Serdecznie witam,
Mój królik (nazywa się Królik, ma 1.5roku
) został w ubiegły piątek poddany zabiegowi kastracji. Od tego czasu nic praktycznie nie je, czasem tylko pije wodę i ma ogromne problemy z chodzeniem.
1. Pierwszego dnia był ospały i nic nie jadł, ledwo chodził ale to wydawało się normalne po narkozie.
2. Drugiego dnia (sobota), także nic nie jadł. Byłem z nim wtedy też u weterynarza, dostał lek przeciwbólowy i zalecono mi podawanie różnego rodzaju smakołyków. Sporadycznie pił, cały czas jednak leżał. Robił siku i bobki.
3. Trzeciego dnia (niedziela) zachowywał się dalej tak samo, wydaje mi się nawet że jego stan się pogorszył. Dalej nic kompletnie nie jadł, sporadycznie pił i się nie rusza. Jak już wstaje (i to jest najbardziej niepokojące) to ledwo chodzi, cały czas się przewraca. Jakby był pijany. Łapki mu się rozjeżdżają. Tego dnia podałem mu też rano lek przeciwbólowy od weterynarza a po południu sam mu podałem przez strzykawkę gerbera. Bobków przez cały dzień zrobił tylko kilka, wystąpiła też delikatna biegunka.
4, Dzień czwarty (dzisiejszy poniedziałek). Od rana takie samo zachowanie. Leżał o 8 w miejscu w którym się położył wczoraj o godzinie 23. Byłem z nim koło godziny 14 u weterynarza. Dostał łącznie 3 zastrzyki, został nawodniony podskórnie. Coś na zapalenie i coś na apetyt. Dostał także strzykawką do pyszczka lek Bio-Lapis. Weterynarz polecił mi dzisiaj dalsze karmienie Gerberem (i że moge dodac troszke zmielonego na drobno sianka do tego) i kolejną wizytę jutro.
Według weterynarz rana wygląda dobrze, nie było też żadnego krwawienia. Sprawdził mu gorączkę - ma za niską. Osłabienie. Sprawdził łapki, powiedział że to nie jest paraliż bo jakoś reagują. Jednak sam przyznał, że go dziwi że tak źle królik reaguje po tym zabiegu.
Najbardziej martwi mnie fakt, że nie jest w stanie chodzić praktycznie sam. Jakby był bardzo pijany, po kawałku się przewraca, łapki mu się ślizgają.
Dzisiaj też cały dzień leży w miejscu. Chyba robił podejście do bazylii, jednak wyglądał jakby nie miał siły jej zjeść.
Czy ktoś się kiedyś spotkał z podobnym zachowaniem? Czy może powinienem jutro pojechać do innego weterynarza?
Z góry dziękuje i pozdrawiam.