Wiesz, słowniki są różne.
Jak dla mnie anarchofobia to lęk przed pajakmi i wlasnie to mi dolega... Tzn nie boje sie ich, nie mam leku, ze mnie zaraz zje czy zabije, ale strasznie sie ich brzydze, odrzuca mnie jak na nie patrze, na te ich odnóża, na oczy... Po prostu czuje do nich wielkie obrzydzenie - kiedys staralam sie to pokonac, biorąc małe pajaki na rece, potem coraz wieksze, ale to na nic - kiedy juz dochodzi do wielkości krzyżaka to obrzydzenia tego powstrzymac nie umiem.