Porady > Choroby

Odgniecenia, zaczerwienienie na piętach skoków

(1/49) > >>

skorpion81:
Przycinałam ostatnio Tygrysowi sierść na skokach, bo poprzyklejały mu się tam różne rzeczy i zobaczyłam, że na piętach ma łyse zaczerwienione placki z wyraźnym odgnieceniem. Dodatkowo od pięty (w kierunku palców i pazurów) ma też trochę łysego i zaczerwienionego ak z 1-1.5 cm) ale już bez odgniecenia.
Bardzo mnie to zaniepokoiło i poszłam z nim do mojej wetki. Obejrzała łapki i zaleciła smarowanie maścią witaminową, aby natłuścić i zagoić zaczerwienienie, i nie dopouścić do powstania pęcherzy, odleżyn i ropni. Jej zdaniem na razie maść wit wystarczy. W razie gdyby nie bylo efektów to powiedziała że da mi receptę na robione leki i trzeba będzie założyć prowizoryczne butki na łapki.
Jetem podłamana, że nie zauważyłam tego wcześniej. Wetka stwierdziła, że zauważyłam to bardzo wcześnie, ale ja i tak mam do siebie żal. Wg niej przyczyną może być to, że on ostatnio więcej śpi, leży i mniej biega. Nie wiem czy już dopadł go wiek (ma prawie 6 lat) i dlatego nie chce mu się tak szaleć. Miał już wcześniej wyłożoną klatkę prześcieradłem. W pokoju jest też wykładzina - czyli miękko. Ale teraz dodatkowo pocięłam kocyki polarowe i wyłożyłam mu jego ulubione miejsca w pokoju i dodatkowo jeszcze klatkę, żeby wszędzie miał mega miękko (3 koce zniszczyłam  :oh: )
Biedny dziurkacz jest zestresowany. Smaruje mu łapki 2 razy dziennie. Żeby go złapać to muszę się porządnie namęczyć. On wyczuwa kiedy go chcę pogłaskać, ą kiedy wziąć na smarowanie i wtedy skubaniec daje mi popalić. Po 3 dniach mam dość i on też  :(  A przecież to musi trwać dłużej.
Na razie nie widzę różnicy. Mam nadzieję, że mu się poprawi, bo mi go strasznie żal i bardzo boję się żeby mu się nie pogorszyło.

skorpion81:
Efektów smarowania nie widać. Widać tylko złość Tygrysa na całą akcję łapania i smarowania. Ja też mam już dość wstawania 40 minut wcześniej (czyli o 4 rano!!!!) żeby zdążyć złapać, posmarować i odczekać aż się trochę wchłonie (zanim on to wszystko wytrze w dywan  :oh: ) i zdążyć do pracy. Chodzę niewyspana i zła. Ale do rzeczy.
Wczoraj po konsultacji z wetką smaruje także Sebocremem, który poleciła mi babka w aptece. Sebocrem jest na odparzenia, odgniecenia i odleżyny. Zobaczymy czy zadziała.
3majcie mocno kciuki za mnie i za Tygrysa, bo to wszystko daje nam nieźle popalić. Modlę się żeby nie pojawiły się pęcherze, bo wtedy będzie jeszcze gorzej  ;(

Karusia:
skorpion81, skad ja znam ta nerwowke :/ . Nie martw sie, robisz to przeciez dla dobra Tygryska, jemu sie to nie podoba-normalne. Wiesz ile ja sie nawalczyłam z Szarusiem kiedy co kilka godzin przez 3 tygodnie musiałam mu wciskac wode strzykawka, gdy leczylismy kamice :(  :bejzbol . To był koszmar, całe lipcowe plany legły w gruzach... Ale zrobiłam to dla niego. On sam dostał nerwicy, uciekał na moj widok ze szklanka wody, raz nawet ja potłukł, z taka złoscia przesuwał po podłodze :zdenerwowany... Teraz jak miał wzdecia tez musiałam wstawac duzo wczesniej rano zeby sie z nim szarpac podajac leki, rozpuscic granulat i nakarmic, dac wody bo nic sam nie ruszał przez 3 dni, oczywiscie cały czas patrzyłam na zegarek zeby sie nie spoznic do szkoły :/ ...

Linka:
Dużo biegania, musi miec miękko pod stopami.
Dobrze jest kupic skarpetki i grubo posmarowac lekiem - tylko z drugiej strony czy nie będzie ich ściągał? :/ .
Jesli sebocrem nie pomoze(tylko musisz długo smarować aby zauważyć efekty, odciski trudne są do wyleczenia) to mozesz stosowac fiolet co drugi dzien lub codziennie (2,5zl buteleczka), z tym, że on farbuje i dość trudno go zmyć. Nie masz zagródki aby tam był i mieć go na uwadze dopóki się to nie zagoi? Jedyne pocieszenie, że pęcherzy nie będzie miał, bo to wczesne stadium, poza tym nie piszesz o krwi ze skoków etc. więc wątpie aby kolejne dziadostwo mu się przyplątało.

skorpion81:
Linka, tak jak wcześniej pisałam pocięłam 3 kocyki polarowe i wyłożyłam trasy i miejsca gdzie najchętniej leży i biega. Klatka też jest wyłożona żeby miał miękko. W kuwecie żwirek przykrywam ligniną, żeby nie podrażniać łapek. Sama lignina nie może być bo czasem ją wywala i wtedy by sikał do pustej kuwety i deptał by siki skokami. dlatego ma żwirek przykryty ligniną.
Nie mam zagródki, mam dla niego klatkę 100. Gdy jestem w domu to biega po pokoju, gdzie jest wykładzina i te pocięte koce.
skarpetki chyba by się nie sprawdziły. Może spróbuje, ale mam przeczucie że je będzie gryzł i je ściągnie.
Wetka stwierdziła, ze jak w przeciągu tygodnia nic się nie zmieni na lepsze to da receptę na maść robioną w aptece. A gdyby zmieniło się na gorsze to mam szybko przyjeżdzać.
"Fioletu" nie mogę stosować z dwóch powodów: trochę wysusza i boję się, że wtedy skóra mu może zacząć pękać - a wetka kazała natłuszczać; i drugi mam beżową wykładzinę w mieszkaniu - to byłaby masakra.

Oprócz chwil gdy Tygrys wkurza się na mnie za smarowanie to zachowuje się normalnie. Je, pije normalnie. Podaje mu też siemię lniane na sierściuchę. Nawet się nie spodziewałam, że on będzie się tak rzucał na to siemię - normalnie jakby to był nie wiadomo jaki przysmak  :oh:

Martwi mnie jedynie fakt, że istnieje zagrożenie pojawienia się ropnych wycieków, ran i pęcherzy. Na razie jest samo odgniecenie, wyłysienie i zaczerwienienie. Szkoda że moja pysia się tak męczy tym smarowaniem. Ale mam nadzieję, że gdy/jeśli się uda to wyleczyć to on mi wybaczy to "maltretowanie".

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej