Porady > Kastracja/sterylizacja

Przed kastracją/sterylizacją, czyli co trzeba wiedzieć przed zabiegiem, jak się przygotować

(1/150) > >>

basia.dc:
Od dłuższego czasu mój Kubuś się zmienił. Wszędzie sika (tylko nie do kuwety) i stał się agresywny. Chciałabym go wykastrować, bo te jego zachowania czasem doprowadzają mnie do szału, a zwłaszcza, że wszędzie sika - a ja już nie mam sił co chwilę za nim wszystkiego wycierać. Zastanawiam się czy słusznie postępuje z moim zamiarem kastracji. Jak myślicie ? Mój chłopak odradza mi kastrację, jest mu szkoda Kubusia - to taka męska solidarność i dlatego jeszcze bardziej zastanawiam się czy słusznie chcę postąpić.
Dzisiaj jadę do jednego weterynarza z zapytaniem o kastrację. Zobaczymy co powie ...
Mam do was kilka pytań (możliwe, że już gdzieś ktoś pytał się o te rzeczy, ale w tym dziale jest tyle postów, że trudno jest znaleźć to co mnie interesuje, więc proszę o wyrozumiałość i udzielenie odpowiedzi).
Jak długo trwa zabieg kastracji ?
Czy lepiej żeby królik po kastracji siedział tylko w klatce przez jakiś czas ?
Piszecie, że kastracja kosztuje tak 50-100 zł. Co tak dokładnie jest wliczone w tą cenę ? Czy np. środki przeciwbólowe i ściągnięcie szwów jest już wliczone w cenę kastracji ?
Wiem, że przed zdecydowaniem się na kastrację u weterynarza powinnam się go powypytywać o kilka rzeczy, żeby zorientować się czy zna się na kastracji królików. Pewnie zapytam się go czy już kiedyś kastrował króliki, jeżeli tak czy jakiś mu zdechł. Jaką stosuje narkozę i szczegółowo powypytuje go o cały przebieg kastracji. Czy powinnam jeszcze o coś go zapytać ?

Z góry dziękujemy za odpowiedzi.  :)

slodkie_uszy:
nasz pasztet poltorej godziny byl u lekarza.zawiozlam go, zostawilam, mialam isc pochodzic i wrocic po niego.mi sie wydaje, ze zalezy od krolika jak sie zachowuje, nasz pieknie wyszedl z narkozy, jak ja przyszlam do kliniki to wygladal prawie normalnie, kiedys po zastrzyku na sprawy zoladkowe lał mi sie przez rece straszliwie a tutaj nic.potem siedzial troche osowialy,ale kical powoli, spal gdzie sie dalo, ja pamietam, ze przez kilka godzin nie wolno mu bylo dawac jesc jak sie nie myle. za 50zl mielismy zabieg i zdjecie szwow, ale doszly jeszcze zastrzyki oslonowe, 3 dni po kastracji pod rzad i kazdy z nich to bylo jakies 5zl.wiem,ze czesto lekarze odradzaja sterylizacje krolinek,bo to dosc skomplikowane,ale zawsze idz do jakiegos zaufanego.masz jakiegos weta od krolaskow? jak nie to ktos na forum na pewno moze jakiegos polecic w twoim miescie.

kicius19:
hej! co do kastracji uwazam ze samczyk robi sie wtedy spokoniejszy i mniej agresywny. moj Bercik zostal wykastrowany poniewaz mial za duze ambicje i skakal na psa :hahaha
taki zabieg trw ok 1,5 godziny a po zabiegu uwazam ze trzeba troche potrzymac ucholka w klatce poniewaz zwierzak bedzie oszolomiony narkoza :>  i moze sobie zrobic krzywde.
ja swojego kroliczka wykastrowalam jak mial 6 miesiecy i teraz jest milusunski i grzeczny. niestety przez moja niewiedze dalej konsekwentnie sika wszedzie gdzie popadnie bo nie nauczylam go zalatwiac sie do kuwety :oh:
jesli uwazasz ze jest mu taki zabieg potrzebny to powinnas pogdac z wetem na ten temat i on udzieli ci najlepszych informacji
pozdrawiam :heej

nika73:
kastracja chłopaków jest o wiele prostrza i małoskomplikowana technicznie ( w porównaniu z dziewuszkami  :jupi ) - czytałam na forum o różnych narkozach i powiem szczerze, że jak Tośka kastrowałam to najbardziej obawiałam się o narkozę- żeby się wybudził.
W lecznicy kazali mi przyjechać po ok. 3 godz. od zostawienia- zależało im na tym aby królas dochodził do siebie "pod okiem weta".
Szczerze mówiąc nie wiem jaką narkozę zastosowano, ale już następnego dnia go trochę wypuszczałam ( zabieg był pod wieczór) i zaraz po powrocie do domu mógł dostawać wodę i sianko- i rzeczywiście pił i konsumował  :lol
Lekarka, która go ciachała jest młoda ale ma specjalizację w kierunku futerkowych pupili.
   Tosiol nie był agresywny ani nie sikał ale okropnie dręczył kotkę, która była bliska zamordowania gwałciciela  :diabelek
 Po zabiegu dość szybko się uspokoił.
A! Miał szwy rozpuszczalne, więc nie było co zdejmować, rzadnych osłon antybiotykowych ani przeciwbólowych ( oczywiście higiena w klatce podwojona- w kuwecie papier toaletowy zmieniany kilka razy dziennie itp.) - po 3 dniach kontrola jak się goi i to wsio  :P
Zagoiło się super i bez przeciwbólowych brykał- tylko stopniowo- i to wydaję mi się rozsądne, bo znieczulony królas może sam sobie krzywdę zrobić szalejąc od razu  :oh:
 A jeśli chodzi o zachowanie to na początku był ogólnie mniej ruchliwy (aż żal mi było tych bryków) ale po ok 2 miesiacach ( chyba hormonalnie się wyrównało ) znów jest także energiczny i radosny, za to STAł SIę MIZIANYM PIESZCZOCHEM I UWIELBIA GłASKI, wcześniej tylko lizał- a nie lubił być dotykany.
 W ogóle jak go odbierałam, to był przykryty w przenosce kocem i kiedy go głaskałam
( a jeszcze ciut był zakręcony po narkozie ) to po raz pierwszy widziałam, że mu to sprawia przyjemność i sam sie podstawiał do głasków  :DD
 Życzę powodzenia i podjęcia decyzji również "dla królika" bo w nienaturalnych warunkach on też się ze swoim pobudzeniem męczy- ja też byłam przeciw kastracji ( bez względów zdrowotnych ) ale obserwując Tośka zmieniałam zdanie.

basia.dc:
Byłam dzisiaj u weta, jak zapytałam się go o kastracje, to powiedział, że jego kolega to robi, że nawet ostatnio miał taki zabieg. Za dużo nie chciał mi powiedzieć, bo się na tym nie zna i jutro mam zadzwonić to jego wspólnika i się zapytać co i jak. Jak zapytałam się go czy jakiś królik im zdechł podczas kastracji, to tak się zaśmiał - dał mi do zrozumienia, że to nic poważnego - dla mnie to bardzo poważny zabieg i dlatego też między innymi tak długo z tym zwlekałam, po prostu bałam się o Kubusia. Ciekawe jestem co mi jutro powie ten weterynarz, bo jak na razie to za dużo nie chciał mi powiedzieć i dlatego mam pewne obawy co do niego. Zastanawiam się, może poszukać jeszcze kogoś innego - bardziej odpowiedniego.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej