Moge oficjalnie powiedziec, że Jasper jest mój
Dzieki wszystkim za kciuki i w ogóle za wszystko
Bylismy dzisiaj znowu u weta i była bardzo mila babka, która nic nie wziela za 'przegląd' Jaspera i okazalo się, że jest zdrowiutki
Ale szpony to mial.... wetka obciela mu ok 1cm
Jasper juz sobie troche podjadl, ale nestety nie poije - chyba nie umie korzystac z poidelka...
nie wiem jak go nauczyc, bo jak dawalam mu w misce to od razu ja przewracal..
Niedługo pozbedziemy sie jajek królasa.
Czyli wszystko jest ok, ale w Ciapule wstapil diabel... Kiedy przyszlam do pokoju(po uprzednim u myciu rak po Jasperze) ona podbegla i zaatakowala z taką furią z jaka nigdy jeszcze tego nie robla... potem siedzialam na lozku, a ona wskoczyla i znowu zaatakowala... ona po prostu jest nieprzewidywalna..