Ryzyko jest zawsze, nawet jak idziesz do szpitala na operację wyrostka robaczkowego to masz ryzyko... Mój wet mi sam doradzał kastrację (zabieg co prawda prostszy, ale też ryzyko jest) - mój Groszek mnie gryzł. Zabieg przebiegł bez żadnego problemu i mam teraz innego Groszka. Wg mnie wet, który mówi, że kastracja/sterylizacja jest niepotrzebna to albo nie miał nigdy królika w domu, albo boi się, że spartaczy zabieg. Szukaj innego weta, mój Groszek po zabiegu zmienił się nie do poznania - nie tylko już mnie nie gryzie, ale od przedwczoraj nie jest zamykany na noc - bez zabiegu nigdy nie byłoby to możliwe. Nie mówię tutaj, żeby każdego królika dawać pod nóż, bo ryzyko istnieje, ale wiem co to znaczy żyć ze zwierzęciem, które rzuca się na Ciebie bez powodu i atakuje z zaskoczenia.
Niestety nie znam weta w Twojej okolicy, ale mam nadzieję, że ktoś Ci doradzi.
Aha a sterylka za 60 zł to chyba jakimś domowym sposobem... ja za kastrację płaciłam 80 zł + 4 wizyty później każda po 15 zł. Sterylka jest droższa, min. 100-200 zł za zabieg.