U mnie jest tak. Czesiek korzysta z kuwetki bardzo ładnie na szczęście. I dzięki temu codziennie czy co drugi dzień wymieniam tylko Pinio w kuwetce ale co drugą czy trzecią wymianę kuwetki myję też dół, bo zdarza mu się wystawić tyłeczek z kuwetki i nasikać obok, rozwala sianko po całej klatce, a to sok z owocków czy warzyw, a to woda, a to postanowił jeść i kupkać od razu pod siebie (wymiana musi być:D) także to mycie dna klatki i tak jest dość częste u mnie a już z moją, małą przecież jakby nie patrzeć, osiemdziesiątką się męczę. Co nie zmienia faktu, że jakbym miała tylko miejsce to bardzo bym chciała taką dużą klatkę jak Twoja:)
Bardzo ładna klateczka. Tylko zawsze mnie zastanawia jak ja bym taką klatę zaniosła do łazieki do mycia
Odrazu mi się przypomniało jak taskałam do łazienki zawsze dwie 120 hehehe jak jeszcze trwało zaprzyjaźnianie.
O wow, Monia. Trzeba było do siłowni iść jak chciałaś przypakować a nie z klatkami biegać