Autor Wątek: ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...  (Przeczytany 11177 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Szczezuja

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« dnia: Lipiec 07, 2006, 13:08:30 pm »
Hej. Pomocy. To my: ja zakróliczona, mój mężczyzna pogodzony z losem, i dwa uszate maluchy. Daliśmy się nabrać na to, co wszyscy (z paniami wet w oazie włącznie) mówili - że dużo łatwiej zaprzyjaźniać ze sobą młode uchole, i po miesiącu przyprowadziliśmy naszej młodej kolegę. Panie wet zachecały do takiej opcji, mówiąc, że faceta wykastrować można dość wcześnie i powinno się udać uniknąć małych. Nie wiem jak to jest z dorosłymi, ale u nas na razie łatwo nie jest i trochę mnie to martwi :(

Szczeżuja - którą niektórzy poznali osobiście - ma coś koło 3 miesięcy, a jej nowy kumpel Nietoperz - tak z miesiąc mniej. Niestety panna okazała się nad wyraz bojowa. W wannie jest ok - najpierw udają że się nie widzą, potem ew. trochę wąchają, w końcu nawet leżą koło siebie. Poza wanną masakra - chwilami udaje, że go nie widzi, ale potem zawsze goni i gryzie (wyrywa futro).

Wraz z małym kupiliśmy dużą klatkę - myśleliśmy, że może przejdzie numer taki, że jego przechowamy przez parę dni w lokum "przejściowym" (duży karton), a potem oba dostaną nowy wspólny dom. Dziś spróbowaliśmy wpuścić je do niej razem - niestety Szczeż nie odpuszcza. Żeby było weselej, to imię dla małego okazało się bardziej niż trafione - karton okazał się przeszkodą całkiem łatwą do pokonania i już pierwszej nocy Nietoperz opanował sypialnię. Tak więc mieszkanie podzieliło się na dwa - duży pokój z kuchnią jest jej, sypialnia jego (i chyba jeszcze trochę nasza). Jego ciągnie jednak wszędzie, i co i rusz próbuje sforsować barykadę między pokojami. Zważywszy na to, że dziś wskoczył na łóżko (tak z 60 cm - ciekawe, czy od tej pory będzie spał z nami?), to myślę, że niedługo mu się to uda.

Ehhhh. Będziemy wdzięczni za pomysły...
- czy zachować dotychczasowy podział przestrzeni, a jesli tak, to gdzie je wtedy spotykać? W sypialni? (u niego?) Na kortarzu (nie w mieszkaniu)? Wywieźć oba do znajomych? Czy jeśli chce, to pozwalać mu wyłazić do pokoju, po którym ona biega, na własne ryzyko?
- czy zadomowić jego w nowej klatce, i puszczać je na zmianę? A jeśli tak, to czy wtedy są szanse, że kiedyś zamieszkają w niej razem? (bo dwie metrowe klatki na stałe to raczej nie przejdą, trochę miejsca musi też zostać dla nas.....)
- kiedy rozdzielać / psikać wodą - za każdym razem, gdy go goni? Czytałam sto razy, że małe przeganianki i podgryzanie są normalne, ale prawdę mówiąc boję się o niego, jak widzę te kępki futra w jej pysku  :bejzbol

No tak, pewnie wniosek logiczny - jak się ktoś postanowił bawić w przedszkole, to ma za swoje - ale za wszelkie konstruktywne rady będziemy wdzięczni, bo na razie trochę nas ta sytuacja dołuje :(

PS ze specjalnymi pozdrowieniami dla Joela, Rudej, Bzika i Desperado oraz ich zakróliczonych opiekunów, których miałam ostatnio okazję poznać w Oazie :)

Offline kapi

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1432
    • http://www.kapiszonek.prv.pl
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #1 dnia: Lipiec 07, 2006, 14:19:44 pm »
z maluchami to tak jest nigdy nie wiadomo kiedy zacznie im "odbijać" :P
Moim zdaniem o wiele lepiej zaprzyjaźniać dorosłe króliki ( najlepiej wcześniej wykastowane).

ale do rzeczy; teraz najlepiej byłoby zacząć od puszczania na zmiane, trzymania obok siebie dwóch klatek, króliczki są jeszcze małe więc i mała klatka wchodzi w gre. Niech się obserwują, uczą się dzielić terytorium. Pilnujcie jednak żeby się nie pobiły, żeby sie do siebie nie zraziły.

