ja mam w sumie podobny problem z owca
wydaje sie bardzo odwazna i w ogole
chodzi za mna prawie krok w krok
czesto przybiega na zawolanie
wskakuje na lozko itd ale z glaskaniem jest problem o braniu na rece nie wspominajac w w niektorych sytuacjach jest to naprawde niebezpieczne np jak chce ja wyciagnac spod lozka albo cos to wierzganiu nie ma konca
wyjatkiem sa wizyty u weta - wtedy sie we mnie wtula i spokojnie daje sie brac na rece
szelki sa mozliwe do zalozenia jedynie podczas jedzenia a to i tak z niezwyklym wyczuciem
tak poza tym to jest ciagle zdystansowana i kaprysna a myslalam ze to kwestia poczatkow - w sensie ze mnie sprawdza
dopiero od jakiegos czasu bryka jak prawdziwy krolik (swoja droga boje sie ze sobie cos zrobi w koncu- dzis zrzucila na ziemie 2 kubki z resztka- cale szczecie- herbaty
) w sensie ze skacze i wariuje
nie wiem jak ja przekonac do siebie
taktyka smakolykow jak na razie pozwala tylko na wspomniane 'czulosci' ale mala jest bystra - jak tylko zwacha ze nie mam nic do zarelka to od razu w tyl zwrot
i nie wiem czy mam ciagle probowac ja przyzwyczaic do dotyku czy dac jej spokoj
przypomina mi kota mojej dalszej rodziny ktory jest tak jakby zgorzknialy
nie chce zeby owca taka byla
zwlaszcza ze jest takim wesolym zwierzakiem
probowac czy nie probowac - oto jest pytanie