właśnie wróciłam z chwastobrania i potrzebuję jedynie potwierdzenia, że robię wszystko, jak trzeba. bo wzięłam się w końcu za robienie zapasów na zimę, a to nasza pierwsza jesień razem, więc jeszcze nie mam doświadczenia, jeśli chodzi o suszenie.
to tak: zebrałam sporo babki zwyczajnej, liście i parę kwiatów (można kwiaty podawać?). jeszcze więcej liści malin, ale że nie chciało mi się bawić, to cięłam całe gałązki, na niektórych są owoce dojrzałe i niedojrzałe- mogę tak suszyć i później spokojnie dawać taką całą gałązkę z owocami? czy lepiej poodcinać teraz? mam też kilka gałązek porzeczki czerwonej, również z owocami i tu to samo pytanie, co przy malinach. no i pełno rumianku, ale to się domyślam, że oczywiście można suszyć. ususzyłam też na próbę gałązkę pokrzywy, ale świeżej Lunka spróbowała listek i później już nie chciała jeść- po ususzeniu przestanie parzyć, króle chętniej jedzą wtedy?
przepraszam, pewnie już były wszystkie te rośliny wymieniane, ale będę szczera- nie chce mi się szukać po tylu stronach. jeśli ktoś będzie tak miły i potwierdzi, że tak może być, albo powie, co mam zmienić, to będę wdzięczna.