Podstawą zaprzyjażniania jest zapach ( tak jak i u ludzi :P ) zamieniajcie im kuwety, maskotki w klatkach, woźcie w transporterku razem.
Głaszczcie obok siebie, pysio do pysia - to drugi raz już u mnie zdaje egzamin.

Przez ostatnie 2 tygodnie zaprzyjaźniałam dorosłe samice, jedną wysterylizową drugą nie, obie mają po 4 lata, a Neska - pierwsza samiczka, zawsze czując inną samicę dostawała szału. A tutaj taka niespodzianka.

Dlatego moim zdaniem najważniejsze jest wyczucie, nic na siłę zwierzęta to wyczuwają. Musicie wyluzować, a królikom dajcie do zrozumienia, że to one będą najbardziej stratne jeśli się nie zaprzyjażnią, może coś do nich dotrze :P
Każdy ma takiego królika na jakiego sobie zasłużył ;-)  
spk@kroliki.net

Szczezuja

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #2 dnia: Lipiec 07, 2006, 16:03:41 pm »
...to u Ciebie teraz znowu piątka ucholi mieszka? dzięki za odpowiedź. a jak myślisz, można teraz jego urządzić w tej dużej klatce, czy wtedy szanse na to, że będzie kiedyś ich wspólna, drastycznie maleją? bo prawdę mówiąc to nam się zaraz rzeczpospolita klatkowa zrobi... gdyby się dało, wolałabym uniknąć kupowania trzeciej :rotfl2

Offline kapi

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1432
    • http://www.kapiszonek.prv.pl
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #3 dnia: Lipiec 07, 2006, 16:18:13 pm »
nie tylko 2 uchole, dwie samiczki,

ale ja nigdy nie mialam wiecej niz dwie klatki, trzeba tak to zorganizowac zeby jeden do drugiego sie wprowadzil.  :>

a i potem jak sie kroliki naucza czystosci mozesz pomyslec o zagrodzie  :>
Każdy ma takiego królika na jakiego sobie zasłużył ;-)  
spk@kroliki.net

Szczezuja

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #4 dnia: Lipiec 07, 2006, 20:48:07 pm »
uuups ok pomyliłam Cię z Ziabakiem i dlatego mi się rozmnożyły :oh:
tak to jest, jak się królicze towarzystwo zna tylko z netu
przepraszam  :bukiet

a czas, kiedy się nauczą czystości... ha, marzenia ściętej głowy... to miłe, że ktoś w to jeszcze wierzy... Szczeżuja jeszcze jak była sama to w miarę było ok, tylko kanapa newralgiczna - a teraz to niestety mamy bobkową krainę... no a on, ponieważ samodzielnie zadecydował że cała sypialnia jest jego, również średnią ma motywację do robienia do kuwety. nie muszę mówić, że dzisiejsze odkrycie pt "o, na łóżko też da się wejść i nawet miękko się na nim leży" również zaowocowało obficie   :diabelek

bonnie_blue

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #5 dnia: Lipiec 07, 2006, 22:18:54 pm »
wiecej wiary :)
bedzie dobrze.  :DD

Offline kapi

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1432
    • http://www.kapiszonek.prv.pl
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #6 dnia: Lipiec 07, 2006, 22:33:12 pm »
trzeba być upartym i zdeterminowanym w sprawie czystości, bo starszego trudniej  nauczyć.

