Dropsowi zdarzyło się kilka razy nasiusiać na łóżko. Po czym powiedziałam STOP (w końcu ile można prać koc, a jednak łóżko chcę mieć normalne, skoro tam śpię
) i przez około miesiąca miał zakaz wejścia na łóżko. Od razu go z niego ściągałam albo czymś ogradzałam, żeby nie mógł wejść. Teraz już mu nie zabraniam, bo kiedy wchodzi - nie sika na nie, bobki zostawia tak, jak wszędzie - jakieś pojedyncze, czasem wcale. Ogólnie na razie jest ok, muszę go pochwalić (odpukać, żeby mu się nie zmieniło
), nawet kiedy biega po całym mieszkaniu (a ostatnio praktycznie codziennie), to wraca do pokoju i wchodzi do kuwety się grzecznie wysikać