Ciapusia ja mam ten sam problem z moją Tosią - tzn bardzo podobny. Kiedyś pisałam w innym temacie o tym, że moja Tosia jest bardzo agresywna w stosunku do mojej mamy - mimo, że ta nic jej nie zrobiła a wręcz przeciwnie - zajmowała się nią niemal jak ja. Jak to wszystko się zaczęło Tosia nie była sterylizowana i wyglądało identycznie jak u Ciebie - ciągłe ataki bez powodu - z gryzieniem nawet do krwi. W tym czasie zaprzyjaźniała się z Kubą i ich proces zaprzyjaźniania przebiegł bez większych komplikacji - o wiele lepiej niż z moją mamą
Miałam już w planach sterylkę więc takie zachowanie tylko ją przyśpieszyło. Podczas zabiegu okazało się, że na jajnikach były już spore torbiele i to one powodowały olbrzymie zmiany hormonalne objawiające się właśnie tak silną agresją. Niestety w takim przypadku ryzyko zachorowania w najblizszym czasie na raka jest bardzo duze
Liczyłam bardzo na tą sterylkę - tylko ona dawała mi nadzieję, że będzie tak jak kiedyś, a Tosia była naprawdę wielkim pieszczochem
No i po sterylce faktycznie wszystko minęło. Między nią a Kuba nawiazała się już nie przyjaźń ale miłość
z moją mamą też już było lepiej - Tosia podbiegała do niej - ale jakby nie mogła sobie przypomnieć po co i co teraz powinna zrobić (czyt. ugryźć;)) . No i tak bylo jakis czas - niestety nie długo. Od jakiegoś czasu wszystko wróciło do "normy". Tosia znowu jest agresywna - z moją mamą nie widzą się praktycznie wogóle bo to kosztuje wszystkich zbyt dużo nerwów - jak mamy nie ma to Tosia biega po całym mieszkaniu, jak mama jest to Tosia jest zamknięta w moim pokoju. Nie zdarzyło się, żeby doszło znowu do pogryzenia - ale podejrzewam, że to tylko dlatego, że po prostu nie daję Tosi na to szans.
Wiem, że jeśli królik zakoduje sobie coś w psychice i takie zachowania miały miejsce jeszce przed sterylką, to ciężko będzie je wyplenić - chociaż nie jest to niemożliwe. Znam wiele przypadków kiedy sterylka zmieniła agresywnego króla na pieszczocha.
U mnie niestety pomogło na chwilę. Tak jak pisze
Nuna też zaczełam powaznie zastanawiac się nad jakims problemem zdrowotnym - zabieg na pewno byl wykonany profesjonalnie bo przez naszego sławnego dr Krawczyka z Torunia ale obawiam się, że to że zabieg był wykonany prawidłowo nie uchroniło mojej Tosi przed innymi komplikacjami. Tym bardziej, że Tosia znowu czuje potrzebę kopania nor... nie wyrywa sobie futerka, ale przekopuje całą klatke - żwirek, sianko - tak samo jak robiła to przed sterylką. Może to jest niezależne zachowanie ale naprawdę zaczęłam się obawiać, że jakieś poważne zmiany hormonalne znowu zaczęły dawać o sobie znać
Tak więc koniecznie musimy swoje samiczki przebadać - a Ty
Dorotka nie zwlekaj ze sterylka - im wczesniej ja wykonasz tym masz wieksze szanse ze Twoja samiczka zmieni sie na lepsze no i przede wszystkim uchronisz ją przed poważnymi chorobotwórczymi zmianami w jej organiźmie. Tylko uważaj na wetów w Bydgoszczy - tak naprawdę nikt tutaj od nas z forum nie ufa im jesli chodzi o zabiegi czy powazne leczenie.