No ziabakowego stadka to nigdy pewnie nie przebije  :P
Każdy ma takiego królika na jakiego sobie zasłużył ;-)  
spk@kroliki.net

tepe

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #7 dnia: Lipiec 07, 2006, 23:06:22 pm »
Z małymi nie idzie łatwiej - Kapi ma rację. Ale jeśli chodzi o wiek do nauki siusiania to się nie zgadzam że łatwiej młodziutkie nauczyć niż dorosłe - raczej odwrotnie, zwykle z dorosłym, kiedy nie szaleją już hormonki dużo łatwiej się dogadać.
Bobkowanie jest normalną rzeczą w przypadku "konkurencji" w pobliżu.
Pomysł żeby trzymac je obok siebie, tak żeby się czuły i widziały jest b. dobry, u mnie też zdal egzamin - zaprzyjaźniałam dwóch chłopaków. - tak jak i głaskanie razem itd.
A jeśli chodzi o naukę czystości - to niestety trzeba zacząć od ograniczeń terytorialnych - za duży obszar na początek nie skłania zbytnio do załatwiania się w jednym miejscu - do tego dochodzi jeszcze znaczenie terenu... Sprawa nie jest beznadziejna - tak się to wszystko zaczyna - trzeba tylko sporo cierpliwości i będzie dobrze. Prawie każdy z nas przechodzi przez to wszystko - ale jak potem radość i satysfakcja :)

Offline kapi

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1432
    • http://www.kapiszonek.prv.pl
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #8 dnia: Lipiec 08, 2006, 10:10:31 am »
tepe, to koniecznie musisz w końcu mnie nawiedzić bo ja jakoś miałam jednego opornego na wszelkie ograniczenia i nauki a teraz taka druga bestia do mnie trafila, sika kolo kuwety albo po wyskoczeniu z klatki  :bejzbol
Każdy ma takiego królika na jakiego sobie zasłużył ;-)  
spk@kroliki.net

Szczezuja

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #9 dnia: Lipiec 08, 2006, 10:23:44 am »
No tak, po obejrzeniu zdjęć Kapisi i Neski to faktycznie słowa pocieszenia się przydają...  :( u nas przytulanie i wspólne głaski wchodzą w grę tylko na terytorium bardzo niepewnym (wanna). Wczoraj był korytarz i tam się też na szczęście nie pożarły. W ogóle w wannie / na korytarzu zachowują się tak, jakby się kompletnie ignorowały, zwłaszcza ona jego - tak jakby to był jakiś mebel. Potem nie próbowaliśmy już pokoju, żeby dla odmiany spotkanie chociaż raz nie zakończyło się pościgiem.  :bejzbol

A z nauką czystości... to macie jakieś pomysły, jak walczyć z bobkami? bo że sikać do kuwety to jakoś załapały, przynajmniej Szczeż, więc mam nadzieję że i z nim się uda, zwłaszcza teraz, gdy przez część dnia siedzi w klatce. Natomiast bobki są newralgiczne - chwilowo chyba z powodu konkurencji, przynajmniej u niej, u niego nie wiem z jakiego powodu, ale zwykle zostawia za sobą łańcuszek  :diabelek  I w ten sposób są wszędzie  :( :( :( Ograniczenie terytorium w przypadku latającego (wzwyż) królika bywa trudne...

W każdym razie z kanapą było tak - jeśli ją z niej zdejmowaliśmy za bobczenie - zawsze następnym razem znowu zostawiała jak tylko wlazła, albo np. po kilkakrotnym zdjęciu demonstracyjnie sikała przed kanapą, czego normalnie nie robi. Kuwetę, do której ją wtedy przenosiliśmy, konsekwentnie ignorowała (a do drugiej, dalszej, załatwiała się bez problemów). Tak sobie myślimy, że oprócz standardowych powodów to też dlatego, że mój facet pracuje w domu i zwykle właśnie na kanapie - a młoda dama chciałaby, żeby teren był jej i traktuje go jak konkurencję. No, ale od paru dni jej się centrum zainteresowań zmieniło, więc akurat ten problem zszedł na plan dalszy.

