Autor Wątek: zakichana Szczeżuja  (Przeczytany 19240 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« dnia: Lipiec 14, 2006, 20:07:28 pm »
Obejrzałam tematy o kichaniu i prychaniu i jakoś nie czuję się mądrzejsza. Szczeżuja kicha nam od jakichś dwu tygodni, przy czym bardzo długo nie było żadnej wydzieliny z noska (dwa razy oglądała ją wetka, najpierw po 2-3 dniach odkąd zaobserwowliśmy, potem po nagłej śmierci Nietoperza. Od 9 dni dostaje jakiś sulfonamid (chemioterapeutyk), 1/5 tabletki dziennie. Kichanie nie mija, a wręcz ostatnio jakby się nasiliło - dwa dni temu były to długaśne serie, jak u alergika - także po grzebaniu nosem w sianku, ale nie tylko. Wczoraj dodatkowo zobaczyłam pierwszy raz biały wysięk z jednej strony noska - b. delikatny, mała od razu to myła. Pani wet kazała popatrzeć do dzisiaj, jak nie przejdzie przyjść (normalnie byłyśmy umówione na poniedziałek na szczepienie). Popatrzyłam, dziś nosek w porządku, więc dałam jej spokój.

No i nie wiem. Z jednej strony nie jestem zwolenniczką faszerowania małej antybiotykami w ciemno - sama też nie lubię ich jeść. Z drugiej, po numerze, który nam wyciął Nietoperz boję się o nią strasznie, i każdy drobiazg wydaje mi się groźny. Na lekarstwo ewidentnie nie reaguje. Macie może jakieś doświadczenia z alergikami? Jak się sprawdza, czy królik nie jest uczulony na siano? A jeśli jest, to co wtedy zamiast siana??? Mój facet wysnuwa teorię, że uczulona jest na mnie, bo przy nim nie kicha  :diabelek ja bym raczej postulowała męski niedosłuch  :bejzbol Mama krzyczy na mnie za zwilżanie uszu, i mówi, że to to ją przeziębia [mój ulubiony argument "jakoś nasz królik przeżył niejeden upał bez takich wymysłów", wrrr]. No ale przecież przy tych temperaturach to człowiek ma ochotę zejść, a co dopiero królik...

Offline bell

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 78
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #1 dnia: Lipiec 14, 2006, 21:18:07 pm »
Mam królika, który był leczony z powodu kataru wywołanego przez bakterię występującą głównie u drobiu, na fermach potrafi przetrzebić wszystkie młode kurczaki, poza bakterią miał pasożyty -nicienie z rodzju najczęściej występującego u owiec, które o mało go nie jadły od środka i też wywołują infekcje dróg oddechowych.
Królik jest z chodowli Alex i tylko tam mógł się tymi świństwami zarazić. Ale żeby to stwierdzić musiałam przebadać go od ryjka do ogona- posiew z antybiogramem z nosa, badanie kału. Leczenie trwało całymi miesiącami, ale się częściowo udało. Antybiotyk, na który wynik był pozytywny brał 3 razy po ponad 2 tygodnie.Teraz ma mały wysięk z nosa, a przedtem były takie dni, że miał problem  z oddychaniem.
Nie wydaje mi się, żeby króliki masowo cierpiały na alergię. Jeśli królik kicha i ma katar to raczej z powodu infekcji wirusowej lub bakteryjnej. Duża część wetów nawet nie proponuje badania posiewu,bo to duży wydatek. Leczenie mojego uszatka kosztowało łącznie ponad 200 zł/ badania, antybiotyki,lek odrobaczający,lakcid, vit.C w kroplach,echinacea/  sami tez musieliśmy się odrobaczać, bo te nicienie potrafią przeżyć ponad 8 miesięcy w warunkach domowych nawet przy zastosowaniu silnych płynów odkażających, mogą się rozwijać u człowieka.
Powodzenia w leczeniu.
bell

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #2 dnia: Lipiec 14, 2006, 21:45:36 pm »
Eh, czegoś tu nie rozumiem. To taniej i lepiej jest strzelać z antybiotykami aż się trafi, niż zbadać ten wymaz?? Przecież jak się doda wszystkie wizyty i leki to też nie wychodzi mało... Czy to badanie też nie jest do końca bezpieczne, albo nie zawsze potrzebne? Łażę z małą do Oazy, którą chyba wszyscy polecają, chciałabym móc zaufać jakiemuś wetowi, bo sama mądrzejsza od niego nie będę. A do tego jeszcze te posty straszące ropniami  :/ Czekam na odzew od innych zakichanych... w kupie raźniej...  :lol

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #3 dnia: Wrzesień 29, 2006, 09:39:04 am »
Ponieważ salsa pytała mnie na privie o rozwój sytuacji, wkleję opis i tu. Będę naprawdę wdzięczna za odzew od innych zakichanych, albo takich, co zetknęli się z problemem.
My niestety wciąż nie wiemy, a Szczeżuja wciąż kicha, i nie wygląda to ładnie. Na początku "na sucho", teraz jednak ma non stop mokry nosek, który natychmiast sobie wyciera.

Dostawała już 2 antybiotyki, ostatnio wetka powiedziała, że ponieważ oprócz kichania wszystko inne jest w porządku (nic nie słychać w dolnych drogach oddechowych, zęby ok, rośnie wzorowo, je, bobczy, bryka i psoci), to jak jej nie przejdzie to już na trochę przestanie ją dręczyć i poobserwujemy dalej. Dowcip polega na tym, że po antybiotykach teoretycznie przechodziło, ale po 10 dniach za pierwszym razem i 5 za drugim wracało. Ostatnio dostawała Oxywet i bardzo źle to znosiła (utrata apetytu, osowiałość - po prostu nie ten królik, no i jeszcze te strupy na pleckach... brr, ja już tego nie chcę, nie mówiąc o lataniu z królikiem do weta 2 razy dziennie, bo nam nie pozwalała sobie tych zastrzyków zrobić). Chyba więc jednak stawiam na alergię, choć to podobno rzadkie u uszatków.

Wiem że kichanie może być też sygnałem ropni okołozębowych, ale nasza wetka regularnie zębiska szczeżujskie ogląda i nic niepokojącego nie widzi... teraz definitywnie znów chcę ją jej pokazać, bo znowu kicha potwornie, więc jeszcze zapytam. Nie zrobiliśmy jeszcze eksperymentu z odstawieniem sianka, jakoś cały czas nie mam serca jej go zabrać, ale chyba trzeba będzie. Moja mama typowała seler, jako bardzo uczulający, ale od trzech dni nie dostaje i kicha dalej, choć troszkę mniej (??), ale to strasznie względne, trudno stwierdzić. Kichać kicha w każdym razie, czasem calymi seriami, jak alergik właśnie.

Aha, i już wiem o co chodzi z posiewem. To nie jest tak, że się go nie robi, bo drogi. Tylko że posiew wykonywany z wydzieliny, którą można swobodnie pobrać, nie daje żadnych miarodajnych wyników - wychodzą oczywiste bakterie, które zwykle królik ma. Żeby posiew był wiarygodny, trzeba pobrać wydzielinę głęboko w nosku, a zatem pod narkozą - czyli nie jest to takie hopsiup.

Bell, proszę, napisz więcej - jak było u was? Usypialiście malucha do pobrania wydzieliny? Jakie były wyniki badania kału, i kto i jak to robi? Co wykazało te nicienie? Jaki antybiotyk pomógł? No i czy pomógł naprawdę, czy tylko przejściowo? Nie mieliście problemu ze skutkami ubocznymi? Szczeżuja naprawdę źle znosiła te ostatnie zastrzyki. Boję się o nią, wiem, że zdrowie uszatków jest kruche i nie chcę znowu płakać po futrzaku...  :buu

Renata

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #4 dnia: Wrzesień 29, 2006, 11:54:51 am »
A może ma alergię na żwirek z kuwety?

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #5 dnia: Wrzesień 29, 2006, 12:08:31 pm »
Eh, no będziemy pewnie eksperymentować z odstawianiem po kolei różnych rzeczy, teraz zacznę pewnie od siana, ale z wyłapaniem alergii to jest zabawa w ciuciubabkę - wiem po sobie, jak trudno zidentyfikować co akurat człowieka uczula.

