Autor Wątek: Nie mogę się doczekać :(  (Przeczytany 11828 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

esculap

  • Gość
Nie mogę się doczekać :(
« Odpowiedź #40 dnia: Listopad 27, 2008, 00:54:38 am »
Ja także.

daryja

  • Gość
Nie mogę się doczekać :(
« Odpowiedź #41 dnia: Grudzień 02, 2008, 01:34:39 am »
no i jak króliczki, spotykają się?

u nas niestety taka sama była sytuacja. samiec po kastracji wciąż dobierał się do samicy i ją ganiał, ona albo uciekała albo go igorowala, nie było walk ani nic takiego, nawet się lizały po futerku, wzięliśmy to za dobrą monetę i zostawialiśmy razem na noc. którejś nocy ona pogryzła go (ucho trzeba było szyć) i skończyło się zaprzyjaźnianie. Jeśli one się nie lubią, to tu żadne zabiegi nie pomogą. Kastracja jedynie niweluje popędy (również terytorialne) u królików, ale gwarancji żadnej nie ma :(

Offline madzia85

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2523
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY AZYLU
    • Azyl Dla Królików w Toruniu
Nie mogę się doczekać :(
« Odpowiedź #42 dnia: Grudzień 16, 2008, 13:08:44 pm »
Już dość dawno nic tutaj nie pisałam a to dlatego, że trafiły do mnie kolejne 2 chore zwierzaki - mały uszol, którego nazwałam Focus i który oczywiście jest zbyt mały żeby żyć samodzielnie i który jak każdy zbyt młody króliczek ma kokcydiozę - a więc znowu zaczęło się męczenie metronidazolem i który dodatkowo ma grzybicę... do tego trafiła do mnie mała świnka morksa - która miała zostać jak to określił klient w sklepie zoologicznym "wyrzucona, zabita albo zabrana z powrotem przez sprzedawcę sklepu". Sprzedawca zgodzil się zabrać ale z przeznaczeniem na karmę dla węża. Więc wzięłam bidulkę do siebie, która jak się okazało ma zapelenie krtani. Tak więc znowu 5 zwierzaków w domu w tym 3 adopcyjne :(
W tym samym czasie odbyła się sterylizacja mojej Tosi.... tym razem wszystko się udało.... Weterynarz podal inny zestaw leków - podobno bardziej niebezpieczny dla krolikow, ale niestety nie mielismy wyjscia, trzeba bylo zaryzykowac... pojawił się problem w drugą stronę, czyli z kolei nie chciała się obudzić... bardzo długo wybudzała się z narkozy, czekałam z nią w gabinecie prawie 2 godziny.. na szczescie po powrocie do domu już odzyskała świadomość. W czasie operacji okazalo się, że miała już duże torbiele na jajnikach :( I to własnie głownie przez to zachodzily u niej tak duze zmiany hormonalne, które odbijaly się na jej zachowaniu :( Podobno teraz jest duża szansa, że znowu będzie "normalnym" królikiem.... chciałabym, żeby byla taka jak kiedys....
Do dzisiaj od czwartku caly czas jest w klatce - wczoraj pierwszy raz ją na chwilę wypuścilam. Wolę odczekać conajmniej tydzień, żeby była pewnosc ze wszystko już ladnie sie zroslo.  Kuba jest w innym pokoju, żeby narazie jej nie stresować - wczoraj też wszedł na chwilę, nie było źle - powąchały się i nic wiecej. Mam nadzieje ze teraz będzie mu łatwiej "dotrzeć" do niej, bo przed sterylką było róznie - raz pozwalała mu się lizać po głowie, mógł położyc się koło niej, a innym razem fukała na niego i nie chciała żadnych sentymentów :/
Oby teraz było lepiej.... a co jest jeszcze ważne - moja mama podchodzi do Tosi (oczywiscie jak jest w klatce) karmi ją, daje smakołyki i Tosia nic :) Zadnej negatywnej reakcji :) Oczywiscie nie wierzę w cudowną przemianę mojej malej złośnicy bo jeszcze jest za szybko - hormony jeszcze jakiś czas będa opadać ale myślę, że to już jest jakiś dobry znak...

Daryja myślę, że przede wszystkim popełniłaś jeden zasadniczy błąd - króliki podczas zaprzyjażniania nie powinny być zamykane w jednej klatce czy jednym malym pomieszczeniu bez opieki bo wtedy nie mają możliwosci ewentualnej ucieczki i nie mozna szybko zareagowac. Moje tez sie nie raz przeganialy, podszczypywaly (nawet gdy byly juz dobre momenty czyli lizanie, przytualnie) ale wtedy jedno uciekalo pod lozko a drugie do wiklinowego tunelu. Tak jak ktos tu wczesniej napial - to ze samiec rzuca sie nadal na samice mimo kastracji to juz nie jest chęc rozmnazania tylko dominacji - więc trzeba im na to pozwolic (ja chociaz nie moglam patrzec to pozwalalam) no i Kuba zdominowal Tosię - to on rządzi w ich "związku". Przed sterylka juz bylo naprawde dobrze - coraz mniej bylo miedzy nimi niezadowolenia a coraz wiecej pieknych obrazkow jak leza razem, ale wiem ze procesz zaprzyjazniania moze byc dlugi i trudny więc jeszcze się nie zdecyduje na zostawienie ich samych w jednym pokoju czy klatce bez mojej obecnosci :( Szkoda ze Twoj samczyk zostal pogryziony bo teraz bedzie mial prawdziwy uraz do samiczki, ale moze jeszcze sie nie poddawaj i nadal probuj zaprzyjaznic je ze sobą...

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Nie mogę się doczekać :(
« Odpowiedź #43 dnia: Grudzień 16, 2008, 18:48:59 pm »
ciesze sie,ze wszystko sie poukladalo,teraz bedzie tylko lepiej,no i Toska juz zaczyna byc ulozona dziewczynka :P
zdrowka dla Toski i powodzenia w zaprzyjaznianiu,pisz jak sie sprawy maja
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein