Na ostatnim filmie to samczyk i samiczka. Ludzie maja nerwy ze stali, pewnie to ich nie pierwsze zaprzyjaznianie.
heh, mnie tu na forum pewne osoby nazywały panikarą...a u mnie wyglądało to właśnie tak jak na tym ostatnim filmiku
zaprzyjaźnianie po przeprowadzce do Olsztyna, faza pierwsza trwało 3 doby (byłam kłębkiem nerwów) ale i tak gorsza była faza druga - po 2 tygodniach od zawieszenia broni nagle którejś nocy obudziła mnie bójka, która trwała 3 doby
(a że dzielę pokój z królikami, to nie muszę mówić, jakie to było stresujące, tłukły się np. w nocy na mojej poduszce) już zdążyłam się oswoić z myślą, że mam 2 kochające się królewny, a tu taki klops. Zacisnęłam zęby, wiedziałam że musi się to dobrze skończyć, o ile wytrzymam i ich nie rozdzielę (Mysza do dziś na dziurę w uchu, Zając miał rozciętą wargę, naprawdę byłam bliska załamania, no i nie miałam dostępu do internetu, wszystkie decyzje podejmowałam na własne ryzyko, intuicyjnie). Dzięki Wam jeszcze raz za wsparcie
Zając i Mysza dziękują po stokroć