Renata

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #6 dnia: Wrzesień 29, 2006, 12:58:07 pm »
Ale chyba lepsze to niż eksperymentowanie z różnymi lekami po kolei... :(

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #7 dnia: Wrzesień 29, 2006, 14:43:34 pm »
Też tak myślę. U wetki właśnie byliśmy (sceny dantejskie przed wyjściem z domu i pełna obraza króliczego majestatu po powrocie), oplotkowałyśmy Szczeżuję od góry do dołu, obejrzałyśmy wszystko co się da. Z lekami, tak jak się umówiłyśmy, na razie stop.

Dostałyśmy skierowanie na RTG, ale to raczej dla świętego spokoju -- pani doktor powiedziała nam, że kichanie może sygnalizować nie tyle ropnie, co przerośnięte korzenie zębowe, co się zdarza u królików jako wada genetyczna, ale że generalnie to zębiska Szczeż ma śliczne, więc raczej tego nie podejrzewa. No ale zdjęcie zrobić można.

Za to teraz czeka nas w domu prawdziwa rewolucja: przez dwa tygodnie zero siana i zero żwirku, a do tego brak wyborczej i innej prasy w zasięgu [bo zasugerowałam, że może też szkodzić jej farba drukarska, którą namiętnie wraz z każdym zadrukowanym słowem pochłania...]. Prawdę mówiąc, trochę się boję o stan mojego mieszkania... no bo jak ja teraz obrażonej Rudej wytłumaczę, że ma sikać do kuwety, jak w niej będzie lignina zamiast żwirku i smakowitego sianka???

W dodatku mamy też wyłożyć tą ligniną klatkę, bo ma malutkie odciski na skokach. Obawiam się, że toaletowy savoir-vivre diabli wezmą... cokolwiek by na dnie klatki nie leżało do tej pory (ręczniki, siano), było systematycznie zasikiwane.  Oj, dolo nasza królicza...

Balb

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #8 dnia: Wrzesień 29, 2006, 15:02:36 pm »
Może dawaj jej "Nasz dziennik".
Nie wierzę, że ktoś może mieć na to uczulenie  :lol

PS. Co do kichania, trzymamy kciuki za diagnozę.

Renata

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #9 dnia: Wrzesień 29, 2006, 15:23:16 pm »
Cytat: "Szczezuja"

 Prawdę mówiąc, trochę się boję o stan mojego mieszkania... no bo jak ja teraz obrażonej Rudej wytłumaczę, że ma sikać do kuwety, jak w niej będzie lignina zamiast żwirku i smakowitego sianka???


Może spróbuj wrzucić kilka sztuk granulatu? (o ile go lubi oczywiście) albo parę listków mniszku, babki... Ja sobie nie wyobrażam żeby Solan wszedł do kuwety w której nie ma nic do szamania...



Trzymamy kciuki

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #10 dnia: Październik 11, 2006, 16:25:13 pm »
a oto okresowe sprawozdanie:

1) kupienie w aptece ligniny w płatkach jest wyczynem kaskaderskim (ja jeszcze nigdzie nie znalazłam). W końcu skusiłam się jednak na tą w rolce, do której na początku podeszłam sceptycznie (wygląda jak papier toaletowy, a droższe...), i to był dobry pomysł - lignina ogólnie jest ok, mięciutka i chłonie o niebo lepiej niż porwany na kawałki papier, który na początku stosowałam. No tylko że taka rolka starcza na, hmmm... 3 razy?

2) Szczeż mimo wyeliminowania siana i żwirku [choć przyznam, że żwirek jest w kuwecie zewnętrznej pod separatorem moczu, jeszcze nie udało mi się przytahać betonowego] kicha nadal i mi się to (co słyszę) coraz bardziej nie podoba.

3) kuweta zewnętrzna w układzie: żwirek na dno, na to separator moczu i porwana lignina oraz trochę suszonek Zuzali - została ogólnie zaakceptowana. W ligninie się nieźle kopie i jest całkiem smakowita. Za to boby są też niestety wszędzie wokół.

