Jak nie boisz się bobków, to ja jednak próbowałabym spotkania przez kratkę. Oczywiście na początku pod kontrolą.
Aha. Nie wiadomo, czy królik po zmianie miejsca na pewno będzie łagodny. Podejrzewam, że jeżeli oni tego królika nie lubią, to "opieka" ogranicza sie do dawania marchewki i nasionek. Zapewne nie jest brany na ręce, pieszczony i wypuszczany. Może się okazać, że taki królik "po przejściach" będzie wymagał dużej troski, cierpliwości i miłości z Twojej strony.
Chwilowe odroczenie kastracji popieram, to mogłoby być dla niego zabójcze.
Sama jedziesz po królika? Pytam, żeby oni się nie rozmyślili.