ma mowy o rozdzieleniu.