A więc moi kochani: wczoraj odkryłam w bobkach robale
Jedziemy dzisiaj do weta z całą trójką, chociaż u świniaka robali nie widziałam. I tak sobie myślę, przeczytawszy cały wątek, że jednak warto te dwa razy do roku króle odrobaczyć. Nie zaszkodzi im to, a może uwolnić od czegoś, co jest małe i ledwo widoczne. Pół nocy nie spałam myśląc, gdzie to złapały i dlaczego wcześniej nie widziałam. Nie wiem. Pewnie od sianka, albo przytargaliśmy na butach do domu... Bobki mnie nie obrzydzają, więc zewsząd zbieram je po prostu do ręki - pomyśleć by można, że się zauważy. No i zauważyłam, jak mi się ruszyło COŚ w kupie
Więc zachęcam wszystkich do przemyślenia środka zapobiegawczego - dla komfortu i zdrowia naszych pupili. O szczepieniach głośno, a o robalach jakoś mniej...
Teraz się zastanawiam, czy nie podpalić chałupy
Królaski łażą wszędzie, bobkują hojnie, w całym domu wykładziny
Cholerka, na czyszczenie tego wszystkiego to chyba dwie wypłaty poświęcę
Ha! I najlepsze! Nie wiadomo, czy my też nie mamy jakichś robali przez to: uszatki uwielbiają łóżko, liżą od serca i włażą w nocy na głowę
Cóż - zrobimy kompleksowo - dla wszystkich
Pozdrawiamy serdecznie - bośniaki i ich robaki
P.S.
Przemyślcie tę sprawę - lepiej królisie szczepić już po odrobaczaniu, a tu właśnie sezon na myxo w pełni.