Moj pierwszy królik-Nana,to na początku bardzo lubiła biegać poza klatką i brykać,ale pózniej jej przeszło.Jako dorosła królica wolała siedzieć w klatce(a nie miała dużej).Jak robiłam porządki w klatce to wychodziła,po czym (po zakończonym sprzątaniu) wracała do niej sama.Ciacho to narazie przeciwnie-chyba nie wracał by wcale do klatki,gdyby nie musiał.Nawet zamulać(tzn spać w dzień) woli poza nią,najlepiej gdzieś w pobliżu moich nóg np. jak siędzę przy komputerze(choć ma też inne ulubione miejsce).Ogolnie to zawsze ma coś "do zrobienia" poza klatką-a to biega,a to próbuje wkopać dziurę w jednym lub w drugim kocyku,a to trzeba nasikać na kanapę i się wytarzać
...no i ciągle poszukuje nowych ciekawszych zajęć i przygód w pokoju.A w klatce,to myślę że on poprostu się nudzi,dlatego też zastanawiam się nad kupnem zagródki,bo obecnie gdy wychodzę do pracy to jest zamykany w klatce(to zbytni ekstemalista żeby go samego na tyle czasu zostawić na wolności-obawiam się że mógł by sobie krzywdę zrobić.
no ale tu też pojawia się pytanie:czy on nie będzie próbował przeforsować takiego ogrodzenia górą...bo on stranie skoczny jest.nie wiem jaka wysokość by mu to uniemożliwiła,albo jak inaczej rozwiązać ten problem...
Macie może jakieś pomysły?