Nie reaguj, ona nic jej strasznego nie robi. Przypomina tylko kto tu rzadzi, co innego gdyby sie gryzly. Ja mam samiczke i samczyka i jesli Tino sie zapomni i np. pierwszy podbiegnie do mnie lub do jedzenia Lilly go w ten sposob "przywraca do porzadku"- ej ja tu jestem szefem i nalezy mi sie szacunek
niestety, zmuszona jestem podpiąć się do tematu
u nas od 1,5 roku hierarchia była ustalona (tak jak we fragmencie, który cytuję) Zając "ustawiała" Myszę, ograniczała jej kontakty ze mną (ze względu na dość duży dystans Myszy do mnie, kontakty te i tak były niezbyt intensywne...ostatnio było lepiej, troszkę się "ociepliły", ale Zając zawsze przeganiała Mysz, kiedy widziała że siedzę z nią i daję jej smakołyki)
dziś w nocy zaczęły się tłuc
nie wiem, skąd im się wzięła nagle agresja
kiedy szłam myć zęby, leżały przytulone jak zwykle i ciumkały się...kiedy wróciłam, tarzały się po podłodze, wczepione w siebie, futro latało...
siedziałam z nimi parę chwil, żeby poskładać mysli, niestety podczas następnej kotłowaniny obie się uszkodziły (Mysz- wyrwany pazur, Zając - rozcięty nosek
) i jak zobaczyłam co się dzieje z Zajcem, poddałam się... zdezynfekowałam im ranki w łazience, uspokoiłam oba, sama rycząc..Mysz spędziła noc w przedpokoju
teraz oba siedzą w przedpokoju, niecały metr od siebie. boję się je wpuścić do ich pokoju
co im odbiło? czy Zając ukrywa jakąś chorobę i Mysz próbuje wykorzystać jej słabość do odwrócenia hierarchii? nie mam pomysłu..
idę z Zającem do weta, niech go obejrzy ...
przepraszam, że tak nieskładnie piszę, ale jestem zdruzgotana...ja chcę z powrotem moje przytulone uszątka
błagam, Bośniak, Nuna i wszyscy, którzy borykali się z podobnym problemem - doradźcie coś...bo ja nic z tego nie rozumiem.