tepe

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #10 dnia: Lipiec 08, 2006, 11:45:43 am »
Nikt nie mówi że nauka czystości - czyli wzajemne dogadanie się - jest prostą sprawą za każdym razem.
Królisie uzywają swoich siuśków i kupek równiez do komunikacji - typu stwierdzenia" to jest moje" albo "nie podobają mi się te twoje zapachy zostawię swój" albo 'ej, obcy ostrzegam że ja tu rządzę". Żeby trafiać do kuwetki i nie bobczyć gdzie popadnie królik musi się czuć spokojnie i u siebie no i jeszcze wiedzieć gdzie jest ta granica - sikanie na łóżko to standardowa próba przejęcia nowego terytorium, ktore wyraźnie jest najczęściej nasze - Szczeżuja świetnie to zilustrowała - na znak protestu łobuzica nasikała  przed łóżkiem. Jak coś jest "nie" to musimy być konsekwentni i trzymac się tego "nie" mimo protestów. Pilnować łobuza czy łobuzicy i zawsze chwalić jak zrobi dobrze, czyli tam gdzie trzeba.
Kapi domyślam się że problemy dotyczą królików przechowywanych, nie Nesi i Kapisi, tu problemem może być ta niepewność, uczucie  że jest się obcym, czy że są inne króliki. Kuweta może np. nie być postrzegana jako miejsce bezpieczne, może się źle z jakiegoś powodu kojarzy i trzeba by było zmienic to skojarzenie (coś zachęcającego w kuwecie), a czasem nawet kuwetę na inną. Różnie to bywa. W każdym bądź razie zaczyna się od tego poczucia bycia u siebie, spokoju.. no i nie pozwolenia sobie na wchodzenie na głowę kiedy już domek zostaje zaakceptowany.
Bobkowania "rywalizacyjnego" nie da się ograniczyć dopóki króliczki się w pewien sposób nie zaakceptują i przestaną odczuwać swoją wzajemną obecność jako pewnego rodzaju zagrożenie. Szczeżuja jest zwyczajnie zazdrosna o to co było tylko i wyłącznie jej a drugi kumpel nie pozostaje dłużny - hi hi - coś jak my czasami;)

tepe

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #11 dnia: Lipiec 08, 2006, 11:46:40 am »
A co do spotkania , to chyba rzeczywiście kiedyś powinnyśmy  :P

Szczezuja

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #12 dnia: Lipiec 08, 2006, 15:16:00 pm »
trzymajcie kciuki... po paru sesjach głasków i dwóch przechadzkach po korytarzu (w czasie drugiej nietoperz oczywiście już sforsował kartonową zagródkę i nawet argumenty o jamniku sąsiadów go nie przekonywały) mordy leżą koło siebie pod łóżkiem w sypialni i się nie gryzą... o wylizywaniu i innych czułościach co prawda mowy nie ma, i na jej terenie wciąż się boję je razem puścić, ale czyżby pierwsze koty za płoty?  ??  ??  ??

PS najlepsze jest to, że on przeskakuje nie odbijając się od niczego... jak koń przez przeszkodę... dzisiaj zrobił to przy większym gronie publiczności i moja mama i siostra uśmiały się setnie, z tekstem "o, nietoperz!"

tepe

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #13 dnia: Lipiec 09, 2006, 15:59:40 pm »
suuper :jupi
Tak to się zaczyna;) Świetnie sobie radzicie, to bez wątpienia dobry znak

Szczezuja

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #14 dnia: Lipiec 09, 2006, 20:12:54 pm »
Heh, wczoraj nawet zaliczyliśmy wspólną wycieczkę na nieznany teren, z przejażdżką samochodem i meczem finałowym włącznie. Ona zniosła to super, młody chyba ciężko przeżył - pierwsze wyjście. Ogólnie na gruncie neutralnym wygląda nienajgorzej (on się garnie, ona go totalnie ignoruje - np demonstracyjnie wyskakuje z pudła z sianem po tym, jak on do niego wskoczy i próbuje się do niej przytulić), ale dziś rano w dużym pokoju (= u niej, choć teraz biegają po nim na zmianę) znowu go pogoniła  :bejzbol