4) wyeliminowanie żwirku z kuwety w klatce spowodowało zaś, że traktuje ją jak kuwetę tylko w ostateczności. Próbowałam wykładać klatkę dużym ręcznikiem, żeby było miękko, ale zgodnie z przewidywaniami na niego sikała. Z ligniną i w kuwecie i w klatce nawet nie eksperymentowałam. Wczoraj kupiłam kawalek maty łazienkowej, takiej z pianki - na razie wydaje się to być trafionym pomysłem, choć jak przyniosłam to zaczęła ją podgryzać. Ale potem na szczęście jej przeszło. Za to dziś przez noc w ogóle nie nasikala w klatce! Aż się denerwowałam, że coś nie tak. Ale po wyjściu, do kuwety na zewnątrz - tak.

5) Suszonki Zuzali zamiast siana ogólnie Szczeżowi się podobają, za to mojej kieszeni trochę mniej. No i na razie kichanie nie ustało, więc chyba nie tu przyczyna. Choć mam wrażenie, że kicha trochę mniej - ale jak czasem ją dopadnie, to potrafi i przez 2-3 minuty non stop! Może jestem niecierpliwa i musimy jeszcze trochę poczekać... ogólnie chyba RTG nas nie minie jednak... [/scroll]

Offline Karo

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 127
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #11 dnia: Październik 11, 2006, 16:32:50 pm »
Cytat: "Szczezuja"
kupienie w aptece ligniny w płatkach jest wyczynem kaskaderskim

Hm... To dziwne. Z tego, co widzę to mieszkasz w Wawie. Ja mieszkam w Bielsku-Białej
(a dokładnie to w Jaworzu) i lignina w płatkach jest w każdej aptece bez wyjątku.
Kupuje się to na kilogramy i zazwyczaj ma rozmiar około 60x30cm. Jest bardzo fajna i
rzeczywiście nie uczula, ale króliki ją rozkopują i drą na kawałki, więc trzeba mieć
cierpliwość do sprzątania :bejzbol .

Renata

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #12 dnia: Październik 11, 2006, 17:59:49 pm »
A może ona jest uczulona na coś innego????  :hmmm  może na szampon do dywanu albo odświerzacz powietrza? A może na proszek do prania którym pierzesz swoje ubrania...

Jakby miała alergię na siano to już by jej chyba przeszło to kichanie...

Sama nie wiem, ja mam alergię na kilka rzeczy ale po wyeliminowaniu przyczyny dosyć szybko mi przechodzą objawy...

A może granulat... Ale jakoś wierzyć mi się nie chce żeby granulat uczulał...

A jaki żwirek stosujesz?
Ja kupuję pigwę ale dopiero od kilku miesięcy bo wcześniej nie wiedziałam że trociny szkodzą i kupowałam trociny ale nawet wtedy nic mu się nie działo (przynajmniej nic nie zaobserwowałam)

Od kiedy ona tak kicha? Bo to zdaje się już chyba z miesiąc trwa...

trzymamy kciuki za dalszą walkę z kichaniem

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #13 dnia: Październik 11, 2006, 23:06:12 pm »
Niestety nie miesiąc, a trzy z małymi przerwami w międzyczasie - dlatego i mnie to coraz bardziej niepokoi. Mój TZ ma koncepcję, że jest uczulona na mnie - bo według niego przy nim nie kicha. Ja mam koncepcję że on jest przygłuchy a ponadto nie ma podzielnej uwagi, więc jak pracuje to nie zwraca uwagi :-)

Żwirek stosujemy (-owaliśmy) drewniany, jaki się kupił, zwykle Pinio albo Cat's Dream. Teraz tak jak napisałam ma go tylko w kuwecie zewnętrznej pod separatorem moczu. Siano i żwirek zabrałam jej tak na prawdę ze wszyskich miejsc z tydzień temu, więc dlatego jeszcze daję sobie trochę czasu i patrzę.  

Nasza wetka mówi, że spotkała się już też z tym, że u młodych króli takie kichanie jest objawem niewykształconej przegrody nosowej, i z wiekiem samo przechodzi. No ale wiadomo, takie coś można zdiagnozować tylko post factum... gdyby było na 100% wiadomo że to nic potencjalnie groźnego, to można by spać spokojnie. Generalnie podejście wetki jest takie, że póki mała rośnie i rozwija się wzorowo, zębiska ma śliczne, je, pije, sika, bobczy i rozrabia, to na razie nie ma powodów do paniki i trzeba spokojnie obserwować.

W zasadzie się z nią zgadzam, na pewno wydaje mi się to zdrowsze niż faszerowanie w ciemno kolejnymi antybiotykami, choć to kichanie jest brzydkie. Naprawdę jakby jej coś w nosku siedziało. Nic to, pojedziemy jeszcze na to RTG (żeby wykluczyć ew. przerost trzonowców i zapalenie zatok) i zobaczymy.

PS Może miał ktoś z was :diabelek gronkowca? Jak się to bada?

Renata

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #14 dnia: Październik 12, 2006, 09:44:36 am »
Cytat: Szczezuja
Mój TZ ma koncepcję, że jest uczulona na mnie - bo według niego przy nim nie kicha.:-)

A może to perfumy albo dezodorant????
Jak ja mam nałożoną piankę na włosach to solan ucieka ode mnie

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #15 dnia: Październik 12, 2006, 10:45:46 am »
Jak dasz wydzieline do bad. to   wykrywa sie go tak jak inne bakterie
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #16 dnia: Październik 12, 2006, 11:12:36 am »
reniaw - no tak, ale jak już pisałam parę postów wcześniej, nasza wetka tłumaczyła mi, że posiew wykonywany z wydzieliny, którą można swobodnie pobrać, nie daje żadnych miarodajnych wyników - wychodzą oczywiste bakterie, które zwykle królik ma (e. coli itp). Żeby posiew był wiarygodny, trzeba pobrać wydzielinę głęboko w nosku, a zatem pod narkozą - czyli nie jest to takie hopsiup. Dlatego z tym zwlekamy.

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #17 dnia: Październik 12, 2006, 12:23:07 pm »
Aha przypominam sobie gdzies o tym czytalam :/ Musi byc chyba odstep conajmniej 2 tyg. bez antybiotykow.(u ludzi musi byc :icon_lol
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Agga

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #18 dnia: Październik 21, 2006, 19:53:04 pm »
Miałam podobne problemy z moją Tośką. Kichała przez dłuższy czas, była faszerowana w ciemno różnymi antybiotykami, wet kazał różne rzeczy eliminować z otoczenia, żeby sprawdzić na co jest uczulona Tocha, ale nic nie działało.
W końcu, kiedy pojawiła się biała wydzielina z noska i po kolejnej antybiotykoterapii (po tygodniowej przerwie) poprosiłam o zrobienie wymazu.
Pani doktor pobrała wymaz z noska - bez żadnego znieczulania i grzebania głęboko - zwyczajny wymaz z zewnatrz.
No i wyszła pastreurella z posiewu i dopiero po antybiogramie i dobraniu odpowiedniego antybiotyku (kuracja trwała 4 tygodnie) udało się Tochę wyleczyć z tego.
Oprócz tego do noska dostała potem Sulfarinol (niezłe akrobacje przy zakraplaniu  :bejzbol ), jako wzmocnienie biostymina (po pół ampułki dziennie do pyszczka przez 10 dni), no i, tradycyjnie przy antybiotykoterapii, lakcid.
Więc może proponowałabym konsultacje z innym wetem, albo zwyczajnie zrobienie wymazu - w końcu wet powinien wiedzieć, czy dana bakteria, która wyjdzie w posiewie jest bakterią, która u krooli występuje i nie szkodzi, czy też wypadałoby to leczyć...
Taki wymaz nie boli, na pewno nie zaszkodzi (ewentualnie Twoim finansom), a może królikowi pomóc.

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #19 dnia: Październik 21, 2006, 21:20:43 pm »
Dzięki za odpowiedź. definitywnie jak teraz podjedziemy z RTG, to będę naciskać na zrobienie tego wymazu bez narkozy, bo kichanie wciąż paskudne. Pachnie mi to jakąś bakterią, tylko czemu te antybiotyki jej nie zwalczyły w takim razie??