Zastanawiam się po jakim czasie "poprawnych stosunków" poza jej terytorium można znowu spróbować - bo jak za każdym razem będzie się to kończyć podgryzaniem, to i on w końcu biedak straci cierpliwość. I czy po tym, jak go pogoni, wsadzać ją / jego do klatki, czy zostawiać na wolności ?? ?? Bo tak naprawdę sypialnię wolelibyśmy docelowo zachować dla siebie  :diabelek

tepe

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #15 dnia: Lipiec 10, 2006, 07:35:02 am »
A ja mam pytanie - oba króliczki są młodziutkie -to prawda i zaprzyjaźnianie zaprzyjaźnianiem - ale łobuziaki szybko zaczynają dojrzewać... a jak nawet nie zauważysz i rodzina Ci się powiększy??

Szczezuja

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #16 dnia: Lipiec 10, 2006, 09:26:57 am »
No cóż, wiedziałam że pytanie kiedyś padnie :rotfl2 Będziemy się oczywiście starać do tego nie dopuścić i wykastrować młodego jak najszybciej - panie z oazy twierdzą, że powinno się zdążyć, bo mały będzie miał odruch kopulacyjny zanim będzie płodny. Jeśli wpadną, to cóż, będzie trzeba mocno trzymać kciuki i szukać dobrych domów. Wiem, że to nie jest dobry scenariusz, ani dla niej, ani dla nich, więc będziemy się starać uważać... hm, tak pewnie mówi połowa Polaków o swojej ulubionej metodzie antykoncepcyjnej  :lol

Wszystko wzięło się z tego, że ktoś mi kiedyś naopowiadał, że najlepszy układ to dwie dziewczyny: dlatego ona była pierwsza. No a potem przegadałam to na prawo i lewo, z wetkami właśnie też, i wyszło mi że jednak lepiej przyprowadzić faceta. W dodatku wszyscy twierdzili, że jak małe, to jeszcze nie terytorialne, więc powinny się zaakceptować bez problemów. Hm... żebyś widziała tę furię w jej oczach, jak zagląda mu przez pręty do klatki  :bejzbol

tepe

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #17 dnia: Lipiec 11, 2006, 22:36:40 pm »
Cóż, terytorialne czy nie maluchy czy duże są zazdrosne o swoje - no i jeszcze dojrzewanie...
Króliki są jak ludzie - czasami kochają się od pierwszego wejrzenia, czasami od któregoś tam z kolei a czasami...
Teraz już sama wiesz jak to jest :)
A tak na wszelki wypadek   nie zostawiaj swojej dwójki bez dozoru i trzymaj w oddzielnych domkach do czasu definytywnego rozwiązania problemu.
To mówienie że widać.... to dokładnie tak jak opisałaś. Uszatki mają to po swoich przodkach, że sprawę załatwiają szybko. dla Twojej małej też i ze względów zdrowotnych nie byłoby zbyt dobrze za wcześnie zostać mamą.
Wiem, że postarasz się o dobre domki gdyby... ale popatrz sobie tylko na adopcyjną stronę ile jest ślicznych uszatków do wzięcia

Szczezuja

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #18 dnia: Lipiec 11, 2006, 23:13:37 pm »
to nam już nie grozi - malutki nietoperz pofrunął za tęczowy most...  :(  :(  :(

tepe, wiem, że nie powinno się rozmnażać zwierzaków dla samej przyjemności zafundowania sobie maluchów. wiem, że maluchy umierają. wiem... i mimo wszystko myślę, że dom, w którym takie uszate dzieci, podobnie jak każda inna nieplanowana ciąża :) nie byłyby ani widowiskiem, ani katastrofą, nie zostałyby uśpione ani sprzedane na allegro, nie jest najgorszą z możliwych perspektyw. no ale cóż, to już dywagacje czysto teoretyczne.

martini

  • Gość
ups - to chyba nieprawda, że z młodymi idzie łatwiej...
« Odpowiedź #19 dnia: Lipiec 12, 2006, 16:53:06 pm »
A co sie stało z nietoperzem??? :(